- Zanim skomentuję dzisiejsze wydarzenia, chciałbym powiedzieć coś ważnego. Moi chłopcy zrobili dzisiaj niesamowitą rzecz: na pięć kolejek przed końcem rozgrywek utrzymali się w ekstraklasie. Jestem ogromnie z nich dumny i naprawdę chylę przed nimi czoła. Dziękuję wam chłopcy. Cieszcie się tą chwilą, bo z Wisłą w Krakowie nie wygrywa się często - powiedział Piotr Tworek po sobotnim spotkaniu z Wisłą, wygranym przez Wartę 1:0 po golu rezerwowego Mateusza Kuzimskiego w 88. minucie.
Kuzimski po meczu stanął do wywiadu. I sam do końca nie wiedział, co powiedzieć, kiedy dostał od reporterki Canal+ pytanie o to, czy Warta w tym sezonie walczy o grę w europejskich pucharach. - Chcemy po prostu wygrywać mecze - odparł nieco zmieszany. Ale Warta właśnie to robi, czyli wygrywa - w sobotę po raz 11. w sezonie. A jak nie wygrywa, to przegrywa, bo ma tyle samo porażek, ile zwycięstw. Nie ma w ekstraklasie bardziej bezkompromisowej drużyny, która miałaby mniej remisów (trzy).
"Biegają, grają, wiedzą, co mają robić. Brawo Warta, brawo trener Tworek. Sorry: nie komentuję meczów ekstraklasy, ale naprawdę Warta mnie dziś ujęła" - napisał w sobotę wieczorem na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek. Nie był to jednak zbyt przyjemny mecz do oglądania, a na pewno nie w pierwszej połowie, kiedy obie drużyny nie oddały celnego strzału. Ale to akurat w meczach Warty sytuacja całkiem normalna, bo jak wyliczył portal EkstraStats.pl, nie ma w ekstraklasie drużyny, która rzadziej uderzałaby na bramkę rywala (niespełna 10 strzałów na mecz). Ale nie ma też drużyny, która robiłaby z tych strzałów większy użytek, bo jeśli Warta już trafia w bramkę, a trafia średnio trzy razy na mecz, to 2,73 z tych trzech strzałów kończy się bramką.
W sobotę w Krakowie Warta trochę zawyżyła średnią, bo oddała 12 strzałów, z czego aż siedem celnych. - Ułożyliśmy sobie to spotkanie tak, jak planowaliśmy. Mieliśmy dobrze rozpracowaną Wisłę. Wiedzieliśmy, że po stratach będzie szybko starać się odzyskać piłkę, więc staraliśmy się utrzymywać ją w określonych sektorach. Dlatego np. w ataku od początku zagrał Adam Zrelak, który to potrafi i który też jest innym typem napastnika niż Mateusz Kuzimski. On wszedł z ławki i też wiedział, że kiedy wejdzie, będzie miał już więcej miejsca, by strzelić gola. No i to się udało, strzelił. Cieszę się ogromnie - mówił po meczu rozradowany Tworek.
Do niedawna Tworek jeszcze się hamował. Choć jego zespół punktował w miarę regularnie, na każdym kroku - nawet po zwycięstwach - przypominał, że nie jest jeszcze pewny gry w ekstraklasie w przyszłym sezonie. Na konferencjach prasowych liczył punkty, których brakuje do utrzymania, ale już ich liczyć nie musi, bo Warta po zwycięstwie z Wisłą zapewniła sobie utrzymanie i już teraz można uznać ją za największe odkrycie tej rundy. A być może nawet całego sezonu, przed którym beniaminek z Poznania był przecież murowanym kandydatem do spadku.
10 mln złotych, czyli najniższy budżet w lidze, wąska kadra, a do tego gra na wynajmowanym stadionie w Grodzisku Wielkopolskim. I mało czasu, by to wszystko poskładać, bo Warta latem była ostatnią drużyną, która wywalczyła awans do ekstraklasy po barażach z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (1:0) i Radomiakiem Radom (2:0). - Chyba nie wywiązałem się z zadań, bo obiecałem władzom Warty, że ją utrzymam, a ja z nią awansowałem - żartował Tworek w lipcu po wygranych barażach, a później dodawał, że będą trzymać się ekstraklasy rękami, nogami i zębami.
No i Warta się trzyma. Całkiem nieźle, bo jeśli spojrzymy na tabelę z tego roku, lepiej od niej w lidze punktują tylko Legia Warszawa i Piast Gliwice. Ale jeśli spojrzymy na cały sezon, też nie wygląda to najgorzej, bo Warta po sobotniej wygranej jest szósta. Do trzeciego Rakowa Częstochowa, który ma rozegrany jeden mecz mniej, traci co prawda siedem punktów, ale Raków 2 maja zagra w finale Pucharu Polski z pierwszoligową Arką Gdynia. I jeśli wygra, przepustkę do europejskich pucharów da czwarte miejsce w ekstraklasie, które zajmuje obecnie Piast i do którego Warta traci tylko dwa punkty.
Dziś w Warcie o pucharach nikt pewnie głośno nie powie, by nie narazić się na śmieszność, ale Tworek cały czas powtarza, że w tej drużynie są rezerwy. Że cały czas chce się uczyć i choć nie zawsze wychodzi, to zrobi wszystko, by w tym sezonie wyciągnąć maksa. I że nie obserwuje już tego, co za Wartą, ale to, co przed Wartą. A przed nią jeszcze pięć kolejek i 15 punktów do zdobycia w meczach z Rakowem, Jagiellonią, Pogonią, Śląskiem i Cracovią.
Komentarze (2)
Mieli spaść z hukiem z ekstraklasy, a walczą o puchary. "Dziękuję wam chłopcy"
Po latach wstydu, jakim dla klubu było to, że znajdował się w rękach Pyżalskich, to co się teraz dzieje, to prawdziwy miód na serce każdego Warciarza.