- Co zawiodło? Moja głowa. Przepraszam - rzucił zaraz po walce do kamery Ziemowit Kossakowski. - Myślałem, że to potrwa trochę dłużej - uśmiechał się Jaś Kapela, który nie był faworytem, ale już w pierwszej rundzie rozbił Kossakowskiego w parterze i wygrał walkę na sobotniej gali Prime MMA.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Kapela to lewicowy aktywista, który ma na swoim koncie kilka książek oraz tomików poezji. Dużą popularność zyskał dzięki udziałowi w programie "Hejt Park" w Kanale Sportowym. Z kolei Kossakowski, który jest od Kapeli dziesięć lat młodszy, to prawicowy dziennikarz "Życia Stolicy", w przeszłości związany z TVP Info. Ich sobotnia walka od początku zapowiadana była jako pierwsza polityczna walka MMA w Polsce.
- 30 sekund, nokaut prawą ręką - odgrażał się w ostatnich dniach Kossakowski. Ale na przechwałkach się skończyło, bo taki scenariusz w ogóle się nie sprawdził.
- Ależ awantura. Bomba za bombą. Kto by się spodziewał - mówili komentatorzy. To był sam początek walki, pierwsza runda. Kapela i Kossakowski wyprowadzali ciosy, a ten drugi nawet sprowadził rywala do parteru. Tam Kapela próbował tzw. gilotyny, ale Kossakowski się wyswobodził. Ale dalej był w parterze, gdzie Kapela zrobił dosiad, zasypał go gradem ciosów i wygrał walkę.
Kapela wychodził z oktagonu zwycięski, a Kossakowski pokonany i wycieńczony. Nie o własnych siłach, a w towarzystwie medyków, którzy wynieśli go na wózku, co zostało nagrane przez kamerę "Super Expressu".
Kossakowski na sobotniej gali miał stoczyć dwie walki. - Ja byłem gotowy, ale jego [Kossakowskiego] odwieźli do szpitala - powiedział Łukasz "Kamerzysta" Wawrzyniak, który w walce wieczoru potrzebował 11 sekund, by pokonać Łukasza "Lorda Kruszwila" Kruszela. Po tej walce miał jeszcze zmierzyć się na gołe pięści z Kossakowskim, który odgrażał się, że pokona Kapelę i "Kamerzystę". I zostanie pierwszym mistrzem Prime MMA, który w rekordzie ma dwie wygrane walki.