W pierwszym spotkaniu 1/16 finału na Camp Nou padł remis 2:2. Wiadomo, więc było, że awansuje ten, kto strzeli więcej goli w Manchesterze. Mecz rozpoczął się świetnie dla "Dumy Katalonii", bo 14. minucie faulowany w polu karnym przez Bruno Fernandesa był Balde i sędzia odgwizdał jedenastkę. Strzał Roberta Lewandowskiego nie był idealny, ponieważ De Gea sięgnął futbolówkę, jednak finalnie wpadła ona do bramki. Później do głosu doszedł Manchester United. W 47. minucie wyrównującego gola zdobył Fred, natomiast 27 minut przed końcem wynik ustalił Antony. Rozczarowania po tym meczu nie ukrywał Lewandowski, który zakończył rywalizację w tegorocznej edycji europejskich pucharów szybciej od Lecha Poznań.
Kapitan reprezentacji Polski będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tegorocznej przygodzie Barcelony z europejskimi pucharami. Najpierw jego zespół został wyeliminowany w fazie grupowej Ligi Mistrzów przez Inter oraz Bayern, natomiast szanse na drugie rangą europejskie trofeum odebrali Barcie piłkarze Erika ten Haga. Po zakończeniu czwartkowego meczu Lewandowski udzielił wywiadu dla platformy Viaplay. - W pierwszej połowie kontrolowaliśmy to spotkanie. Pierwsze piętnaście minut drugiej połowy to był dla nas trudny czas. Ten mecz był na poziomie ćwierćfinału lub półfinału Ligi Mistrzów. Oba zespoły są w dobrej formie. Dziś to my byliśmy jednak gorsi. Takie mecze oczywiście bolą, bo byliśmy blisko - powiedział.
Piłkarze Xaviego mogą już teraz w pełni skupić się na rozgrywkach krajowych. Było to dla nich drugie z rzędu przedwczesne odpadnięcie z rozgrywek Ligi Europy. W ubiegłym roku przegrali przecież w ćwierćfinale z Eintrachtem Frankfurt. - Wiedziałem, że ten projekt potrzebuje cierpliwości. Gdybyśmy grali tak, jak obecnie, to dalej występowalibyśmy w Lidze Mistrzów. Mamy młody, rozwijający się zespół. Widać przechodzącą transformację. Poziom dzisiejszego meczu nie był na czwartkowy wieczór, tylko na wtorkowy lub środowy - podsumował.
Robert Lewandowski kończy zatem tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami na sześciu trafieniach. Pięć z nich zdobył jeszcze w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Po 22. kolejkach FC Barcelona pozostaje liderem LaLiga z dorobkiem 59 punktów. Drugi Real Madryt ma do niej osiem punktów straty. Najbliższy mecz rozegra już w niedzielę, 26 lutego, kiedy na wyjeździe zmierzy się z Almerią. Cztery dni później w pierwszym spotkaniu półfinałowym Pucharu Króla spotka się z Realem Madryt.