Mistrzostwa świata dla Polaków nie rozpoczęły się najlepiej. Co prawda, do finału rzutu młotem awansowali Nowicki i Fajdek, ale poważnej kontuzji doznał nasz skoczek wzwyż, Norbert Kobielski. W rozmowie z TVP Sport przyznał, że to dla niego "koniec sezonu". Przede wszystkim, tuż przed startem naszej sztafety mieszanej 4x400 metrów, doszło jeszcze do zamieszania związanego z występem Anny Kiełbasińskiej. Polska biegaczka wystosowała oświadczenie, że nie wystartuje ani w eliminacjach, ani w ewentualnym finale. Więcej o sprawie pisze TUTAJ nasz korespondent z Eugene, Łukasz Jachimiak.
Polska ekipa wystąpiła więc w składzie Kajetan Duszyński, Iga Baumgart-Witan, Karol Zalewski, Justyna Święty-Ersetic. Polska ekipa wystartowała z drugiego toru w pierwszej serii. Ich rywalami była Belgia, Nigeria, USA (obrońcy tytułu), Włochy, Japonia, Holandia i Wielka Brytania.
Holendrzy i Brytyjczycy zaczęli bardzo dobrze. Duszyński nie zbliżył się do czołówki i Iga Baumgart-Witan miała trudne zadanie, ale zdołała wyprzedzić Japonkę i wyjść na szóste miejsce. Zalewski nie dał się przepchnąć na początku swojej zmiany, a na finiszu wyszedł na piąte miejsce. Dodatkowo zmniejszył dystans do reszty ekip i dał Justynie Święty-Ersetic szansę na pościg.
A ta fenomenalnie ją wykorzystała! W niesamowitym tempie "połykała" kolejne metry i wydłużała krok. Na ostatnich metrach wyprzedziła dwie rywalki i dała naszej ekipie trzecie miejsce. Czyli pozycję, która dała sztafecie bezpośredni awans do finału! Najlepsi okazali się Amerykanie, którzy do końca walczyli z Holendrami. Na ostatniej zmianie Amerykanka zdołała jednak odskoczyć rywalce. Do finału awansowały jeszcze reprezentacje Dominikany, Irlandii, Włoch, Jamajki i Nigerii. Polska sztafeta uzyskała czwarty czas, co oznacza, że musi się poprawić, jeśli myśli o medalu.
Finał z udziałem polskiej drużyny odbędzie się jeszcze dzisiaj. Polscy kibice będą musieli bardzo wcześnie wstać, bo odbędzie się on o 4:50 rano czasu polskiego.