Po tym jak wojsko Władimira Putina ponownie zaatakowało Ukrainę, rosyjscy pięściarze zostali pozbawieni prawa startu pod flagą narodową w międzynarodowych zawodach. Taki sam los spotkał Białorusinów. Z czasem jednak Umar Kremlew, rosyjski szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (IBA), ogłosił, że w jego federacji zawodnicy z obu krajów będą mogli występować pod flagą. No i się zaczęło...
Kontrowersyjna decyzja IBA wywołała zdecydowany sprzeciw Stanów Zjednoczonych oraz Irlandii. Obie federacje oświadczyły, że ich pięściarze oraz sędziowie nie polecą na mistrzostwa świata, które od 1 maja odbywają się w Taszkiencie. Powodem decyzji Amerykanów i Irlandczyków były też inne kontrowersje wokół IBA, jak choćby niejasne źródła finansowania czy podejrzenie korupcji wśród sędziów. Chwilę później taką samą decyzję podjęli Polacy.
- Jako jeden z pierwszych związków sportowych po wybuchu wojny na Ukrainie podjęliśmy uchwałę, że nie będziemy rywalizowali w zawodach, w których wezmą udział Rosjanie i Białorusini. Od tamtego momentu nie podjęliśmy nowej uchwały, więc tamta obowiązuje. Jesteśmy konsekwentni w działaniu - już w lutym mówił Maciej Demel, wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego.
Okazało się jednak, że w Uzbekistanie zobaczyliśmy Polaka. Oliwier Szot złamał ustalenia i wystąpił na imprezie wspieranej przez IBA. "Skandal! Polak poleciał na MŚ, choć... nasz kraj je bojkotuje" - pisał portal sport.tvp.pl.
19-latek przegrał na dzień dobry w 1/32 finału z Japończykiem Yuto Wakitą, co w mediach społecznościowych relacjonował jego ojciec.
Polak wystąpił na turnieju, gdzie walczą Rosjanie. Już trzech Rosjan wywalczyło awans do ćwierćfinałów turnieju. Imam Chatajew pokonał w 1/8 finału Christiana Pinalesa z Dominikany, a w ćwierćfinale rywalem Rosjanina będzie Białorusin Aleksiej Alferow.
W najlepszej ósemce turnieju będzie także inny Rosjanin Tarchan Idigow, który wyeliminował reprezentanta Azerbejdżanu Nabiego Iskandarova. W gronie ośmiu najlepszych pięściarzy znalazł się także Dmitrij Dwal. Rosjanin pokonał na punkty Shogo Tanakę.
Choć to tylko boks amatorski, to w Rosji turniej jest mocno relacjonowany. I trudno się dziwić, bo w wielu dyscyplinach Rosjanie zostali wypchnięci na margines. Spójrzmy na futbol, gdzie FIFA i UEFA, na szczęście, skutecznie ich bojkotuje. Już przed turniejem w Uzbekistanie było wiadome, że rosyjska propaganda będzie tym żyła. Wystarczy przypomnieć niedawne słowa Umara Kremlewa.
- Nasze najważniejsze wydarzenia, mistrzostwa świata IBA, zostały stworzone, aby wyłonić najsilniejszych, ale także, aby uczcić ich wielkie osiągnięcia. Nadszedł czas, by cały świat oglądał boks i naszych sportowców w świetle reflektorów. Nie mogę się doczekać, aby być świadkiem narodzin nowych gwiazd w Taszkiencie - mówił szef IBA.