Polska ma wypaść na igrzyskach najlepiej od 25 lat. "Wierzę w 15 medali. Mamy mocną drużynę"

Łukasz Jachimiak
- Od dwóch lat typuję 15 medali. Wierzę w to, mamy mocną drużynę - mówi Marcin Nowak, szef polskiej misji olimpijskiej na igrzyska Tokio 2020. Czy rzeczywiście Polska może wypaść na letnich igrzyskach najlepiej od ćwierć wieku?

Początek igrzysk olimpijskich w Tokio już za tydzień. Zawody odbędą się od 23 lipca do 8 sierpnia.

W 2016 roku w Rio de Janeiro, w 2012 roku w Londynie i w 2008 roku w Pekinie polscy sportowcy zdobyli po 11 olimpijskich medali. W 2004 roku w Atenach było jeszcze gorzej - wywalczyli tylko 10 miejsc na podium. Dlaczego teraz mieliby się spisać zdecydowanie lepiej? Pytanie postawić warto, tym bardziej że w XXI wieku tylko raz wysłaliśmy na igrzyska mniejszą reprezentację niż tym razem. W Tokio ma wystartować 215 polskich sportowców. Aż o 30 mniej niż na poprzednich igrzyskach. I aż o 48 mniej niż na igrzyskach Pekin 2008, gdzie Polska miała rekordowo dużą kadrę.

Zobacz wideo Polski siatkarze są już w Japonii. Podróż relacjonowali na Instagramie

"Rozdmuchiwanie reprezentacji nie ma sensu. W Tokio będą ci, którzy się liczą"

- Międzynarodowy Komitet Olimpijski doprowadził do tego, że na igrzyska jest trudniej pojechać. Podam przykład z lekkoatletyki: kiedyś na 100 metrów biegało się cztery rundy, a teraz jest o rundę mniej - mówi Marcin Nowak, były sprinter, a dziś szef polskiej misji olimpijskiej na igrzyska w Tokio. - Uważam, że to idzie we właściwą stronę. Rozdmuchiwanie reprezentacji nie ma sensu. Niech startuje mocna drużyna. W naszym przypadku tak jest. U nas nie ma słabych stron. Na którą dyscyplinę nie spojrzymy, to zobaczymy, że w Tokio będą nas reprezentować zawodnicy, którzy się liczą w Europie i na świecie - dodaje Nowak.

Zdaniem szefa polskiej misji olimpijskiej, nasza kadra jest na tyle mocna, że w Tokio powinna znacznie przebić wyniki reprezentacji startujących na poprzednich igrzyskach. - Od dwóch lat typuję, że zdobędziemy 15 medali. Wierzę w to, bo wystartują dla nas doświadczeni zawodnicy, za którymi ciągną się sukcesy. Wierzę w powtarzalność, jaką ci ludzie wypracowali. Są w naszej kadrze zawodnicy, którzy już wiele zwojowali, a dodatkowo jest też sporo młodzieży już z sukcesami i z dużymi nadziejami - przekonuje Nowak.

Sześć medali dla lekkoatletów

Oczywiście jako jedna z najważniejszych osób w olimpijskiej kadrze, szef misji nie chce wprost wskazywać nazwisk polskich kandydatów do medali. Ale zgadza się powiedzieć, na jakie wydarzenia igrzysk szczególnie czeka.

- Przede wszystkim na moją ukochaną lekkoatletykę. Bardzo czekam na finał sztafety 4x400 kobiet. Mam nadzieję, że dziewczyny powalczą o medal. Na pewno też czekam na to, co zrobi Anita Włodarczyk, a właściwie, co pokażą nasze wszystkie trzy młociarki [również Malwina Kopron i Joanna Fiodorow]. Do tego dochodzą obaj nasi młociarze [Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki]. Chyba też każdy chciałby zobaczyć Patryka Dobka w finale olimpijskim, walczącego może nawet o coś więcej - wylicza Nowak.

Lekkoatletyka na igrzyskach w Tokio rzeczywiście powinna przynieść nam sporo emocji. Choćby na podstawie ostatnich występów Polski na mistrzostwach świata, możemy spodziewać się dobrych wyników również w Tokio. W 2019 roku na MŚ w Dausze nasza kadra wywalczyła 6 medali. Pojawiają się prognozy mówiące, że w Tokio wypadniemy podobnie.

Aniołki przed siatkarzami

W przypadku lekkoatletyki trzeba dodać, że spore oczekiwania będziemy mieli jeszcze wobec oszczepników. Maria Andrejczyk jest w tym roku liderką światowych list, a Marcin Krukowski jest drugi.

Jeszcze więcej niż od nich oczekujemy od siatkarzy. Mistrzostwie świata z 2014 i 2018 roku są bardzo mocnymi kandydatami do medalu. - Z pewnością chciałbym zobaczyć, jak polscy siatkarze grają o medal - mówi Nowak.

I tu może pojawić się miły problem. Jeśli drużyna prowadzona przez Vitala Heynena awansuje do finału igrzysk, to rozegra go tego samego dnia (7 sierpnia) i mniej więcej w tym samym czasie, w którym na Stadionie Olimpijskim odbędą się finał sztafety 4x400 metrów kobiet zapewne z udziałem Aniołków Matusińskiego, a także 1500 m mężczyzn z Marcinem Lewandowskim i rzutu oszczepem Marcinem Krukowskim.

- To żaden problem, bo skoro siatkarze byliby w finale, to znaczyłoby, że już jest medal i można byłoby wybrać lekkoatletykę - śmieje się Nowak.

Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Po dwa razy

Poza lekkoatletyką i siatkówką Nowak bardzo liczy na tenisistów. W singlu wystąpią m.in. Iga Świątek i Hubert Hurkacz, w deblu Hurkacz zagra z Łukaszem Kubotem, który stworzy też mikstową parę ze Świątek.

- Do tego żeglarstwo, kajakarstwo, wioślarstwo, szermierka, judo i zapasy - tu liczę na bardzo udane występy - mówi szef polskiej misji olimpijskiej. - Jestem też ciekaw nowych sportów. Najbardziej koszykówki 3x3. Uważam, że jej włączenie do programu igrzysk to najlepsza decyzja MKOl-u. Wspaniale się to ogląda, emocje są rewelacyjne. A jeszcze nasza męska drużyna jest wymieniania wśród najmocniejszych ekip - podsumowuje Nowak.

Dużo wody i biała broń

A teraz podsumujmy my.

Naszymi największymi medalowymi szansami są lekkoatleci i siatkarze. Policzmy jedną młociarkę (najpewniej Włodarczyk) i dwóch młociarzy (Fajdek i Nowicki), dwoje oszczepników (Andrejczyk i Krukowski), sztafetę biegaczek (4x400 m), dwóch biegaczy (Lewandowski na 1500 m i Dobek na 800 m) i skoczka o tyczce (Lisek). W sumie w siatkówce i lekkoatletyce daje to 10 medalowych szans.

Czekać warto na wyścigi kajakarek. Tu mamy mocną i utytułowaną Martę Walczykiewicz w K1 na 200 m (aktualna wicemistrzyni olimpijska), dwójkę Karolina Naja/Anna Puławska i czwórkę. Z grona wioślarzy na pewno na dużo stać czwórkę podwójną kobiet: Agnieszka Kobus-Zawojska/Maria Sajdak/Marta Wieliczko/Katarzyna Zillmann, która w Rio wywalczyła brąz. I czwórkę bez sternika mężczyzn w składzie Marcin Brzeziński/Mikołaj Burda/Michał Szpakowski/Mateusz Wilangowski. To ekipa mistrzów świata z 2019 roku. Wymieńmy jeszcze dwójkę podwójną Mirosław Ziętarski/Mateusz Biskup, to medaliści MŚ i ME.

I zostańmy na wodzie, bo w żeglarstwie mamy m.in. brązową medalistkę olimpijską Zofię Noceti-Klepacką i czwartego na igrzyskach mistrza świata Piotra Myszkę.

W judo i zapasach nasze medalowe nadzieje są mniejsze, tam raczej każdy medal traktowalibyśmy jak niespodziankę. Ale wymieniona przez Nowaka szermierka da nam drużynowy turniej szpadzistek. Tu wystartuje tylko osiem ekip, a Polki w składzie Aleksandra Jarecka, Ewa Trzebińska, Renata Knapik-Miazga i Magdalena Piekarska-Twardochel są notowane w światowym rankingu na miejscu drugim.

30 szans. Czy nie trzeba dzielić przez 3?

Kto jeszcze? Oczywiście tenisiści (trudno typować kto ma największą szansę na sukces). Oczywiście kolarze (Michał Kwiatkowski albo Rafał Majka i Katarzyna Niewiadoma), również torowi (przede wszystkim sprinter Mateusz Rudyk) i może po raz kolejny Maja Włoszczowska (dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwo górskim). Może też Aleksandra Mirosław we wspinaczce, może Katarzyna Wasick w pływaniu, może siatkarze plażowi (startują dwie polskie pary: Grzegorz Fijałek/Michał Bryl i Piotr Kantor/Bartosz Łosiak) i może rzeczywiście koszykarze 3x3, których turniej jest okrojony do zaledwie ośmiu drużyn.

- Wierzę w 15 medali, a szans na pewno mamy co najmniej dwa razy tyle - mówi Nowak. Nam wychodzi podobnie.

Szef misji olimpijskiej zgadza się, że zazwyczaj liczbę szans trzeba podzielić przez trzy, żeby otrzymać liczbę przewidywanych medali. - Ale uważam, że w Tokio wykorzystamy więcej szans. Dlatego, że wystartują naprawdę mocni, doświadczeni zawodnicy - tłumaczy.

Europa ma coraz trudniej

Może z tej całej wyliczanki rzeczywiście uzbiera się 15 medali dla Polski. Ale pamiętajmy, że we współczesnym sporcie o olimpijskie podium jest trudniej, niż było kiedyś. Więcej niż 15 medal nasi sportowcy zdobyli ostatnio na igrzyskach w Atlancie w 1996 roku. Wtedy w Top 20 medalowej klasyfikacji igrzysk było aż 15 państw z Europy. W tym Polska na 11. miejscu. 20 lat później na igrzyskach Rio 2016 w Top 20 medalowej tabeli mieliśmy już tylko 9 krajów europejskich. A Polska była dopiero 33.

W ramach ciekawostki cofnijmy się o jeszcze 20 lat od Atlanty. Na igrzyskach Montreal 1976 Polska zanotowała swój najlepszy występ w historii. Nasza reprezentacja zajęła wtedy 6. miejsce w klasyfikacji medalowej. Wywalczyła 26 miejsc na olimpijskich podiach, w tym aż 9 złotych medali. Wówczas w Top 20 medalowej tabeli było 15 państw z Europy, jak w 1996 roku w Atlancie. Ale w Montrealu Europejczycy wywalczyli aż 71 proc. medali, w Atlancie 55 proc., a w Rio już tylko 48 proc.

Więcej o: