Polka zmiażdżyła rekord na igrzyskach. Ta reakcja łamie serce. "Nie cieszę się"

Łukasz Jachimiak
Aż o sześć sekund Weronika Lizakowska poprawiła swój rekord życiowy, a o dwie sekundy stary, 24-letni rekord Polski. Mimo to nasza rewelacja nie awansowała do finału biegu na 1500 metrów na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. W finale pobiegnie Klaudia Kazimierska, choć była wolniejsza od Lizakowskiej. - Niech zdobędzie medal. Niech poprawi ten mój rekord Polski - mówi szybsza z Polek.

Weronika Lizakowska i Klaudia Kazimierska pokazały w czwartek na Stade de France, że na igrzyska do Paryża przyjechały świetnie przygotowane.

Zobacz wideo Kiedrowski: Pokolenie Z nie interesuje się sportem. Dla nich jest marginesem

Obie Polki pobiły swoje rekordy życiowe. A Lizakowska nawet go nie pobiła, tylko zmiażdżyła. Wielka szkoda, że nie dostała za to nagrody.

Reporter TVP zdawał nam relację. "Widzieliście to?!"

- Widzieliście to? Widzieliście, co ta dziewczyna zrobiła?! – ekscytował się Aleksander Dzięciołowski, spotykając w biurze prasowym mnie i jeszcze dwoje dziennikarzy z Polski. - Strasznie mi szkoda, że nie weszła do finału. Płakała u mnie, mówiła, że z tego rekordu wcale się nie cieszy – dodawał reporter TVP.

Tak, Lizakowska nie cieszy się ani trochę. A przecież zrobiła coś wielkiego. 26-letnia biegaczka przyjechała na igrzyska z rekordem życiowym wynoszącym 4:03,15 s. A w półfinale uzyskała kapitalny czas 3:57,31 s. Czyli poprawiła się o prawie sześć sekund!

Wynik Lizakowskiej jest też zdecydowanie lepszy od dotychczasowego rekordu Polski. W 2000 roku, czyli aż 24 lata temu, Lidia Chojecka przebiegła 1500 metrów w czasie 3:59,22 s.

Lizakowska płacze, a koleżance życzy medalu

Niestety, choć to był siódmy czas półfinałów, to dla Lizakowskiej nie ma miejsca w 12-osobowym finale. A to dlatego, że do finału awansowały zawodniczki z miejsc 1-6 z każdego z dwóch półfinałów. Lizakowska była siódma w swojej serii. Do historii przejdzie jako zawodniczka z najlepszym w historii czasem, który nie dał awansu do olimpijskiego finału.

- Było tak blisko finału. Najgorzej, że nie mogłam nic więcej zrobić. Jest mi przykro, nie cieszę się – mówi Lizakowska ze łzami w oczach. - Trzymam kciuki za Klaudię. Niech zdobędzie medal, niech poprawi ten mój rekord Polski – dodaje.

Kazimierska w swoim biegu była piąta. Wynikiem 4:00,21 s też ustanowiła swój nowy rekord życiowy. – Cieszę się, że mam tutaj jeszcze jeden bieg. Brakuje mi czasu poniżej czterech minut, więc może uda się w finale. Chcę pokazać, że polskie biegi średnie są na dobrym poziomie – mówi Kazimierska.

O medalu nie mówi. On jest niemal na pewno poza zasięgiem. Ale liczymy na walkę, to na pewno! Finał zaplanowano na sobotę na godzinę 20.15.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.