Środowy konkurs w rzucie młotem zakończył się niespodzianką. Paweł Fajdek, czterokrotny mistrz świata, zdobył brązowy medal, a ze złota cieszył się Wojciech Nowicki. Okej, Nowicki już był wielkim sportowcem. W końcu miał olimpijski brąz z Rio de Janeiro sprzed pięciu lat. Do tego trzy brązowe medale mistrzostw świata oraz złoto i brąz z mistrzostw Europy. Ale teraz - jak pisze Łukasz Jachimiak ze Sport.pl - stał się wybitny i wyszedł z cienia Pawła Fajdka.
Nowicki był w środę poza zasięgiem dla przeciwników. 81.18 m - to było jego nokautujące otwarcie. A za chwilę poprawka na 81.72. I jeszcze jedna - 82.52 m! Rekord życiowy pobity? Nie, on został zdemolowany! I to aż o 67 cm.
- To chyba mój najlepszy konkurs w karierze. I mam nadzieję, że nie ostatni taki. Bardzo tego chciałem, marzyłem o tym od poprzednich igrzysk, by na wielkiej imprezie pobić swój rekord życiowy. I to jest moje największe osiągnięcie. Złoty medal to dodatkowa nagroda. (...) Może będę złośliwy, ale wreszcie - spojrzał na Fajdka - zamieniliśmy się miejscami. Chociaż raz! - uśmiechnął się Wojciech Nowicki.
- Ten medal nie dość, że smakuje jak złoto, to jeszcze dałbym go siatkarzom, którzy też zasłużyli na brąz. Szkoda, że wczoraj wyjechali. To nie był dla mnie nerwowy konkurs, ale za bardzo chciałem w pierwszych rzutach i straciłem dużo energii. W szóstej serii nie miałem już energii - analizował Fajdek.
Polscy lekkoatleci zachwycają wynikami na igrzyskach olimpijskich w Tokio. To głównie im zawdzięczamy 19. miejsce w klasyfikacji medalowej, a w klasyfikacji samej lekkoatletyki jest jeszcze lepiej. Okazuje się, że Polacy są bliscy pobicia rekordu sprzed 57 lat! - więcej informacji TU.
Komentarze (7)
Paweł Fajdek chciałby oddać medal innym Polakom. "Zasłużyli na to"
Rozbici przez ciemną stronę mocy...