Marcin Gortat i Radosław Piesiewicz to postacie niedarzące się szczególną sympatią. "Cała święta trójca Piesiewicz, Bachański, Pałus musi odpowiedzieć za to co zrobiła z polską koszykówka. Skala złodziejstwa jest już wręcz chora" - grzmiał były koszykarz NBA w mediach społecznościowych.
Później jeszcze raz uderzył w prezesa PZKosz i szefa PKOl-u. "Kończy się eldorado Karierowicza. Czekamy na zatrzymanie..." - pisał w sieci. O nieprawidłowościach w sporcie wypowiadał się także w mediach. - Marzę, by polska koszykówka zjednoczyła nasze środowisko, żeby wszyscy byli razem i działali w jednym kierunku - powiedział. I oczekiwał zmian idących w kierunku tego, że sędziowie i działacze przestaną "rozdawać karty". Teraz okazuje się, że tymi wpisami i wypowiedziami sprowadził na siebie kłopoty.
W środę rano Gortat zamieścił w serwisie X zaskakujący wpis. "Jeżeli pan karierowicz myśli, że pismo o zaprzestaniu ataków na niego coś da, to się grubo przeliczył. Wręcz zachciało mi się mówić jeszcze więcej..." - ogłosił, zamieszczając na końcu wymowny hasztag "piesiewiczOut". A dziennikarz Mateusz Ligęza doprecyzował, że 40-latek został "pozwany przez Piesiewicza za wypowiedzi m.in. w mediach".
Widać zatem, że spór obu mężczyzn wchodzi na zupełnie inny poziom. Gortat nie ma zamiaru ustąpić i chce ujawnić jeszcze więcej niewygodnych dla Piesiewicza informacji, co może doprowadzić do jeszcze większego zaognienia sytuacji. Zwłaszcza że po rezygnacji 43-latka z funkcji prezesa koszykarskiego związku były gracz NBA zaangażował się w wybory nowego szefa federacji. W jednym z wywiadów przyznał, że "nie mógł patrzeć na to, co w ostatnich latach działo się w PZKosz", a te same złe praktyki dostrzegł później w innej kierowanej przez Piesiewicza instytucji.
Wybory nowego szefa PZKosz odbędą się 21 października. Kandydatów jest pięcioro: Grzegorz Bachański, Jacek Jakubowski, Filip Kenig, Łukasz Koszarek i Elżbieta Nowak.