Ta gra zmieniła wszystko. Dziesięć lat kultowego tytułu

Jak ten czas szybko leci. Dziesięć lat temu swoją premierę miał Counter-Strike: Global Offensive. Śmiało można powiedzieć, że był to moment przełomowy dla światowej sceny esportowej. Jak mocno CS:GO ewoluowało przez minioną dekadę?

Od dziesięciu lat na esportowej scenie buduje się jeden z jej najważniejszych tytułów. Counter-Strike: Global-Offensive pokonał w tym czasie naprawdę długą drogę, zdobywając serca fanów na całym świecie. Ta historia trwa dalej, a gra, choć dla wielu będąca już przeżytkiem, stale się rozwija, utrzymując pokaźne liczby graczy. Jak wygląda to czysto pod esportowym kątem?

Zobacz wideo Wiele firm podejmowało próbę stworzenia symulatora tenisa na miarę piłkarskiej FIFY. Jak poradził sobie Matchpoint?

10 lat CS:GO

Dokładnie 21 sierpnia 2012 roku Counter-Strike: Global Offensive trafił na platformę Steam. Odświeżony klasyk był świetną propozycją zarówno dla wieloletnich fanów serii jak i zupełnie nowych graczy. Gra udoskonalała dobrze znany koncept - cały czas wszystko kręciło się wokół starć terrorystów z antyterrorystami, ale wyniesiono to na zupełnie nową płaszczyznę. Rozgrywka była jeszcze bardziej płynna, dynamiczna i widowiskowa. Pierwsze miesiące pokazały, że jedynym co mogło ograniczać graczy, była ich kreatywność.

Valve nie bało się eksperymentować na swoim nowym "dziecku". W grze pojawiało się dużo zawartości. Zmieniano mapy, dodawano bronie i szukano idealnego balansu w rozgrywce. Wraz z upływem lat sporo się pod tym względem zmieniło, ale wcześniej twórcy przywiązywali do tego dużą wagę.

Z czasem wizytówką CS:GO stały się też kultowe skiny i inne przedmioty. Dokonywano przeróżnych wymian i transakcji opiewających na dziesiątki tysięcy dolarów. Counter-Strike stał się prawdziwą giełdą, a wciąż była to przecież "tylko" gra komputerowa.

Rozwój esportowej sceny CS:GO

Po premierze CS:GO na nowy tytuł przeniósł się trzon esportowych scen CS'a 1.6. i Source'a. Profesjonalni gracze wiedzieli, że muszą iść za nowymi perspektywami, co wymuszało na nich adaptację do nowych standardów. Pierwsze miesiące Counter-Strike'a: Global Offensive należały zdecydowanie do legendarnych Ninjas in Pyjamas. Można powiedzieć, że stali się oni pierwszym hegemonem CS:GO. Zanotowali oni również jedną z najbardziej ikonicznych serii zwycięstw, wygrywając 87 map z rzędu, co przerwano dopiero w marcu 2013 roku.

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Stopniowo wszystko zaczęło coraz bardziej się nakręcać. Kolejne regiony wystawiały mocne składy, które z powodzeniem rywalizowały na szczeblu międzynarodowym. Rosła liczba inwestorów i sponsorów, co przekładało się również na większe pule pieniężne w turniejach. 2013 rok został dopięty pierwszym w historii CS:GO Majorem - DreamHackiem Jönköping w Szwecji. Zwycięzcą okazało się fnatic.

Kolejne lata zainaugurowały legendarne cykle turniejów pokroju IEM Katowice i IEM Kolonia. Na intensywną skalę swoje rozgrywki organizował też DreamHack. Bardzo bogaty terminarz jeszcze bardziej pomógł rozbudowywać scenę CS:GO. W 2016 roku na Majorach pula nagród wzrosła do miliona dolarów, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było to tylko 250 tysięcy dolarów. Rekord finansowy został ustanowiony w 2021 roku przy okazji PGL Major Sztokholm. W sumie do wygrania były 2 miliony dolarów, z czego połowa trafiała bezpośrednio do kieszeni zwycięzców.

Co dalej?

Minęła dekada sukcesów i porażek CS:GO. Nie obyło się bez skandali pokroju nakrywania oszustów na gorącym uczynku czy sprzedawania spotkań. Mimo wszystko nadal tytuł trzyma się w jednym kawałku. Być może panuje obecnie pewnego rodzaju stagnacja, lecz z drugiej strony scena nadal trzyma swój poziom. Kolejne turnieje biją rekordy oglądalności, a gra jest jeszcze daleko od stanu zapomnienia. Skoro widowiska przyciągają w szczytowych momentach widzów liczonych w milionach, to ewidentnie nie jest źle, nieprawda?

Counter-Strike ma teraz godnego konkurenta w postaci VALORANTA. Tytuł Riot Games jest obecnie na fali wznoszącej, a twórcy zapowiadają bardzo konkretne ruchy. A jednak CS:GO wydaje się być niezagrożone. Wszystko nadal przebiega według normy. Może i kilku znaczących zawodników przeniosło się na VALORANTA, a nowa produkcja przekonała część fanów tradycyjnego Counter-Strike'a, lecz liczby nadal bronią produkcji Valve. 

Druga połowa 2022 roku zapowiada się bardzo intrygująco. W listopadzie odbędzie IEM Rio 2022, który może pobić wszelkie rekordy oglądalności. Byłoby to pięknym prezentem na 10 urodziny CS:GO. CS:GO, które choć ma już swoje lata, trzyma się naprawdę dobrze. I oby tak dalej!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.