Lenistwo, przerośnięte ego i duma. Tymi określeniami Paweł "dycha" Dycha i Olek "hades" Miśkiewicz opisali stan polskiego Counter-Strike'a. Kto jak kto, ale akurat oni mają prawo tak bezpośrednio wypowiadać się w temacie. Obcowali z rodzimą sceną, lecz czuli, że ta nie pozwoli im w pełni rozwinąć skrzydeł. Jako jednym z nielicznych udało im się wybić za granicą i rywalizować z sukcesami na najwyższym poziomie.
Od dobrych kilku lat scena polskiego CS:GO leży w rozsypce. Pojawiają się i znikają kolejne projekty. Powtarzalne przetasowania zawodników nie dają efektów. Jak mawia klasyk: Polska mistrzem Polski, bo w turniejach międzynarodowych od dawien dawna nie odnotowano żadnego sukcesu.
Taki stan rzeczy niezmiennie frustruje fanów, ale wygląda na to, że i zawodnicy czują przez to poważną urazę na dumie. Nie chowają już w głowy w piasek, a coraz częściej otwarcie wypowiadają się o istocie problemu. Swoim zdaniem z opinią publiczną podzielili się na jednej z konferencji prasowych na IEM Kolonii "dycha" oraz "hades". Panowie zasmakowali gry na własnym jak i zagranicznym gruncie, dzięki czemu nabrali też znacznie szerszej perspektywy.
Kiedy polscy gracze podpiszą kontrakt, wielu z nich zaczyna się lenić. Nie grają w CS-a poza treningami. Myślę też, że każdy z nich chce być supergwiazdą. Oczywiście, mamy dobrych indywidualnie graczy, ale ciężko jest zbudować zespół z dobrym zgraniem oraz z zawodnikami, którzy są gotowi poświęcić na to czas.
Słowa Miśkiewicza dość trafnie punktują poważne mankamenty mentalności polskich zawodników. Często fani mogli je dostrzec na własne oczy - niejedna drużyna posypała się w minionych latach przez zadzieranie nosa i nierozwiązywanie konfliktów. Dycha do tematu odniósł się jeszcze ostrzej od kolegi z zespołu.
Polski CS nie istnieje. Mamy kilka g*wnianych drużyn, które ciągle walczą. Stoimy w g*wnie po kostki i tyle. To znaczy, jest szansa na poprawę, ale niektórzy gracze nie lubią ze sobą grać, bo mają wybujałe ego. Tak jak mówiłem, to się nie stanie, a CS w Polsce nie istnieje.
Ludzie oczekują zbyt dużych zarobków, nie chce im się ćwiczyć i grać w CS-a po treningach. Podsumowując, każdy chce być gwiazdą w polskiej drużynie, więc bawcie się dobrze.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Smutne, ale prawdziwe. Bolesne tym bardziej, że Dycha z Miśkiewiczem otwarcie wytknęli błędy w zasadzie swoim kolegom po fachu - ludziom, z którymi przyszło im wielokrotnie razem grać. Niemniej jednak problemu nie można bagatelizować i bardzo dobrze, że duet z ENCE tylko go nagłośnił. Polska scena CS:GO obrosła w piórka. Sama sobie zasłużyła na zgotowany los. Fani powoli tracą nadzieję w zmiany na lepsze. Zwłaszcza, kiedy od Polaków z zagranicznej ekipy lecą tak dosadne słowa.