Początek 2024 roku w norweskim futbolu jest niezwykle gorący. Chodzi o zmiany w czołowych klubach, które wzbudziły sporo emocji. Transferowe okienko to nie tylko przyjścia i odejścia piłkarzy.
Gaute Helstrup od 2020 roku prowadził Tromso IL. Pod jego wodzą ten zespół zająć trzecie miejsce w tabeli. "Helstrup z biednego Tromso zbudował jedną z najsolidniejszych ekip w lidze, z którą zajął w minionym sezonie trzecie miejsce i to on jest głównym ojcem tego sukcesu" - tak na swoim profilu w serwisie X jego osiągnięcia podsumował Paweł Tanona, ekspert ligi norweskiej.
Szkoleniowiec zaskoczył wszystkich, bowiem postanowił... opuścić Tromso na rzecz wielkiego rywala - Bodo/Glimt, z którym podpisał kontrakt do końca 2027 roku. Nie będzie tam jednak pierwszym szkoleniowcem, a asystentem cenionego Kjetila Knudsena. Razem z nim z klubem żegna się także Jostein Gundersen. To czołowy środkowy obrońca Tromso i całej Eliteserien. "Te dwa odejścia do największego rywala to ogromny policzek dla całego Tromso" - dodał Tanona.
Gaute Helstrup swoją decyzją zaskoczył nie tylko zwykłych kibiców, komentatorów, ale i... Johanna Andre Forfanga. "Jak, do cholery, masz skoncentrować się na Turnieju Czterech Skoczni, kiedy Gaute cholerny Helstrup pojawił się tam jako asystent?! Co za gó**o" - skomentował norweski skoczek. Okazało się, że 28-latek jest wielkim kibicem - porzuconego przez Helstrupa - Tromso.
Forfang rywalizuje w 72. Turnieju Czterech Skoczni. W trzech dotychczasowych konkursach radził sobie ze zmiennym szczęściem. Najbardziej zadowolony może być z inaugurującego występu. W Oberstdorfie zajął 12. miejsce. Podczas noworocznego skakania Garmisch-Partenkirchen zajął 19. pozycję, a w środowych zawodach w Innsbrucku był 28. W klasyfikacji generalnej TCS jest 17. Warto dodać, że na legendarnej Bergisel w końcu z przyzwoitej strony pokazali się Polacy. To był najlepszy konkurs biało-czerwonych w tym sezonie.