Oto przyczyna porażki Świątek i Hurkacza w finale United Cup

Dominik Senkowski
Polscy tenisiści przegrali w finale turnieju United Cup z Niemcami 1:2. - Szkoda niewykorzystanych meczboli w meczu Hurkacza ze Zverevem. Porażka w singlu rzutowała na jego dyspozycję w mikście. Żar Igi nie porwał, nie udzielił się tym razem Hubertowi - mówi nam Tomasz Tomaszewski z Polsatu Sport, który komentował finałowe spotkanie.

To był dobry występ Biało-Czerwonych w turnieju United Cup 2024, które określane są nieoficjalnymi mistrzostwami świata w tenisie. Polacy imponowali w Australii w drodze do finału, pokonując kolejno Hiszpanię, Brazylię, Chiny i Francję. Przegrali dopiero w spotkaniu finałowym z Niemcami po bardzo zaciętej rywalizacji. 

Zobacz wideo "Rankingowa jedynka ciążyła Idze Świątek". Adam Romer wyjaśnia, z czym mierzyła się polska tenisistka

Ostatnie mecze naszych tenisistów miał okazję komentować m.in. Tomasz Tomaszewski. Jak dziennikarz Polsatu Sport patrzy na występy drużyny? - Mimo przegranej w finale to wielki sukces Polaków w United Cup. Wspaniałe 10 dni z australijskim turniejem. Nasza drużyna grała bardzo dobrze, a Iga nie bez kozery otrzymała tytuł MVP całej imprezy - ocenia Tomaszewski.

Komentator jest pod szczególnym wrażeniem właśnie gry Świątek. W rywalizacji miksta najlepsza tenisistka świata znów imponowała odbiorem serwisów mężczyzn czy serwisami na ich stronę. W niedzielę w meczu z Niemcami problemy z jej zagraniami miał Alexander Zverev, czołowy gracz świata.

- W mikście raz jeszcze Polka pokazała wszystkie swoje atuty: niesamowite serce do gry, odporność psychiczną, refleks. Grała nieprawdopodobnie. Hubert Hurkacz zaś w deblu mieszanym niestety nie obudził w sobie geniuszu, zabrakło swobody, szczypty szaleństwa, jaką pokazał w meczu z Hiszpanią - uważa Tomaszewski.

Decydujący mikst

Polska para nie dała rady niemieckiej Laura Siegemund - Alexander Zverev, Polacy przegrali w mikście 4:6, 7:5, 4:10. Zabrakło lepszej gry ze strony Hurkacza. - Był momentami niepewny, usztywniony, niepotrzebnie obwiniał się o błędy. Szkoda niewykorzystanych meczboli w jego świetnym meczu singlowym ze Zverevem. Porażka w singlu rzutowała w dużej mierze na jego dyspozycję w deblu. Żar Igi nie porwał, nie udzielił się tym razem Hubertowi - wskazuje nasz rozmówca.

W singlu Polak przegrał z Niemcem 7:6, 6:7, 4:6, choć w tie-breaku drugiego seta prowadził 6:4 i miał dwie piłki nie tylko meczowe, ale i mistrzowskie. Wystarczyła choćby jedna zwycięska, a Polacy cieszyliby się ze zwycięstwa w całym turnieju. 

- Kapitan Tomasz Wiktorowski w sposób gorący, intensywny przekazywał swoje uwagi jednocześnie do Igi i Huberta. Tymczasem znakomity Craig Boynton w nietypowej jak dla niego roli drugiego trenera zwracał się po angielsku już tylko w kierunku Huberta. Chciał dobrze, ale nie był w stanie z małej iskierki rozpalić w Hubercie wielkiego ognia. A w przerwach wszystko rozstrzygało się właśnie na polu psychiki, nastawienia, pobudzania do walki - analizuje Tomaszewski.

Z optymizmem w przyszłość

Eksperci podkreślają, że to postawa Siegemund zadecydowała o sukcesie Niemców w mikście. Podobnie uważa komentator Polsatu Sport. - Niemiecka para rozegrała wielki mecz, Laura Siegemund jeden z najlepszych w karierze w mikście, a i tak starcie było szalenie wyrównane, mogło przechylić się na każdą stronę. Pamiętajmy też, że mikst to tylko zabawa. Tenis jest sportem indywidualnym - zauważa Tomaszewski. 

I w tym kontekście dodaje na koniec: - W perspektywie Australian Open jestem spokojny. Iga jest obok Novaka Djokovica w turnieju męskim główną faworytką do tytułu w singlu. A Hubert czarnym koniem.

Wielkoszlemowy Australian Open rusza w niedzielę 14 stycznia. Finał rywalizacji kobiet odbędzie się 27 stycznia, panowie o zwycięstwo zagrają dzień później. Świątek, która rok temu doszła do czwartej rundy, będzie rozstawiona w Melbourne z numerem pierwszym. Tytułu w Australian Open broni Aryna Sabalenka. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.