Tuż po niezbyt udanych dla Polski igrzyskach olimpijskich w Paryżu na Radosława Piesiewicza spadła ogromna fala krytyki. Działacze, politycy, a nawet sam minister sportu i turystyki - Sławomir Nitras - zarzucali mu nepotyzm oraz bezwartościowe wydawanie pieniędzy z pozycji szefa PKOI. Podobnie zdanie na temat rządów 43-latka ma wiele osób ze środowiska koszykarskiego, gdzie Piesiewicz również zasiada na stanowisku prezesa.
"W baskecie pojawił się na początku 2018 r., gdy został prezesem Polskiej Ligi Koszykówki, a niedługo później Polskiego Związku Koszykówki, w ostatnich latach był jednoosobowym decydentem w sprawach dotyczących dyscypliny. Wybory na drugą kadencję w PZKosz wygrał niemal jednogłośnie, zdobył 79 z 81 głosów" - pisał ostatnio o Radosławie Piesiewiczu redaktor naczelny Sport.pl Łukasz Cegliński, zwiastując prawdziwą rewolucję w polskiej koszykówce.
Ponoć obecny prezes stracił zaufanie w środowisku, przez co jego dymisja wydaje się kwestią czasu. Przedwczesne wybory zaplanowano na końcówkę października. Ostatnio w tym temacie głos zabrał także Marcin Gortat. W rozmowie z portem WP SportoweFakty legendarny koszykarz przyznał, że ma już kandydata na to stanowisko.
- Ja mogę mówić jedynie za środowisko koszykarskie, bo z niego się wywodzę i w nim widzę kandydata na następcę Piesiewicza. Zresztą ta osoba jest już przygotowywana na stanowisko prezesa PZKosz, a wraz z nią jest grupa ludzi, którzy chętnie wezmą się za uzdrowienie sytuacji w koszykówce. W tej grupie jest wielu byłych liderów reprezentacji Polski, oni chętnie pomogą i już zadeklarowali swoje wsparcie - tłumaczył. Mimo to nie mógł jeszcze ujawnić kandydatury konkretnej osoby. - Na razie nie mogę zdradzić nazwiska kandydata, ale to naprawdę kwestia godzin lub dni, gdy wszystko będzie jasne. Obecnie pracujemy nad ostatnimi szczegółami przed najbliższymi wyborami, które mają się odbyć w październiku - dodał.
Gortat przyznał również, że "nie mógł patrzeć na to, o w ostatnich latach działo się w PZKosz". - Teraz przeniosło się to jeden do jednego na PKOl. Dociera do mnie mnóstwo informacji ze świata sportu. Proszę mi wierzyć, że skala trwonienia pieniędzy jest ogromna. Jest to bardzo przykre i naprawdę trudno normalnie spać, wiedząc co dzieje się w naszym sporcie. Jestem pewny, że to, co powoli wychodzi, to dopiero wierzchołek góry lodowej - uzupełnił, obnażając rządy Piesiewicza. Zamieszanie wokół zarobków szefa PKOI i PZKosz opisywał również ostatnio Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.