Mamed Chalidow stoczył ostatni pojedynek 18 grudnia. 41-latek był wtedy jednym z bohaterów walki wieczoru gali KSW 65, w której zmierzył się z Chorwatem Roberto Soldiciem. Polak przeżył jednak w niej trudne chwile i został ciężko znokautowany w drugiej rundzie.
Tamtego wieczora wszyscy fani MMA w Polsce wstrzymali oddech. Po nokaucie 41-latek długo nie mógł się podnieść, a gdy już mu się to udało, został wyprowadzony z oktagonu w bardzo złym stanie. Jak się później okazało były mistrz KSW doznał rozległych obrażeń kości twarzy. Doszło u niego m.in. do pęknięcia oczodołu, więc pojawiły się nawet pogłoski o możliwym zakończeniu kariery.
Wciąż nie wiadomo, czy Mamed Chalidow wróci do oktagonu, ale widać powoli, że legenda MMA wraca do formy. 41-latek udowodnił ostatnio, że wciąż dysponuje potężnym ciosem, uderzając w tzw. "boksera". Doświadczony zawodnik pochwalił się swoim wynikiem, zamieszczając wideo na Facebooku. Widzimy na nim, jak były mistrz uderza w gruszkę, po czym na tablicy wyświetla się wynik... 1309 punktów! Ale tylko spójrzcie na ten cios, coś niebywałego!
"Jest moc. Z wielu szczęk po takim ciosie nic by nie zostało", "Potencjał jest", "Forma wraca i siła tak samo", "Mega power!" - pisali kibice Chalidowa w komentarzach pod nagraniem.
Kolejna gala KSW 67 odbędzie się już w najbliższą niedzielę 26 lutego w warszawskiej hali Global Expo. W walce wieczoru Phil De Fries zmierzy się z Darko Stosiciem.