Jaś Kapela w sobotę - podczas premierowej gali nowej federacji Prime MMA - na trybunach łódzkiej Atlas Areny nie miał chyba wielu zwolenników. A na pewno nie tylu, ile jego rywal. Na blisko trzy godziny przed walką Kapela został wygwizdany podczas oficjalnej prezentacji. Gwizdy było słychać wyraźnie. Tym bardziej że jego rywal Ziemowit Piast Kossakowski - zapowiedziany zaraz po nim - dostał od publiczności brawa.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Kapela ma 38 lat i jest lewicowym aktywistą, który ma na swoim koncie kilka książek oraz tomików poezji. Dużą popularność zyskał dzięki udziałowi w programie "Hejt Park" w Kanale Sportowym. I teraz chce ją spieniężyć. O jego debiucie w MMA pisano już w zeszłym roku. Z kolei Ziemowit Kossakowski, który jest od Kapeli dziesięć lat młodszy, to prawicowy dziennikarz "Życia Stolicy", w przeszłości związany z TVP Info.
Ich sobotnia walka od dłuższego czasu zapowiadana była jako pierwsza w Polsce polityczna walka w oktagonie. - 30 sekund, nokaut prawą ręką - odgrażał się w ostatnich dniach Kossakowski. I na przechwałkach się skończyło, bo taki scenariusz w ogóle się nie sprawdził.
- Ależ awantura. Bomba za bombą. Kto by się spodziewał - mówili komentatorzy. To był sam początek walki, pierwsza runda. Kapela i Kossakowski wyprowadzali trochę nieporadne ciosy, a ten drugi nawet sprowadził rywala do parteru. Tam Kapela próbował tzw. gilotyny, ale Kossakowski się wyswobodził. Dalej jednak był w parterze, gdzie Kapela zrobił dosiad, zasypał go gradem ciosów i wygrał walkę.
- Nie wierzę w to, nie wierzę! Przepraszam państwa, ale nie wierzę - powtarzał komentator Prime MMA - który podobnie jak bukmacherzy - faworyta w tej freakowej walce widział w Kossakowskim.
Zaczęło się kilka lat temu. Marta Linkiewicz zyskała gigantyczną popularność, kiedy w sieci pochwaliła się, że uprawiała seks z trzema raperami z Rae Sremmurd. Esmeralda Godlewska także chciała trafić na plotkarskie portale - najpierw występując w programie "Ex na plaży", później eksponując biust na Instagramie, a potem śpiewając z siostrą kuriozalną wersję świątecznej kolędy. Patostreamer Daniel "Magical" Zwierzyński zyskał obserwujących dzięki pijackim transmisjom na YouTube, w czasie których wyzywał i bił matkę i jej konkubenta, i w pijackim szale dewastował mieszkanie. A niedługo potem został skazany za popieranie nożownika, który zamordował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Co łączy te wszystkie postacie? Że walczyły - bądź wciąż walczą - na freakowych galach MMA. A określenie patocelebryci pasuje do nich idealnie. Ale ci patocelebryci - co pokazuje przykład Linkiewicz - powoli zmienią się w celebrytów, którzy wciąż są amatorami, ale mocno aspirują, by zostać półprofesjonalnymi sportowcami. Trenują sporty walki, zmieniają swój styl życia i z gali na galę robią progres sportowy. O nowym zjawisku w sportach walki pisze Antoni Partum na Sport.pl >>