Aleksandra Mirosław była upatrywana jako wielka faworytka do zdobycia złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W rozmowie z "Eurosportem" zdradziła, że jej najgroźniejszą przeciwniczką jest jej głowa. - Głowa może być albo rywalem, albo sprzymierzeńcem, to już zależy od naszej ciężkiej pracy. Ja robię wszystko, by ta psychika była moją dodatkową siłą. To opanowanie myśli, opanowanie emocji jest w mojej specjalności niezwykle ważne - mówiła 30-latka.
Zarówno w poniedziałkowych eliminacjach, jak i w środowych zmaganiach głowa była jej wielkim sprzymierzeńcem. W kwalifikacjach Polka dwukrotnie pobiła swój własny rekord. Wynosi on obecnie 6.06.
Środowe zmagania Mirosław zaczęła ćwierćfinału, w którym była lepsza od Hiszpanki Leslie Romero. Polka osiągnęła czas 6.35 s, a Romero 7.06s. W półfinale Mirosław pokonała swoją rodaczkę - Aleksandrę Kałucką. W finale 30-latka zmierzyła się z Deng Lijuan. Pojedynek z Chinką był bardzo wymagający, ale na szczęście Mirosław wytrzymała presję. Polka zakończyła rywalizację w czasie 6.10 s przy 6.18 Chinki, która pobiła rekord życiowy.
Pod wrażeniem występu Mirosław byli nie tylko kibice i dziennikarze, ale i najważniejsi politycy w państwie. Mowa m.in. o Andrzeju Dudzie. Prezydent Rzeczypospolitej Polski szybko zamieścił stosowny wpis na X.
"Głębokie ukłony, wielkie podziękowania i gromkie brawa dla Aleksandry Mirosław! Po imponującym rekordzie świata dziś złoty medal olimpijski we wspinaczce na czas! Pierwszy złoty medal dla Polski na IO w Paryżu! Wielki szacunek! Dziękujemy za Mazurka Dąbrowskiego, emocje, radość, dumę i łzy wzruszenia!" - napisał.