W pierwszym meczu finałowym PlusLigi ze zwycięstwa cieszyła się zarówno drużyna ONICO Warszawa, jak i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jak to możliwe? Dzięki pomyłce sędziego w tie-breaku. Warszawianie mieli wygrać 15:13, jednak drużyna z Opolszczyzny zaczęła gwałtowanie protestować wobec, jej zdaniem, nieczystego przyjęcia pierwszej piłki przez Piotra Łukasika. Wojciech Maroszek zmienił zdanie i przyznał punkt ZAKSIE, ukarał czerwoną kartką i utratą punktu agresywnie zachowującego się atakującego kędzierzynian, Łukasza Kaczmarka, i nakazał kontynuowanie gry. Stołeczni gracze przegrali set 15:17, a mecz 2:3 i nie ukrywali wściekłości z powodu decyzji sędziego.
Po spotkaniu Wojciech Maroszek przyznał się do błędu, ponieważ w świetle przepisów przyjęcie Łukasika było jednak prawidłowe. ONICO wydało oświadczenie, domagając się weryfikacji wyniku i ukarania Kaczmarka. Polska Liga Siatkówki zamknęła sprawę, nakładając kary na sędziego i protokolanta (źle policzone punkty w 4. secie) i skierowała sprawę atakującego do Rzecznika Dyscyplinarnego PZPS. Wyniku meczu nie zmieniono, zaznaczając w oświadczeniu, że nie ma takiej możliwości, i że „zespół ONICO Warszawa prowadził nadal 15:14 w secie 5, posiadał piłkę meczową i w dalszym ciągu miał możliwość rozstrzygnięcia niniejszego spotkania sportowo na swoją korzyść”.
Teoretycznie nic już się nie zmieni. Oba zespoły czeka kolejne starcie finałowe - w środę w Warszawie. - Chcę, by drużyna skoncentrowała się na meczu. Oświadczenie jest na tyle beznadziejne i niejasne, że szkoda mi energii, by je komentować. Tym zajmą się prawnicy - mówi w Sport.pl prezes ONICO Warszawa, Piotr Gacek. - Czyli wygraliśmy, ale przegraliśmy. Przy pierwszym odbiciu w kolejnym meczu można odbić nieczysto i nie można, samosąd nad arbitrem też dopuszczalny, bo pomimo chęci - brak możliwości kary. Czy da się jeszcze bardziej pogrążyć? - pytał wcześniej na Twitterze były libero polskiej kadry i prezes ONICO.
Sporych emocji w związku z takim obrotem spraw nie kryje również przyjmujący ONICO, Bartosz Kwolek. Mistrz świata 2018 z powodu kontuzji nie może pomóc zespołowi w walce o złoty medal PlusLigi. - Dla mnie już wszystko zostało powiedziane. Nigdy nie zmienia się wyniku meczu po jego zakończeniu i miałem tego świadomość mimo błędu sędziego, do którego Wojciech Maroszek się przyznał, nic się nie zmieni. Wygraliśmy mecz zgodnie z zasadami, a zwycięstwo zostało nam odebrane. Teraz nie pozostało nic innego, jak walka. Chłopaki muszą wyrównać stan rywalizacji i mam nadzieję, że kolejne mecze obędą się bez błędów. Zauważmy, że we współczesnej siatkówce jest ich coraz mniej - mówi Bartosz Kwolek.
- Słowa Polskiej Ligi Siatkówki o tym, że przecież prowadziliśmy 15:14 i wciąż mimo błędu sędziego mogliśmy wygrać mecz, były bardzo nie na miejscu. Dziwnie zabrzmiało to z ust ludzi, którzy powinni znać się na naszej dyscyplinie. Przecież większość z nich zjadła na niej zęby! Powinni wiedzieć, jak nerwowe bywają takie końcówki - potrzeba w nich empatii w stosunku do obu drużyn. Finał nie powinien się tak zakończyć. On ma być ukoronowaniem sezonu, a nie wzajemnym dogryzaniem. To strasznie dziecinne - kończy młody przyjmujący ONICO Warszawa.