Wiosenny BLAST Premier Showdown był dla NKT pierwszym występem na międzynarodowym turnieju najwyższej rangi. Azjatycka piątka nie mogła wziąć w turnieju udziału z własnych domów, gdyż mieli rywalizować z europejskimi ekipami. Tajlandzka organizacja przeniosła się więc tymczasowo do Katowic. Wiązało się to jednak ze sporymi komplikacjami, gdyż nie zorganizowano im dobrego miejsca do gry.
Gracze NKT trafili do miejscówki słabo przygotowanej do obecnych standardów. Podczas gdy w wielu krajach - w tym Polsce - dostępne są specjalne domy przeznaczone pod esportowe bootcampy, tak azjatycka ekipa borykała się z niezwykłą ciasnotą.
Cały sześcioosobowy zespół spał w jednym pokoju na trzech piętrowych łóżkach. Być może dałoby się to przeboleć, ale największym problemem okazał się słaby sprzęt, jaki otrzymali. Według Anthony'ego "ImpressioNa" Lima jego drużyna grała na przestarzałych, kilkuletnich maszynach. Ewidentnie obniżały one oczekiwaną jakość rozgrywki, zbijając ilość FPS-ów do 200, podczas gdy we własnych domach zawodnicy mieli ich zazwyczaj po 400.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Komputery uniemożliwiły NKT poważniejsze przygotowania tuż przed meczem, jaki rozegrali z Heroic. Tajlandzka organizacja przegrała spotkanie 0:2. Rezultat nie był niespodzianką, ale ekipa miała nawet szansę urwać jedną mapę duńskiemu gigantowi. Niewiele zabrakło, a Nuke wpadłby na konto NKT. Ostatecznie, mimo prowadzenia w końcówce, to Heroic zdobyło punkt, zamykając tym samym serię.
Trudno powiedzieć, z kogo winy wystąpiły problemy NKT. Bardzo możliwe, że organizacja nie dopilnowała dopięcia spraw na ostatni guzik, a potem było już za późno na konkretną reakcję. Skład jednak się nie załamuje. "ImpressioN" ma nadzieję, że jego drużyna jeszcze pokaże na co ich stać i postara się przywrócić pożądaną renomę dla Azji w esportowych realiach CS:GO. Od lat ich kontynent w zasadzie nie liczy się na arenie międzynarodowej. Gracze chcieliby również na dłużej przenieść się do Europy, gdyż zapewniłoby to im szansę dużo lepszego rozwoju.