Justyna Kowalczyk nie wytrzymała. Poleciały łzy po słowach o jej mężu

"Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był alpinistą" - pisała Justyna Kowalczyk-Tekieli niedługo po śmierci męża, który zginął w maju tego roku. W sobotę 2 grudnia podczas Krakowskiego Festiwalu Górskiego odbył się specjalny panel pod tytułem "Wspomnienie o Kacprze Tekielim". Na wydarzeniu nie mogło zabraknąć 40-latki, która w pewnym momencie nie mogła powstrzymać łez.

Kilka miesięcy temu Justyna Kowalczyk-Tekieli przeżyła wielki dramat. 17 maja 2023 roku w szwajcarskim Stechelberg zginął jej mąż Kacper Tekieli, który próbował zdobyć wszystkie 82 alpejskie czterotysięczniki. 30 maja mężczyzna został pochowany na cmentarzu Oliwskim w Gdańsku.

Zobacz wideo Co za słowa Piotra Zielińskiego! "Spełnienie dziecięcych marzeń"

Justyna Kowalczyk-Tekieli nie wytrzymała. Łzy cisnęły się do oczu

W sobotę 2 grudnia w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie odbył się 21. Krakowski Festiwal Górski. - Idea, można powiedzieć, jest prosta. Od 20 lat ściągamy do Krakowa ludzi, dla których góry są ważne w różnoraki sposób. Oczywiście, ciążymy delikatnie w kierunku wspinania, alpinizmu i chodzenia po górach - mówił dla krakowskiej telewizji dyrektor programowy festiwalu Piotr Turkot.

Jedną z części sobotniego wydarzenia było "Wspomnienie o Kacprze Tekielim", na którym zagościła Justyna Kowalczyk-Tekieli. W panelu dyskusyjnym oprócz Turkota głos zabrali m.in. Andrzej Bargiel, Maciej Ciesielski, Piotr Sułowski i Janusz Gołąb, czyli osoby ze środowiska wspinaczki górskiej. Wszyscy bardzo chętnie opowiadali różne historie, anegdoty i przygody, które przeżyli ze zmarłym Kacprem Tekielim. Opowieściom przysłuchiwała się Kowalczyk. Multimedalistka olimpijska w biegach narciarskich nie kryła wzruszenia. Na jej twarzy pojawiły się łzy, jednak nie zabrakło również uśmiechu.

 

Następnie sama żona zmarłego alpinisty chwyciła za mikrofon i opowiedziała o dniu, w którym Kacper Tekieli wyruszył w zaśnieżone góry. 40-latka była bardzo rozemocjonowana, przez co trudno było wypowiedzieć jej niektóre słowa. - Kacper był bardzo odpowiedzialnym człowiekiem. Jego śmierć i odszkodowanie, które otrzymałam, uratowało życie jednej osobie, a kilku innym życie diametralnie zmieniło. Gdyby nie to, że miałam jakieś oszczędności z biegów narciarskich, to zostawiłby nas w pełnym komforcie finansowym. Zadbał o wszystko. Nie oszukujmy się. Takie rzeczy zdarzają się w górach. Oczywiście, żaden z chłopaków nie myśli, że zginie. On też tak nie myślał, ale nas finansowo przygotował - mówiła załamanym głosem mistrzyni narciarska ze łzami w oczach podczas festiwalu, co zarejestrowała Polska Agencja Prasowa.

W niedzielę na profilu Facebook Kowlczyl-Tekieli pojawił się emocjonalny wpis, w którym była biegaczka narciarska podziękowała za przeżycie wzruszających chwil. "Wczoraj w trakcie Krakowskiego Festiwalu Górskiego wspominaliśmy mojego Męża. To był jeden z najbardziej wzruszających i najtrudniejszych momentów w moim życiu. Dziękuję Wam" - czytamy.

17 listopada minęło pół roku od śmieci męża Kowalczyk-Tekieli. W tym dniu w mediach społecznościowych 40-latki pojawił się emocjonalny wpis. "Pół roku. Brakuje Go w każdym oddechu" - napisała emerytowana sportsmenka. Po śmieci męża Justyna Kowalczyk-Tekieli obiecała, że razem z synkiem Hugo będzie kontynuowała rodzinną tradycję wspinaczki górskiej.

"Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był alpinistą. Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A on nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry..." - pisała niedługo po jego śmierci.

Więcej o: