O krok od sensacji. Murowany faworyt uniknął upokorzenia na starcie sezonu

W fazie grupowej BLAST Premier Spring w powietrzu zapachniało sensacją, kiedy to z rywalizacji niemal wyeliminowane przez Complexity zostało Natus Vincere. Końcówka spotkania przebiegła wręcz abstrakcyjnie.

Faza grupowa BLAST Premier Spring pokazała, że w tym roku balans sił na scenie CS:GO może wyglądać zupełnie inaczej. Natus Vincere miało ogromne problemy na przestrzeni całych rozgrywek i do końca drżało o kwestię awansu na finały w Waszyngtonie. Decydujące spotkanie z Complexity też przysporzyło im sporo kłopotów. Amerykanie byli o włos od sprawienia ogromnej niespodzianki. No właśnie - byli.

Zobacz wideo

Niesamowity powrót NAVI

To był bardzo dziwny mecz. Complexity to rywal z półki, która dla NAVI nominalnie jest zwykłą przekąską, a nie wyzwaniem. Amerykanie grali bardzo słabo przez cały turniej, wygrywając tylko z Evil Geniuses. Natus Vincere jednak również miało swoje problemy. Dwie porażki z G2 Esports zmusiły Ukraińców do zagrania spotkania na wagę awansu lub zrzucenia do drabinki Showdown, która byłaby ich ostatnią szansą awansu na wiosenne finały. 

Po dwóch pierwszych mapach w serii był remis. Co ciekawe, obydwa zespoły wygrały planszę wybraną przez przeciwnika. Problemy NAVI się uwypuklały. O wszystkim miała zadecydować trzecia, a zarazem ostatnia mapa - Overpass. Zajmujące 22. miejsce w rankingu Complexity miało realną szansę wyrzucenia z gry rozstawionego 14 lokat wyżej przeciwnika.

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, lecz w drugiej Complexity odjechało, szybko zdobywając inicjatywę. NAVI rozbudziło się dopiero przy wyniku 8:14. Wydawało się, że sytuacja Ukraińców jest wręcz patowa i to Complexity zapewni sobie udział w głównym turnieju. 

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Wtedy do gry weszło doświadczenie i wyrachowanie. Duet Oleksandra "s1mpla" Kostyliewa z Denisem "electroNiciem" Szaripowem wyciągnął zespół z opresji, świetnie spisując się po stronie broniącej. Wytrącone z równego tempa Complexity zaczęło potykać się raz za razem. Amerykanie potrzebowali dwóch oczek, by zamknąć temat spotkania, a finalnie nie było ich stać nawet na dogrywkę - NAVI wygrało 16:14. 

Natus Vincere może mówić o dużym szczęściu, bo lepszy rywal nie dałby im szansy tak spektakularnego powrotu. Pierwszy turniej sezonu pokazał, że odświeżona ukraińska ekipa potrzebuje jeszcze sporo ogłady, aby wspiąć się na wysoki poziom. Zbyt dużo zależy wciąż od "s1mpla", który w trakcie zmagań w Kopenhadze wydawał się wręcz zmęczony ciągnięciem drużyny za uszy i zaliczył wyjątkowo słabe jak na swoje standardy liczby,

Niezła próba ze strony Complexity, ale amerykańskie CS:GO nadal stoi w wyjątkowo żałosnej pozycji. Przez fazę grupową nie przeszła żadna ekipa z tego regionu, a startowały aż trzy. Team Liquid, Evil Geniuses i Complexity zagrają więc o ostatnie dwa miejsca w waszyngtońskich finałach na BLAST Premier Spring Showdown. Sporo wniosków do wyciągnięcia, aby nie dopuścić do ponownego wymknięcia się sytuacji spod kontroli, bo "Gwiazdy" swój bilet w zasadzie na własne życzenie oddały NAVI.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.