To już była sama końcówka niedzielnej konferencji prasowej zapowiadającej marcową galę Fame MMA. - Chciałbym poinformować, że każdy zawodnik - ja też tak miałem - ma zakaz konkurencji nawet po zakończeniu umowy na kilka miesięcy. Z racji tego, że Kasjusz miał zakaz konkurencji na 12 miesięcy od zakończenia jego umowy, a jednak go złamał, to Fame MMA zdecydowało się go pozwać na kwotę miliona złotych - powiedział youtuber Sylwester Wardęga, który współprowadził niedzielną konferencję.
Tej informacji nie zdementowali od razu ani Wojciech Golla, ani Michał "Boxdel" Baron. Współwłaściciele Fame MMA, którzy niedzielną konferencję oglądali w wygodnych fotelach z honorowych miejsc. Obaj mieli mikrofony i wcześniej wchodzili w dyskusje czy to z Wardęgą, czy z innymi uczestnikami. Obaj także tej informacji nie potwierdzili. Zrobił to dopiero Krzysztof Rozpara, trzeci ze wspólników w Fame MMA, który porozmawiał z "Super Expressem".
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Kasjusz złamał warunki umowy, którą miał wcześniej zawartą. W kontrakcie paragrafy określają jasno zobowiązania obydwóch stron w tej relacji. Są tam też paragrafy, które mówią o zobowiązaniach zawodnika przez określony czas po rozwiązaniu, zakończeniu lub wypowiedzeniu umowy i właśnie te Kasjusz naruszył. Jesteśmy więc uprawnieni do naliczenia kar umownych, które właśnie zostały naliczone i będziemy je egzekwować. Nawet jeśli będzie to wymagało zaangażowania sądu - wyznał Rozpara w rozmowie z "Super Expressem".
"Don Kasjo" od początku związany był z Fame MMA. Z czasem stał się największą gwiazdą tej federacji. W listopadzie po gali Fame MMA 12, gdzie pokonał byłego mistrza KSW Marcina Wrzoska oraz "Boxdela", wyznał jednak, że odchodzi z federacji. Obie strony rozstały się raczej w nieprzyjemnej atmosferze, bo nie brakowało wzajemnych uszczypliwości. - Kasjusz zawsze mówił o zasadach, a tutaj sam pokazał, że jest inaczej. Zawiódł nas bardzo. Dużo zyskaliśmy dzięki Kasjuszowi, a on dzięki nam bardzo dużo i jest mi szczególnie przykro. To jest taka zaskakująca decyzja, że nagle postanowił, że mówi "elo" i nawet bez pożegnania - komentował Golla.
Na razie "Don Kasjo" nie odniósł się publicznie do oskarżeń o złamaniu zakazu konkurencji. W poniedziałek zamieścił jednak wymowny wpis na Instagramie, gdzie wrzucił zdjęcie z sobotniej gali Prime MMA - nowej federacji freakfightowej w Polsce, której został twarzą i sam na premierowej gali wszedł do oktagonu, by zawalczyć z Mateuszem "Muranem" Murańskim.
"Dziękuję za wiarę i doping. Jesteście najlepsi. Przykro, że tylu ludzi, dla których uważam, że zrobiłem dużo, teraz zachowują się jak moi najwięksi wrogowie. No cóż... Takie jest życie, lubię żyć pod ciągłą presją, chociaż czasem jest ciężko, ale z Waszą pomocą zrobimy jeszcze sporo dobrego. Dziękuję jeszcze raz, że jesteście" - napisał "Don Kasjo" na Instagramie.
Komentarze (1)
"Don Kasjo" straszony sądem. W tle grube pieniądze. "Jak najwięksi wrogowie"