• Link został skopiowany

Na igrzyskach też mamy "Marciniaka". Oto jak może wyglądać niedługo piłka nożna

Michał Kiedrowski
Świadomi czy nie - piłka nożna podąża drogą, którą wytyczył już wcześniej hokej na trawie. To tam VAR pojawił się już w 2009 r., a teraz funkcjonują nowinki, które rozważa Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA). Warto skorzystać z okazji i zerknąć, jak funkcjonują na igrzyskach olimpijskich.
Szymon Marciniak i Marcin Grochal
Fot. facebook.com/PolskiHokej, instagram.com/_szymonmarciniak_

Hokej na trawie jest wielu aspektach podobny do piłki nożnej. Boisko ma wymiary zbliżone do piłkarskich (91,4 m na 55 m). Każda drużyna składa się z 10 zawodników na boisku i bramkarza. Tak jak w piłce nożnej są obrońcy, pomocnicy i napastnicy. Celem jest zdobywanie bramek. Także przebieg gry jest podobny, a ważną rolę zajmują w nim tak jak w piłce nożnej stałe fragmenty gry. 

Zobacz wideo

Hokej o lata wcześniej wprowadził VAR niż piłka nożna

I tak jak działacze piłkarscy, tak i hokejowi postanowili swój sport unowocześnić i uczynić go bardziej sprawiedliwym. Zrobili to dużo wcześniej niż FIFA. VAR czyli wideoweryfikację wprowadzono już podczas turnieju Champions Trophy w 2009 r. W piłce nożnej musieliśmy czekać na to do sezonu 2016/17. 

Hokej na trawie ma także kilka innych nowinek, których wprowadzenia do piłki nożnej domaga się znaczna część kibiców. Chodzi na przykład o to, żeby z prośbą o wideoweryfikację mogli się skierować do sędziego sami zawodnicy lub trener. W hokeju na trawie jest taka możliwość. Każda drużyna ma jedną szansę na mecz. Jeśli prośba o sprawdzenie sytuacji okazała się nieuzasadniona, to ją traci. Jeśli dzięki wideoweryfikacji decyzja sędziego zostaje zmieniona, to drużyna zachowuje swoje prawo do sprawdzania. 

Kontrowersje mimo VAR. Indie się skarżą

Oczywiście, tak jak w piłce nożnej, wideoweryfikacja nie likwiduje kontrowersji. Jeśli chodzi o igrzyska w Paryżu, to najbardziej poszkodowani czują się kibice Indii. Najpierw w ćwierćfinale z Wielką Brytanią ich zawodnik Amit Rohidas został ukarany czerwoną kartką po uderzeniu rywala kijem w nos. Usunięcie zawodnik z boiska do końca meczu to bardzo rzadkie wydarzenie. Sędzia najczęściej korzysta z czasowego usunięcia zawodnika z boiska na dwie, pięć lub 10 minut. Oczywiście zdaniem kibiców Indii, kara była zbyt wysoka, bo uderzenie było przypadkowe. Mimo osłabienia Indie awansowały do półfinału, dzięki lepszej skuteczności w akcjach jeden na jeden z bramkarzem rywali, które w przepisach zastąpiły rzuty karne. 

W półfinale kibice Indii znów zawiedli się na wideoweryfikacji. Dzięki niej ich rywale – Niemcy – zyskali rzut karny, który m.in. przyczynił się do zwycięstwa naszych zachodnich sąsiadów 3:2. W czwartkowym finale spotkają się oni z Holandią. W meczu o brąz Indie zagrają z Holandią. 

Warto, żeby kibice piłki nożnej zerknęli sobie na te mecze, a to z uwagi na rozwiązania, o których zastosowaniu do piłki nożnej dyskutuje się od dawna. 

W hokeju sędzia już nie musi niczego doliczać

Jeden to wprowadzenie zatrzymywania czasu na przerwy w grze. W hokeju na trawie mecze do 2018 roku trwały dwa razy po 35 minut. Teraz mecze podzielone są na cztery kwarty po 15 minut. Z tym, że czas gry zatrzymywany jest na przerwy w grze. Nie ma mowy już o arbitralnym przedłużanie meczu przez sędziego. W piłce nożnej to zmora, która wywołuje zawsze mnóstwo kontrowersji. A już kuriozalnych rozmiarów przybrała ona właśnie na igrzyskach w Paryżu. Były mecze piłkarskie, w których druga połowa trwała grubo ponad godzinę. 

Inną nowinką, o której mówi się w piłce nożnej, to jawność dyskusji między sędziami na boisku a arbitrami od wideoweryfikacji. W hokeju na trawie jest jasne, co i dlaczego sprawdzają sędziowie. W piłce nożnej komentatorzy muszą się domyślać, czy był spalony, czy może faul.

Polscy hokeiści na trawie, choć to sport u nas mało popularny, aż sześć razy grali na igrzyskach. Pięć razy mężczyźni i raz kobiety. Ostatni raz Polacy pojawili się na igrzyskach w Sydney w 2000 r. W Paryżu co  prawda nie mamy drużyny, ale mamy tam swojego "Marciniaka". Sędzia Marcin Grochal prowadził jako jeden z dwóch arbitrów mecz finałowy mężczyzn igrzysk olimpijskich w Tokio. Paryż to już jego czwarte igrzyska. Po raz pierwszy pojechał na nie w 2012 r. do Londynu.  

Finał hokeja na trawie w czwartek o godz. 19, a mecz o trzecie miejsce o 14. Finałowe mecze kobiet w piątek.

Michał Kiedrowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: