• Link został skopiowany

Sztab polskich skoczków już skreślony. Co z Doleżalem? Ratunek z drugiej ligi

Łukasz Jachimiak
- To kompromitacja - słyszeliśmy podczas ostatnich mistrzostw, na których polscy skoczkowie nie zdobyli żadnego medalu. Minęło sześć lat i skończyła się seria wielkich sukcesów naszej kadry. MŚ w lotach w Vikersund to wielki minus, który podkreśla nieudany sezon. I skreśla sztab trenerski w takim składzie.
Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl

- O Boże... Jestem okropnie zły i nie będę niczego komentować. Po prostu nie mam ochoty o tym rozmawiać. Nie rozumiem tego wszystkiego. To kompromitacja - mówił nam załamany wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz. To było ponad sześć lat temu. W styczniu 2016 roku w Tauplitz polskie skoki miały ostatnią mistrzowską imprezę bez medalu. Ostatnią aż do teraz.

Zobacz wideo W skokach narciarskich są równi i równiejsi!

Wtedy na mamuciej skoczni Kulm Kamil Stoch skoczył w kwalifikacjach 134,5 metra i nie wszedł do zawodów! Indywidualnie najlepszy z Polaków był tam 15. Dawid Kubacki. A nasza drużyna zajęła piąte miejsce. Teraz też najlepszy Polak znalazła się w drugiej "10" - na 11. miejscu był Jakub Wolny. Teraz też nasza drużyna zajęła piąte miejsce. I teraz też Kamil Stoch nie był sobą. Zupełnie nie był. Latał tak krótko, że sam mówił, że to są skoki, a nie loty. Oczywiście Stoch miał w Vikersund loty na 223,5 czy 221,5 m, ale miał też lądowania tak krótkie (175,5), że po nich mówił o upokorzeniu.

Stoch indywidualnie zajął 22. miejsce. Na 15. miejscu był Piotr Żyła, na 25. Paweł Wąsek. Żaden z nich nie mógł być zadowolony. Nie mógł też Kubacki, który przez słabe treningi nie zmieścił się w polskiej czwórce na kwalifikacje i wrócił dopiero na drużynówkę, gdzie zastąpił najsłabszego Wąska.

Ratunek z drugiej ligi. Trener Maciusiak rośnie

Jedynym polskim plusem tych mistrzostw jest Wolny. Ale te mistrzostwa to jeden wielki minus. Tak wielki, że podkreśla cały nieudany sezon. Od roku 2016, czyli ostatniego za trenerskiej kadencji Łukasza Kruczka, nasi skoczkowie mieli świetną medalową serię. Podopieczni Stefana Horngachera a później Michala Doleżala z siedmiu kolejnych imprez mistrzowskich przywieźli aż 12 medali, w tym cztery złota. Popatrzmy na szczegóły:

  • MŚ 2017: 2 medale (złoto drużyny i brąz Żyły)
  • MŚ w lotach 2018: 2 medale (srebro Stocha i brąz drużyny)
  • Igrzyska olimpijskie 2018: 2 medale (złoto Stocha i brąz drużyny)
  • MŚ 2019: 2 medale (złoto Kubackiego i srebro Stocha)
  • MŚ w lotach 2020: 1 medal (brąz drużyny)
  • MŚ 2021: 2 medale (złoto Żyły i brąz drużyny)
  • Igrzyska olimpijskie 2022: 1 medal (brąz Kubackiego).

Teraz pod wodzą Grzegorza Sobczyka (Doleżal został w domu przez pozytywny wynik testu na covid) zobaczyliśmy koniec pewnej ery.

Niestety ani przez moment trwających cztery dni MŚ w lotach w Vikersund nie mieliśmy prawa marzyć o jakimś medalu. Powtórzmy: jedynym pozytywnym, polskim akcentem tych mistrzostw był Jakub Wolny. Człowiek, który w Pucharze Świata jest 52., który nie zmieścił się w kadrze na igrzyska, teraz ratował honor naszych skoków.

Niemal pół sezonu Kuba przepracował z Maciejem Maciusiakiem. Ten trener w trakcie nieudanej zimy przestał pracować z Doleżalem i Sobczykiem i po prostu trzeba zauważyć, że pod jego wodzą odżył chyba nie tylko Wolny, bo w drugiej lidze, czyli w Pucharze Kontynentalnym, wygrywali Kacper Juroszek i Andrzej Stękała, a na podia wskakiwali jeszcze Wolny, Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot.

Maciusiak potrafił poprawić błędy u tych zawodników chociaż na tyle, że zaczęli się liczyć w tej drugiej lidze, w której w pierwszej części zimy nie istnieli. Natomiast w gronie Polaków wciąż skaczących w Pucharze Świata nierozwiązanym problemem pozostają błędy w pozycjach najazdowych i bardzo niskie prędkości. A gdy skok źle się zaczyna, to też nie może się dobrze skończyć.

Maciusiak jest wymieniany przez Polski Związek Narciarski jako jeden z kandydatów na głównego trenera kadry. To może nie czas i nie miejsce, by oceniać, na ile sensowny jest ten pomysł (Maciusiak ma posłuch wśród młodszych skoczków, ale nigdy nie pracował ze Stochem i bardzo możliwe, że wiekowy już mistrz potrzebuje raczej kogoś z wielkim nazwiskiem, kto jeszcze raz natchnąłby go wiarą), natomiast zdecydowanie przyszedł już czas, by pogodzić się z tym, że zmiany są konieczne. Niestety, misja tego sztabu już się skończyła. Szkoda, że po wielu sukcesach skończyła się niepowodzeniem.

PS To wcale nie znaczy, że Michal Doleżal musi odejść. Czech w poprzednich sezonach udowodnił, że jest fachowcem. I po prostu warto mieć kogoś takiego u siebie.

Łukasz Jachimiak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: