- Pytanie nie brzmi, czy Iga Świątek wygra, ale czy zostanie poddana próbie - pisali dziennikarze oficjalnej strony WTA przed niedzielnym finałem. Dodawali również, że największym atutem Tunezyjki może być wiara w sukces oraz umiejętna zmiana tempa gry.
Szybko okazało się, że dziennikarze WTA zadali słuszne pytanie - czy Iga Świątek zostanie poddana próbie? Polka rozpoczęła bowiem znakomicie. Po zaledwie dwunastu minutach prowadziła już 3:0. Miała wtedy rewelacyjną serię wygranych gemów z rzędu w finałach turnieju w Rzymie. Przypomnijmy bowiem, że przed rokiem Polka w finale z Czeszką Karoliną Pliszkową wygrała 6:0, 6:0.
Teraz Iga Światek praktycznie nie przegrywała dłuższych akcji. Tunezyjka widząc to starała się skracać wymiany, szukać kończących uderzeń. Jabeur momentami grała z dużą brawurą, szaleństwem - m.in. robiła bardzo ryzykowne skróty z returnu czy nawet zza linii końcowej. Polka jednak znakomicie czytała grę i dobiegała do wszystkich skrótów. Na domiar złego dla Tunezyjki, w większości akcjach skutecznie odgrywała. W tym secie Świątek miała siedem winnerów i 12 niewymuszonych błędów (rywalka 6 i 9).
W drugim secie najlepsza polska tenisistka miała już niemal komfortową sytuację. Prowadziła 4:0. Wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy na korcie. Jabeur znów próbowała dokonać niemal cudu, tak jak z Marią Sakkari w ćwierćfinale w którym przegrywała 1:6, 2:5 i 0:30, a mimo to odwróciła losy pojedynku. Teraz przełamała Świątek, wygrała swoje podanie do zera i miała nawet serię ośmiu wygranych punktów z rzędu! Momentami grała znakomicie.
Przy stanie 4:2 serwowała Świątek i przegrywała 0:40. Wtedy jednak pokazała, dlaczego jest numerem jeden światowego rankingu. Wyszła z olbrzymich opresji, obroniła cztery break-pointy, a kilka akcji wygrała w fenomenalnym stylu.
W nagrodę po chwili cieszyła się z obrony trofeum w Rzymie. Wcześniej udało się to ośmiu tenisistkom. Były to: Chris Evert, Gabriela Sabatini, Conchita Martinez, Amelie Mauresmo, Jelena Jankovic, Maria Sharapowa, Serena Williams i Elina Svitolina.
Polka została też trzecią najmłodszą triumfatorką w Rzymie. Młodsze były tylko Chris Evert i Gabriela Sabatini.
Świątek powtórzyła też fenomenalny wyczyn Sereny Williams z 2013 roku - wygrała w piątym turnieju z rzędu. Wcześniej była najlepsza w finałach imprez rozegranych w Dausze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie.
Polka jest też czwartą tenisistką od 2000 roku, której udało się wygrać pięć turniejów z rzędu. Wcześniej dokonały tego tylko Justine Henin i siostry Serena i Venus Williams.
Dla Świątek było to też 28. zwycięstwo z rzędu w światowym tourze.