- To będzie wyjątkowa noc. Gdy zaczynałem karierę w Guadalajarze, walczyłem na małych arenach. Teraz wystąpię na największym stadionie. To z pewnością będzie jeden z najlepszych wieczorów w mojej karierze. Jestem podekscytowany. To dla mnie zaszczyt i wielki powód do dumy. A co do rywala, to Ryder to dobry pięściarz, jest mańkutem i potrafi zadawać ciosy z każdej strony. Pierwsze rundy mogą być nieco trudne, ale wiem, jak sobie z tym poradzić - mówił przed walką Saul "Canelo" Alvarez. Gala odbyła się w mieście Zapopan (w aglomeracji Guadalajary) na stadionie Akron, gdzie zjawiło się co najmniej 55 tysięcy osób. Już samo wejście Saula do ringu było epickie.
A co się działo w ringu? Już od pierwszego gongu oglądaliśmy ostre wymiany w półdystansie. Pod koniec trzeciej rundy John Ryder był już zraniony i miał bardzo zakrwawioną twarz. W piątej rundzie Meksykanin posłał rywala na deski.
Brytyjczyk jednak dał radę przetrwać 12 rund, a w końcówce pojedynku nawet kilka razy trafił rywala. Ale sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, kto był lepszy. Po ostatnim gongu punktowali na korzyść Meksykanina w stosunku 120:107 i dwukrotnie 118:109. Stawką walki były tytuły WBC, WBO, WBA, IBF oraz pas magazynu The Ring w wadze superśredniej.
The Ring to ukazujące się raz w miesiącu amerykańskie czasopismo poświęcone boksowi. Jest jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych magazynów poświęconych pięściarstwu. Przyznaje także pasy mistrzowskie, w wadze ciężkiej posiada go np. Usyk.
Meksykanin, który zadebiutował na zawodowym ringu mając zaledwie 15 lat, może być uznawany za jednego z najlepszych zawodników w historii. 32-latek ma na koncie aż 59 wygranych i tylko dwie porażki. Obie można jednak usprawiedliwić. W 2013 roku na punkty wygrał z nim Floyd Mayweather Junior (przy czym jeden z trzech sędziów dał remis). Natomiast w zeszłym roku Canelo uznał, że da radę podbić także wagę półciężką, ale różnica w kilogramach była zbyt duża, więc Dmitrij Biwoł obronił pas WBA.