• Link został skopiowany

Totalny absurd przed MŚ. FIFA właśnie zmieniła zasady. Zabrakło drużyn do gry

Kacper Sosnowski
Opóźnione o półtora roku kwalifikacje w strefie Oceanii idą jak po grudzie, a FIFA właśnie zmieniła ich zasady, bo w jednej z grup brakuje połowy drużyn. Do piętrzących się absurdów dochodzi, gdy na własne oczy przygląda im się Gianni Infantino.
Fot. Hassan Ammar / AP

Eliminacje mistrzostw w Katarze są jednymi z trudniejszych, jeśli chodzi o współczesną historię mundialu. Wpływa na nie inwazja Rosji na Ukrainę oraz pandemia koronawirusa. W Europie sprawę finiszu eliminacji rozwiązano po dwóch tygodniach od militarnej agresji Rosjan. To wtedy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu uznał, że FIFA ma prawo wykluczyć Rosję z gry o mundial.

Zobacz wideo Michniewicz dotrzymał słowa. Wielki nieobecny reprezentacji Polski [SPORT.PL LIVE #16]

Polska dostała wolny los w pierwszym meczu swojej ścieżki barażowej, a finał ścieżki A (Ukraina - Szkocja, Walia – Austria) przełożono na czerwiec. Jeszcze większe kłopoty piłkarscy działacze mają w strefie Oceanii. Tam z rozegraniem decydujących meczów zwlekano półtora roku. Trudno uznać, czy wyszło to na dobre. W obecnie trwających tam kwalifikacjach zabrakło czterech z jedenastu drużyn, a w jednej grupie do kolejnego etapu przejdą wszyscy uczestnicy. FIFA właśnie zmieniła reguły turnieju. Unieważniła przy tym już rozegrane spotkanie.

Półtora roku obsuwy 

Jak doszło do tego zamieszania? Eliminacje do mundialu strefy Oceanii miały rozpocząć się we wrześniu 2020 r. Chęć gry o mistrzostwa w Katarze zgłosiło 11 drużyn z regionu. Przez pandemię koronawirusa międzynarodowy kalendarz uległ jednak zmianom. Konfederacja Piłkarska Oceanii (OFC) przesunęła też swoje eliminacje. Uznano, że uda się je rozegrać w czerwcu 2021 r.

Również i tym razem na przeszkodzie stanęły lockdowny i obostrzenia. Jasne stawało się, że teraz drogę do MŚ trzeba będzie uprościć i skrócić. Zrezygnowano z pierwszej fazy preeliminacyjnej, gier u siebie i na wyjeździe i finałowego dwumeczu. FIFA ostatecznie skłoniła się do marcowego miniturnieju. Strony ustaliły, że najrozsądniej będzie zorganizować go w Katarze, tak by reprezentacje nie musiały latać do siebie na mecze, a wszystkie spotkania odbywały się w jednym, neutralnym miejscu (dokładnie na dwóch stadionach w Dausze). Zresztą międzynarodowa piłka na Pacyfiku praktycznie zamarła, bo wiele państw jako główny sposób walki z pandemią wybrało zamknięcie granic.

Jeszcze przed turniejem zrezygnować musiały z niego trzy reprezentacje: Samoa, Samoa Amerykańskie i w ostatniej chwili Tonga. Dzięki temu Wyspy Cooka nie grały z tą drużyną w preeliminacjach i od razu zostały przydzielone do grupy A turnieju. FIFA, która została z ośmioma drużynami w stawce, utworzyła zatem dwie grupy kwalifikacyjne. Do dalszych gier (półfinałów) miały przechodzić dwie najlepsze drużyny z każdej z nich. Turniej rozpoczął się 17 marca. Wyspy Salomona wygrały 2:0 z Wyspami Cooka, a mecz swoją obecnością zaszczycił sam szef FIFA Gianni Infantino, który zresztą mieszka w Katarze. Był to na razie jedyny mecz tej grupy.

Jak się potem okazało, można go było potraktować treningowo, bo jego wynik właśnie anulowano. Po kilku dniach okazało się, że w tej grupie grać mogą tylko dwie z czterech drużyn. Ekipa Vanuatu musiała iść na izolację, bo zainfekowanych było w niej kilkunastu graczy. Negatywnych testów w drużynie było mniej niż palców u dwóch rąk, więc z Tahiti nie miał kto grać. Ten mecz anulowano, a kadra Vanuatu po próbach ratowania sytuacji sama wycofała się z eliminacji. Szybko okazało się, że podobny problem (kilkanaście infekcji) jest też w ekipie Wysp Cooka. Tahiti nie mogło rozegrać kolejnego meczu, a Wyspy Cooka infekcjami wyłączyły się z dalszej rywalizacji.

Mecz anulowany, z grupy awansują wszyscy

FIFA, która debatowała nad problemem, uznała w końcu, że mecze z udziałem Wysp Cooka i Vanuatu "należy uznać za nieodbyte". Przez to Wyspy Salomona nie cieszyły się długo z prowadzenia w grupie A i trzech zdobytych punktów. Zmieniono też zasady kwalifikacji z tej grupy. W celu wyłonienia zwycięzcy i ustalenia wicelidera odbędzie się w niej jeden mecz play-off między Wyspami Salomona i Tahiti, jedynymi zdolnymi do gry reprezentacjami (spotkanie w czwartek). Jeśli mecz zakończy się remisem, obie ekipy rozegrają dogrywkę, a w razie potrzeby też rzuty karne. Słowo "rywalizacja" w grupie jest tu zatem tylko symboliczne.

W grupie B pandemia na razie omija uczestników rywalizacji. Pewna awansu do półfinałów jest już Nowa Zelandia, a Papua-Nowa Gwinea i Fidżi walczą o drugie miejsce.

Dodajmy, że zwycięzca turnieju strefy OFC w Katarze, który w teorii ma zakończyć się 30 marca, nie dostanie miejsca na tegorocznych MŚ. Trafi do międzykontynentalnego finału play-off i zmierzy się z czwartym zespołem z regionu CONCACAF, w którym występują drużyny z Ameryki Północnej i Środkowej oraz Karaibów. Ten mecz odbędzie się dopiero w czerwcu. Wtedy również poznamy ostatnią drużynę z Europy, która wywalczy miejsce na mundialu, oraz triumfatora drugiego meczu baraży interkontynentalnych (czwarty zespół z Azji zmierzy się z piątym z Ameryki Południowej).

To wszystko sprawia, że przy losowaniu grup mistrzostw świata (1 kwietnia) trzy losowane kulki nie będą zawierały nazw konkretnych drużyn, a tylko określały, który zwycięzca, jakich eliminacji trafi do odpowiednich grup.

Więcej o:
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone na czas ciszy wyborczej