Końcówka poprzedniego sezonu nie była najlepsza w wykonaniu Jeleny Rybakiny. Dość niespodziewanie odpadła już na etapie fazy grupowej WTA Finals, przegrywając m.in. Aryną Sabalenką. Nieco ponad miesiąc później kapitalnie zrewanżowała się Białorusince. Obie panie zmierzyły się w finale WTA 500 w Brisbane, gdzie Kazaszka nie dała żadnych szans rywalce. Dość powiedzieć, że pierwszy set trwał zaledwie 25 minut, a Sabalenka nie była w stanie urwać ani jednego gema. Nieco lepiej poszło jej w drugiej partii, ale i tak przegrała 3:6 i cały mecz 0:2. I mimo że był to niezwykle wymagający turniej dla Rybakiny, to ta nie zamierza zwalniać tempa.
Wiele tenisistów i tenisistek decyduje się na odpoczynek po wygranym turnieju. Inaczej postąpiła Kazaszka. W zaledwie pięć dni rozegrała pięć bardzo wymagających spotkań. Dodatkowo tuż przed imprezą zmagała się z chorobą, która uniemożliwiała jej trenowanie. Co więcej, już za niespełna tydzień rozpocznie się pierwszy wielkoszlemowy turniej.
Mimo perspektywy kolejnych intensywnych tygodni Rybakina nie zamierza odpoczywać i już za kilkanaście godzin ponownie pojawi się na korcie. Jak poinformowała na konferencji prasowej po triumfie w Brisbane, kolejnym turniejem, w którym weźmie udział, będzie WTA 500 w Adelajdzie.
- Jestem przekonana, że ten tytuł doda mi pewności siebie. Ten tydzień będzie początkiem rywalizacji dla wielu zawodników. Może nie wszyscy będą w najlepszej formie, ale ja czuje, że gram dobrze i mam nadzieję, że będzie tak dalej. Plan jest taki, aby zagrać w Adelajdzie - wyjawiła Rybakina, cytowana przez puntodebreak.com.
- W tym tygodniu spisałam się bardzo dobrze i fizycznie czuję się równie dobrze. Nie spędziłam zbyt dużo czasu na korcie w ostatnich tygodniach, ponieważ byłam chora. Ten tydzień był dla mnie dość nieoczekiwany, patrząc na wynik, wciąż wracam do formy po chorobie. Zobaczymy, co wydarzy się w Adelajdzie, warunki będą inne, ale mam nadzieję, że nadal będę grać na dobrym poziomie i czuć się komfortowo na korcie - kontynuowała.
Tym samym turniej w Adelajdzie będzie dla niej ostatnim sprawdzianem przed Australian Open, który rozpocznie się już 14 stycznia. W poprzednim sezonie Kazaszka dotarła aż do finału imprezy wielkoszlemowej, ulegając jedynie Arynie Sabalence. W 1/8 finału pokonała też liderkę rankingu WTA, Igę Świątek.
Teraz zadanie nie będzie łatwe, ponieważ Polka wydaje się w znakomitej formie. Wygrała wszystkie spotkania singlowe w United Cup i została MVP turnieju. Rybakina udowodniła jednak, że i z nią należy się liczyć. Tym bardziej że dzięki zwycięstwu w Brisbane awansowała na trzecie miejsce w rankingu. Tym samym z Polką może spotkać się dopiero na etapie półfinału.
Komentarze (20)
Rozbiła Sabalenkę i mówi: "Wracam". Pozycja Igi Świątek zagrożona
Rybakina jest jakaś dziwna z tym dziecięcym wyrazem łagodnego zdziwienia, który nie schodzi jej z twarzy
gdybym miała dziecko z taką miną, poszłabym do jakiegoś psychologa dziecięcego
ale jest w sumie niebrzydka, ma niezłą figurę (nogi)
no i poza tym oczywiście dobrze gra... chyba że złapie kontuzję
zdecydowanie wolę ją od Wyjącej Uryny, ale zagrożenia dla pozycji Igi póki co nie widzę