Wielka dominacja w największych ligach Europy. Pierwszy taki przypadek w historii

Pierwszy raz w historii mistrzowie pięciu najsilniejszych lig w Europie obronili tytuł w kolejnym sezonie. Barcelona, Bayern Monachium, Manchester City, PSG oraz Juventus zdominowały krajowe rozgrywki i wiele wskazuje na to, że za rok powtórzą ten wyczyn. Czy Liga Mistrzów to obecnie jedyne miejsce na emocje i niespodziewane wyniki?

Bezstronny kibic piłkarski może narzekać na nudę, jaka zapanowała w klubowej piłce. W najsilniejszych ligach dominują te same zespoły i nic nie wskazuje na to, by miało to się zmienić. W Anglii niby do ostatniej kolejki ważyły się losy mistrzostwa, ale faktycznie szansa na to, że Manchester City zgubi punkty na finiszu rozgrywek była iluzoryczna. Fani Liverpoolu łudzili się, że odpadnięcie z Ligi Mistrzów przez City może wpłynąć na ich postawę w Premier League. Nie wpłynęło. Piłkarze Pepa Guardioli byli jak dobrze zaprogramowane maszyny i ze spokojem dowieźli minimalną przewagę do końca. Liverpool poczekać musi co najmniej kolejny rok na mistrzostwo.

Zobacz wideo

Również o włos krajowy tytuł zdobył Bayern Monachium. Monachijczycy dopiero w ostatniej kolejce zapewnili sobie wygraną w Bundeslidze. Bayern nawet jak nie gra ładnie, nawet jak zawodzi w lidze, to i tak ostatecznie ją wygrywa. Jeśli po takim sezonie Bawarczyków korona wciąż należy do nich, to trudno sobie wyobrazić lepsze okoliczności, by im ją odebrać. Być może największej w najbliższych latach szansy nie wykorzystała właśnie Borussia Dortmund. Borussia, która prowadziła w lidze, miała 9 punktów przewagi nad Bayernem, a na końcu znów ogląda jego plecy.

Zupełnie inaczej swoje krajowe mistrzostwo zdobywały Barcelona, Juventus i PSG, albowiem na kilka kolejek przed końcem sezonu. Na zupełnym luzie, mając gigantyczną przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Barca nie dała żadnych szans przeciwnikom z Madrytu, którzy wpadli w kryzys. PSG znów rywalizowało we własnej lidze, a dla efektownie grającego Lille samo wicemistrzostwo jest już wielkim sukcesem. Juventus w ostatnich meczach oddaje punkty na prawo i lewo, ale tylko dlatego, że jest już pewny swego - 8 mistrzostwa Włoch z rzędu. Barcelona ligą hiszpańską wygrała 8 raz w ostatnich 11 latach. Paryżanie 6 razy w ciągu 7 lat. Pełna dominacja.

Rywalizowanie z ligowymi dominatorami na dystansie całego sezonu jest szalenie trudne. Liverpool, Napoli, Borussia Dortmund, Lille i Atletico - tegoroczni wicemistrzowie - nie mają argumentów, by zepchnąć wielkich z ligowego tronu. W pojedynczych meczach mogą ich zatrzymywać, ale nie wyprzedzą na finiszu rozgrywek. Stąd też wygrywanie rodzimej ligi przestało stanowić dla najsilniejszych drużyn główny cel. Juventus bez żalu rozstaje się z Massimiliano Allegrim, który pozwolił im rządzić i dzielić we Włoszech. W Paryżu nie ustają plotki o odejściu Thomasa Tuchela, mimo że w cuglach wygrał Ligue 1. W Bawarii przed ostatnią kolejką więcej pisało się nie o ewentualnym kolejnym tytule dla Bayernu, a o tym, czy po sezonie odejdzie Niko Kovac. Krytyka dotyka nawet Pepa Guardiolę w Manchesterze i Ernesto Valverde w Barcelonie.

Europejscy dominatorzy zawodzą w Lidze Mistrzów

Mimo wielkiej przewagi w rodzimych ligach, europejscy dominatorzy zawodzą w Lidze Mistrzów. Barcelona na wygraną czeka od 4 lat, Bayern od 6 a Juventus od 23. City i PSG nigdy jeszcze nie zwyciężały w tych najbardziej elitarnych rozgrywkach w Europie, mimo że od lat pompują w piłkarzy gigantyczne pieniądze. Liga Mistrzów pozostaje więc ostoją prawdziwych emocji i niespodziewanych rezultatów. Bez niej zawsze byłoby nudno, ale w ostatnich latach jeszcze bardziej. 1 czerwca w Madrycie zobaczymy finał Liverpool - Tottenham, którego nikt się nie spodziewał. Takie „Koguty” na przestrzeni całego sezonu nie mają żadnych szans, by rywalizować w Premier League z walcem z Manchesteru. Jednak gdy przychodzi pucharowa rzeczywistość, mogą sprawić niespodziankę, co udowodniły w tym roku w ćwierćfinale LM. Dla obiektywnego kibica to bardzo pocieszające, bo ileż można oglądać sukcesów tych samych drużyn.

 W czasach gdy ligowa rywalizacja jest coraz bardziej przewidywalna, Liga Mistrzów stała się miejscem, które wymyka się logice. Tym bardziej więc mogą nas niepokoić wszelkie sygnały o majstrowaniu przy tych rozgrywkach. Jeśli staną się zamkniętym turniejem dla określonych z góry drużyn, piłka straci dużo na atrakcyjności. Niewiele bowiem wskazuje, by w topowych ligach cokolwiek mogło się zmienić. Barcelona musiałaby oddać Messiego, by za rok nie powtórzyć wygranej. Juventus, nawet z nowym trenerem, będzie głównym faworytem do triumfu w Serie A. Podobnie PSG we Francji, Bayern w Niemczech, a nawet City w Anglii. Manchester przekonał się co prawda, jak blisko jest już Liverpool, ale pytanie, czy „The Reds” będą za rok w stanie powtórzyć swój wyczyn punktowy, skoro w tym sezonie nic im nie dał?

Liverpool, Atletico, Napoli, Borussia i Lille mogą czuć się rozczarowane brakiem krajowego tytułu. Jak pokazuje jednak Liga Mistrzów 2018/2019, rozgrywki te mogą stanowić dla mniejszych szansę na zaskoczenie największych. Na obejście nudy w piłce nożnej. Na napisanie pięknej historii.

Więcej o:
Copyright © Agora SA