Środa była szczęśliwym dniem dla polskich zawodniczek we wspinaczce sportowej na czas. Aleksandra Mirosław wywalczyła złoty medal olimpijski - w finale bez większych problemów rozprawiła się z Chinką Deng Lijuan. Duży sukces odniosła też Aleksandra Kałucka. 22-latka zdobyła brązowy krążek, co jest jej największym osiągnięciem w karierze. Co więcej, w trakcie rywalizacji pobiła rekord życiowy. Teraz wynosi on 6,34 s.
To, czego dokonały obie Aleksandry w Paryżu, na zawsze zapisało się w historii polskiego sportu, ale prawdopodobnie to historia brązowej medalistki jest tutaj najbardziej niesamowita. Aleksandra Kałucka i jej siostra bliźniaczka Natalia, również utytułowana zawodniczka we wspinaczce sportowej (mistrzyni świata z 2021 roku), urodziły się 25 grudnia 2001 roku. Były wcześniakami, na świat przyszły już w siódmym miesiącu ciąży.
Tak przedwczesny poród spowodował mnóstwo kłopotów zdrowotnych u sióstr. W rozmowie z TVP Sport z 2019 roku ich mama, Sylwia Kałucka, opowiadała, że początkowe diagnozy były straszne. Aleksandrze i Natalii groziła utrata wzroku oraz niepełnosprawność. - Były w bardzo ciężkim stanie. Po dwóch miesiącach podejrzewano, że nie będą widzieć i chodzić, nie będą sprawne fizycznie. Dzięki rehabilitacji wszystko poszło dobrze. Przez pierwsze trzy lata była ostra i bardzo żmudna. To był dni i noce ćwiczeń - powiedziała Sylwia Kałucka.
Niezwykła wytrwałość dziewczynek oraz ich rodziców w pełni się opłaciła. Siostry nie tylko są dziś w pełni sprawne, ale nawet sprawniejsze od większości ludzi w tym kraju, a i zapewne na świecie. Choć na jedno oko obie nie widzą do dziś, to w przeciągu niespełna siedmiu sekund potrafią wejść na wysokość mniej więcej trzeciego, może czwartego pięta. Po pionowej ścianie.
Co jednak najważniejsze, niesamowicie się wspierają. Na igrzyskach mogła wystąpić tylko jedna z nich, bo pozycja Aleksandry Mirosław była niepodważalna. W kwalifikacjach lepsza okazała się Ola, niemniej do Paryża rzecz jasna pojechały obie. Natalia była ze swoją siostrą podczas każdej rywalizacji. Eliminacyjnej, ćwierćfinałowej, półfinałowej i o brązowy medal. Natomiast po wszystkim wraz z nią udzieliła wywiadu dla Eurosportu. Choć właściwie to Natalia była reporterką, a Aleksandra odpowiadała na pytania.
- Jestem z siebie bardzo dumna i cały czas powtarzałam, że Natalia jest ze mną i mi pomaga oraz niesie do góry. Bez niej by mnie tu nie było, to nasz wspólny medal, zdobyłyśmy go razem. Choć teraz to do mnie należy życiówka sióstr Kałuckich - powiedziała z uśmiechem Aleksandra Kałucka. - Dobrze, że przynajmniej tutaj - odpowiedziała Natalia.
Siostry odniosły się także do swej walki o pełną sprawność oraz trudności związanych ze wzrokiem na tylko jedno oko, a także o wsparciu w trakcie samych igrzysk. - Nie ma czegoś takiego jak idealne ciało do sportu. Jest za to ciężka praca i jak się ciężko pracuje, można przezwyciężyć wszystko - powiedziała medalistka z Paryża. - Dla mnie to był chyba pierwszy raz w roli kibica na zawodach. Płakałam z nerwów już w trakcie prezentacji finałowej ósemki, także strasznie emocjonalnie. Jestem z niej niesamowicie dumna, to jest coś niesamowitego - dodała od siebie Natalia.