"Krzysztof Piątek już wie". Trener Herthy zdradza szczegóły rozmowy

- Rozmawiałem już z nim. Krzysztof wie, że teraz jest naszym numerem jeden - powiedział Bruno Labbadia. Trener Herthy Berlin przyznał, że po kontuzji Jhona Cordoby, to Krzysztof Piątek będzie podstawowym napastnikiem jego zespołu.

W sobotę Krzysztof Piątek strzelił pierwszego gola od 13 czerwca. Polski napastnik miał duży wpływ na wygraną Herthy Berlin z Augsburgiem 3:0 w Bundeslidze - zaliczył udział przy bramce na 2:0, a gola na 3:0 strzelił już sam. To ważne. Bo pokazał tym samym, że w obliczu poważnej kontuzji Jhona Cordoby, berlińczycy mogą na niego liczyć.

Zobacz wideo Zlatan wciąż zachwyca. "Włosi leżą plackiem u jego stóp"

Krzysztof Piątek "teraz już wie, że jest naszym numerem jeden"

Wspomniany Cordoba właśnie podczas meczu z Augsburgiem doznał urazu więzadeł w kostce. Urazu, który wyeliminuje go z gry przynajmniej do końca roku. Absencja może się jednak przedłużyć. W takiej sytuacji Hertha mogłaby szukać na rynku nowego napastnika. Mogłaby, ale tego nie zrobi, bo zamierza raz jeszcze postawić na Piątka.

"Od stycznia, kiedy Piątek przyszedł do Herthy z Milanu za 23 mln euro tak naprawdę nie udało mu się podbić Berlina, a niektóre media wspominały nawet, że będzie trzeba się z nim rozstać. Teraz z powodu kontuzji Cordoby znowu jest skupiony" - pisał w poniedziałek portal sportbuzzer.de

Na temat roli, jaką w najbliższych tygodniach odegra Piątek, wypowiadają się zresztą nie tylko niemieccy dziennikarze. Zrobił to bowiem trener Herthy. - Rozmawiałem już z nim. Krzysztof wie, że teraz jest naszym numerem jeden - powiedział Bruno Labbadia. - On zawsze chce strzelać gole. Musimy teraz dostosować do niego swoją grę, bo to wyjątkowy piłkarz. Z drugiej strony on też będzie musiał zrobić kilka ważnych rzeczy na rzecz zespołu - dodał.

Jak na razie Piątek skupiać się będzie jednak na reprezentacji Polski, która przygotowuje się do trzech meczów - towarzyskiego z Ukrainą (11 listopada) i dwóch w ramach Ligi Narodów - z Włochami (15 listopada) i Holandią (18 listopada). Do Berlina wróci dopiero na dwa dni przed kolejnym meczem Bundesligi z Borussią Dortmund (21 listopada).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.