• Link został skopiowany

Kto zajmie miejsce Doleżala? Był szefem wszystkich szefów, ale to duże ryzyko

Łukasz Jachimiak
Wygrał grubo ponad 100 konkursów Pucharu Świata i zdobył blisko 100 różnych trofeów. Alexander Pointner wielkim trenerem skoczków był i basta! Ale - no właśnie - był. Polski Związek Narciarski podejmie duże ryzyko, jeśli zatrudni Austriaka.
FOT. KUBA ATYS

W niedzielę w Vikersund Polska była piąta w drużynowym konkursie mistrzostw świata w lotach narciarskich. Indywidualnie najlepszy z Polaków - Jakub Wolny - zajął 11. miejsce. Po raz pierwszy od dawna nasi skoczkowie nie stanęli na podium na zawodach, na których walczy się o medale.

Zobacz wideo W skokach narciarskich są równi i równiejsi!

Na Sport.pl wyliczaliśmy już, że od 2016 roku Polacy z siedmiu kolejnych imprez mistrzowskich wrócili z w sumie 12 medalami. Podsumowując, stwierdziliśmy, że nieudany start w Norwegii to minus, który podkreśla cały słaby sezon i który skreśla sztab trenerski kadry działający w tym składzie.

Pointner już wcześniej chciał do Polski

Najważniejsi ludzie Polskiego Związku Narciarskiego myślą podobnie. Już od jakiegoś czasu dyrektor Adam Małysz i inni prowadzą wiele rozmów z różnymi trenerami. Niektórzy z nich publicznie się do tego odnoszą. - Prowadzimy konstruktywne rozmowy charakteryzujące się wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem - stwierdził Alexander Pointner w rozmowie z agencją prasową DPA. Tym samym Austriak potwierdził to, co pisaliśmy już jakiś czas temu - że ma propozycję pracy w Polsce.

Trzy lata temu Pointner mówił, że bardzo lubi Adama Małysza i że to porządny człowiek. Dodawał, że porozmawiałby o przejęciu naszej kadry po Stefanie Horngacherze. Wtedy wybraliśmy Michala Doleżala. Wcześniej, w 2016 roku, przez chwilę o Pointnerze myśleliśmy, ale postawiliśmy na Horngachera. Ówczesny wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz wyjaśniał na Sport.pl, że pan Alex nie był poważnie rozważany, bo wewnątrz związku uznano, że ma zbyt trudny charakter.

Tego nasi działacze wciąż się obawiają. Ale mogą być zmuszeni zaryzykować. Prawda jest bowiem taka, że inne trenerskie gwiazdy nie chcą pracować z polskimi skoczkami.

Stoeckla zatrzymała rodzina, Horngacher nie wróci

Bardzo możliwe, że numerem 1 na naszej liście był Alexander Stoeckl. Ale Austriak prowadzący Norwegów odmówił nam z przyczyn rodzinnych. Po 11 latach pracy Stoeckl pewnie zostanie w Norwegii na kolejne cztery. Jego rodak, Werner Schuster, wytłumaczył, że jest na tyle zajęty sprawami prywatnymi (m.in. budową domu), że nie zamierza teraz wracać do Pucharu Świata. Kolejny Austriak, Andreas Widhoelzl, nie ma powodu, by ruszać się ze swojego kraju. Z narodową ekipą dopiero co zdobył olimpijskie złoto w konkursie drużynowym. Z kolei powrót Stefana Horngachera do Polski nie jest ani dobrym, ani realnym scenariuszem.

Tym samym wymieniliśmy wszystkie największe trenerskie sławy aktualnie pracujące z różnymi reprezentacjami. Docenić trzeba jeszcze młodego Roberta Hrgotę osiągającego sukcesy ze Słoweńcami, ewentualnie wymienić też można Hideharu Miyahirę, który jest szefem kadry Japonii. Ale żaden z nich był i nie jest kandydatem na nowego trenera Polaków.

Powody są różne. Słoweniec odnosi sukcesy, ale wciąż ma małe doświadczenie i jest młodszy od Piotra Żyły oraz Kamila Stocha, którym na końcówkę karier przydałby się szkoleniowiec z dużym autorytetem. Miyahirę kojarzymy z kolei z sukcesami Ryoyu Kobayashiego, ale trzeba pamiętać, że lider Pucharu Świata i mistrz olimpijski ma też swojego klubowego trenera, Richarda Schallerta.

Kojonkoski tylko narobił nadziei

Ten rzut oka na trenerski rynek wystarczy, by zorientować się, że nie mamy wielkiego wyboru. Oczywiście możemy postawić na mniej medialnego, świetnie wyszkolonego trenera, który wypuścił już w świat zdolnych skoczków, a ci osiągnęli sukcesy. Wiemy, że takich ludzi przedstawiciele PZN znaleźli i z nimi rozmawiają.

Ale czy wspomniani wyżej 35-letni Żyła, mający też już prawie 35 lat Stoch i 32-letni Dawid Kubacki zareagowaliby dobrze, gdyby oświadczono im, że w miejsce lubianego i cenionego przez nich Michala Doleżala przychodzi ktoś, kogo nie znają? PZN o tych okolicznościach wie i choć rynek takich szkoleniowców się kurczy, to szuka trenera z nazwiskiem.

Pierwszą opcją był Mika Kojonkoski. Mimo że czołowej kadry nie prowadził od 2011 roku, uznaliśmy, że warto zaryzykować. Myśleliśmy, że postać, którą Stoch, Żyła i Kubacki pamiętają jako trenerskiego giganta z czasów, gdy oni zaczynali poważne skakanie, może tę naszą trójkę po prostu porwać. Niestety, wygląda na to, że Kojonkoski przede wszystkim liczył na wielkie pieniądze a nie na wielkie wyzwanie. Fin chciał zarabiać dużo więcej niż wszyscy topowi obecnie trenerzy. I niespecjalnie spieszył się z negocjacjami, po prostu traktował polską stronę nie do końca poważnie.

Stoch zaczynał, gdy Pointner był już szefem wszystkim szefów

I tu wracamy do Pointnera. Stoch i Żyła mieli po 17 lat a Kubacki był 15-latkiem, gdy ten zaczął robić z Austriaków być może najpotężniejszą kadrę w historii skoków. Gdy Stoch wygrywał swój pierwszy w życiu konkurs Pucharu Świata (w 2011 roku w Zakopanem), Pointner robił awanturę szefowi Pucharu Świata, Walterowi Hoferowi. Wtedy stanowczo domagał się przerwania zawodów toczonych w jego mniemaniu w niesprawiedliwych warunkach.

Wtedy Pointner był już znany jako szef wszystkich szefów. Z Austriakami miał już zdobytych 46 różnych trofeów (medali wielkich imprez, wygranych Pucharów Świata, Pucharów Narodów, Turniejów Czterech Skoczni i miejsc na podiach tych klasyfikacji) a w gnieździe trenerskim miał zawsze najwięcej do powiedzenia. Okres pracy z kadrą Austrii - wspaniałą dekadę od 2004 do 2014 roku - Pointner zamknął liczbami, jakimi nie może się pochwalić żaden inny trener w historii skoków.

Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, Andreas Kofler, Wolfgang Loitzl, Thomas Diethart, a na początku jeszcze Andreas Widhoelzl i Martin Hoellwarth wyskakali w sumie dla Pointnera 99 zwycięstw w indywidualnych konkursach Pucharu Świata i 19 triumfów w drużynowych zawodach tej rangi. Na igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i MŚ w lotach ta ekipa zdobyła 32 medale, w tym 17 złotych. Jako drużyna Austria na wielkich imprezach była niepokonana od 2006 do 2013 roku, wygrała ich dziewięć z rzędu. A Puchar Narodów Austriacy przez 10 sezonów pod wodzą Pointnera wygrali dziewięć razy i raz zajęli drugie miejsce.

Przez długi czas były niespełniony skoczek (jednym z jego największych sukcesów było srebro Uniwersjady, którą wygrał Łukasz Kruczek) był uznawany za trenera z absolutnie nowatorskim podejściem. Im więcej miał sukcesów (dodajmy, że wszystkich medalowych pozycji w MŚ, MŚ w lotach, igrzyskach, Pucharach Świata, Turniejach Czterech Skoczni itd. jego skoczkowie wywalczyli aż 77), z tym większą dumą ogłaszał potęgę neurocoachingu. Aż w końcu stał się jego zakładnikiem. I nie tylko jego. Przede wszystkim wpadł w pułapkę uznawania siebie za nieomylnego. I w jeszcze jedną - życia tylko pracą.

Austriaccy mistrzowie mieli dosyć Pointnera i jego neurocoachingu

„Trenerska filozofia Alexandra Pointnera bardzo się zmieniła z biegiem czasu. Na początku był trenerem w pełnym tego słowa znaczeniu. Wspólnie pracowaliśmy nad techniką skoku i nad rozwojem sprawności fizycznej. To mi odpowiada - muszę wiedzieć, gdzie popełniam błędy, żebym mógł je skorygować. Nagle jednak wszystko zaczęło się kręcić tylko wokół neurocoachingu i rozwijania umiejętności audiowizualnej percepcji. Wszystko wyłącznie w głowie. Sprawy związane z treningiem fizycznym zupełnie zeszły na drugi plan [...] pozostawał głuchy na moje słowa. Takie podejście mnie denerwuje" - pisał Morgenstern w swojej książce „Moja walka o każdy metr".

Jeszcze gorzej pod koniec Pointnerowi pracowało się ze Schlierenzauerem. Supertalent wprowadzony do wielkich skoków przez Alexa stwierdził nawet, że gdyby federacja nie zwolniła trenera w 2014 roku, on musiałby zrobić sobie przerwę, bo dłużej tej współpracy by nie wytrzymał.

Depresja i pogrzeb córki dzień przed Wigilią

Pointner od 2014 roku tak naprawdę nie ma kontaktu ze skokami na najwyższym, światowym poziomie. Trenerem Austrii przestał być w kwietniu 2014 roku, a trzy miesiące wcześniej wyznał, że leczył się z depresji. Jesienią 2014 roku pogrążył się w niej po tym jak jego 16-letnia córka próbowała odebrać sobie życie. - Pytam samego siebie czy nie spędzałem za dużo czasu poza domem i czy przez to nie poświęcałem rodzinie za mało uwagi - mówił na łamach „Kleinen Zeitung", wraz z żoną opowiadając o terapii, jaką przechodziła rodzina i o cierpieniu, jakiego przysparzał jej fakt, że Nina miała ciężkie uszkodzenia mózgu i od wielu miesięcy pozostawała w śpiączce.

W tamtym czasie, jesienią 2015 roku, Pointner zdecydował, że dla niego najlepszą formą terapii będzie powrót do pracy. I przyjął ofertę doradzania Władimirowi Zografskiemu. Bułgar miał 22 lata i kilka takich startów w Pucharze Świata, którymi potwierdził swój talent. Najwyżej w karierze był na 10. miejscu w Engelbergu, w 2012 roku. - On ma bardzo duży potencjał, a kiedy przekazuję mu swoją wiedzę, w jego oczach widzę błysk. Tego brakowało mi pod koniec pracy z kadrą Austrii - mówił Pointner u progu zimy 2015/2016. Kilkanaście dni później zmarła córka trenera, co musiało rzutować na jego pracę. W grudniu 2015 roku zamiast wyjazdu z Zografskim do szczęśliwego dla zawodnika Engelbergu Pointner żegnał swoje dziecko. Pogrzeb odbył się dzień przed Wigilią.

Ostatnia praca jak z koszmaru. "Sport to pseudoświat"

Mimo to Pointner starał się pomóc Zografskiemu. Ale efektów nie było. W sezonach 2015/2016 i 2016/2017 Bułgar zaliczył w sumie 27 startów w Pucharze Świata, nie wywalczył ani jednego punktu i aż 20 razy odpadał w kwalifikacjach.

Kilka lat temu żona Pointnera mówiła w austriackiej prasie, że ci wszyscy odważni ludzie, którzy na nartach rzucają się w przepaść, w normalnym życiu są tchórzami, skoro w trudnym momencie dla Alexa nie wiedzieli, jak się zachować. Zadry były i w Pointnerze. - Często słyszałem pytanie „Czy wszystko w porządku?", ale prawie nikt nie miał czasu czekać na odpowiedź - mówił w rozmowie z „Tiroler Tageszeitung". - Śmierć córki zmieniła wszystko. Świat sportu to pseudoświat. W życiu nie zawsze chodzi o szybciej, wyżej, mocniej - dodawał.

Ekspert i krytyk. A czy wciąż trener?

Mimo to w ostatnich latach Pointner nie zrezygnował całkiem ze świata sportu. Austriackim kibicom nie dał o sobie zapomnieć, bo jako ekspert występuje w telewizji i w prasie. I nie odmawia sobie bardzo krytycznych uwag wobec trenerów i zawodników, gdy idzie im gorzej niż szło w jego czasach.

Czy do tamtych świetnych czasów w roli trenera Pointner może jeszcze nawiązać? Tego nie wie nikt. A czy ktoś zaryzykuje? Czy my to zrobimy? PZN się waha. Na razie wiadomo, że Pointner to jedna z naszych opcji.

Więcej o:

WynikiTabela

Terminarz

Klasyfikacja - Puchar Świata 2024/2025

Pkt

1
Daniel Tschofenig
1805
2
Jan Hoerl
1652
3
Stefan Kraft
1290
4
Anze Lanisek
1056
5
Pius Paschke
1006
6
Gregor Deschwanden
996
7
Andreas Wellinger
989
8
Johann Andre Forfang
955
9
Ryoyu Kobayashi
910
10
Domen Prevc
776
11
Maximilian Ortner
726
12
Kristoffer Sundal
678
13
Karl Geiger
638
14
Paweł Wąsek
612
15
Michael Hayboeck
587
16
Timi Zajc
572
17
Marius Lindvik
474
18
Manuel Fettner
458
19
Ren Nikaido
444
20
Halvor Egner Granerud
267
21
Aleksander Zniszczoł
267
22
Tate Frantz
266
23
Artti Aigro
245
24
Philipp Raimund
242
25
Naoki Nakamura
212
26
Benjamin Oestvold
211
27
Valentin Foubert
173
28
Kevin Bickner
171
29
Władimir Zografski
165
30
Lovro Kos
158
31
Markus Mueller
157
32
Kamil Stoch
157
33
Killian Peier
132
34
Fredrik Eirinsoenn Villumstad
127
35
Dawid Kubacki
122
36
Antti Aalto
116
37
Jakub Wolny
111
38
Markus Eisenbichler
88
39
Piotr Żyła
80
40
Yevhen Marusiak
76
41
Sakutaro Kobayashi
76
42
Stephan Embacher
72
43
Stephan Leyhe
72
44
Yukiya Sato
69
45
Zak Mogel
59
46
Alex Insam
55
47
Robin Pedersen
47
48
Robert Johansson
32
49
Niko Kytoesaho
28
50
Felix Hoffmann
27
51
Eric Belshaw
26
52
Danil Vassilyev
13
53
Maciej Kot
13
54
Yanick Wasser
13
55
Fatih Arda Ipcioglu
12
56
Adrian Tittel
11
57
Jason Colby
11
58
Keiichi Sato
10
59
Eetu Nousiainen
7
60
Ilya Mizernykh
6
61
Rok Masle
5
62
Soelve Jokerud Strand
5
63
Ziga Jelar
4
64
Roman Koudelka
3
65
Kasperi Valto
2
65
Rok Oblak
2
67
Simon Ammann
2
68
Tomas Kuisma
1
68
Clemens Aigner
1
68
Andrew Urlaub
1

Komentarze (1)

Kto zajmie miejsce Doleżala? Był szefem wszystkich szefów, ale to duże ryzyko

dzlski
3 lata temu
Skoki już się skończyły.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).