- Chciałabym grać w golfa na wyższym poziomie i osiągnąć więcej, ale nie zamieniłabym swojej obecnej sytuacji na nic innego. Dla mnie bycie sexy to pewność siebie i poczucie komfortu we własnej skórze - mówi Paige Spiranac, a pewność siebie i komfort wręcz od niej biją. Nawet pomimo internetowego hejtu, z którym mierzy się na co dzień. I to nie od dziś.
Paige urodziła się w sportowej rodzinie. Jej ojciec grał w futbol amerykański i zdobył nawet akademickie mistrzostwo USA. Matka była baleriną, a siostra dostała stypendium na Uniwersytecie Stanforda, gdzie rywalizowała w drużynie lekkoatletycznej. Paige również marzyła o karierze sportsmenki, chciała wystąpić na igrzyskach olimpijskich, jej pierwszą miłością była gimnastyka. Była tak zdeterminowana, że ćwiczyła po kilka godzin dziennie. Żeby mieć więcej czasu na treningi, przeszła na edukację zdalną, choć ta zmiana miała jeszcze jeden powód - w szkole Paige była prześladowana. Miała rzadką chorobę skóry głowy, przez co wypadały jej włosy. Dodatkowo zmagała się z astmą.
Koniec końców jej marzenia o zostaniu gimnastyczką zakończyła kontuzja kolana, a Paige cały czas myślała o sporcie. Zmieniła dyscyplinę, próbowała grać tenisa, ale nna korcie nie czuła się tak dobrze, jak na gimnastycznej macie. W końcu ojciec zasugerował jej grę w golfa. I to był strzał w dziesiątkę.
Spiranac szybko zaczęła sobie radzić bardzo dobrze. Była wyróżniającą się golfistką wśród juniorów, w tej kategorii wiekowej była w najlepszej dwudziestce na świecie. Kryzys nadszedł po rozpoczęciu studiów na Uniwersytecie Arizony, który nie okazał się przyjaznym środowiskiem. Paige znowu padła ofiarą dokuczających jej rówieśników.
- Dorastając, nie byłam najbardziej atrakcyjna i nie miałam ciała, w którym czułam się komfortowo. Nie miałam pewności siebie, a patrząc na inne kobiety, myślałam o tym, jakie są piękne, jak różnorodne jest ich piękno, jak pewne siebie się wydają. A kiedy oglądałam ich wywiady, były po prostu naprawdę fajnymi dziewczynami, z którymi chciałoby się spędzać czas. Więc cały czas na nie patrzyłam i aspirowałam, by być nimi – mówiła lata później w rozmowie z "USA Today".
Kolejne sukcesy zaczęła odnosić już po tym, jak przeniosła się do San Diego, choć tam poznała też gorzki smak internetowej sławy. Gdy jej drużyna nakręciła filmik, na którym golfiści prezentowali efektowne uderzenia, po publikacji konto Spiranac zostało zalane falą negatywnych komentarzy - nie tylko na temat jej gry, ale także urody.
To jednak nie zniechęciło dziewczyny, która publikowała coraz więcej nagrań ze swoich zmagań na polu golfowym. Jeden z filmów trafił do autora popularnego bloga "Total Frat Move". Zwrócono tam uwagę na Paige i w efekcie jej konto na Instagramie zyskało ponad 100 tysięcy nowych obserwujących. Nagle Spiranac zaczęła być jedną z najbardziej wpływowych osób w świecie golfa, a na pewno tego kobiecego. Kontaktować się z nią zaczęli agenci, firmy produkujące odzież i sprzęt. W grudniu 2015 roku zadebiutowała w Dubaju w turnieju zawodowym.
Ale również wtedy coraz więcej osób zaczęło kwestionować powody, dla których Spiranac jest popularna. Rzecz dotyczyła jej urody, bo w ciągu kilku lat Paige wydoroślała, dojrzała, stała się atrakcyjną kobietą. Starannie dobierane zdjęcia na Instagramie i eksponowanie tych w obcisłych sukienkach sprawiły, że golfowe umiejętności schodziły na dalszy plan, pojawiały się komentarze, że Spiranac jest popularna, bo jest ładna, a nie dobra.
Paliwo takim komentarzom dał zresztą jej pierwszy występ w zawodowym turnieju, w którym Paige zajęła jedno z ostatnich miejsc. Doszło nawet do tego, że sama zawodniczka zaczęła się zastanawiać, czy powinna dalej grać. Do golfa wróciła dzięki treningom mentalnym, a media wciąż szalały na jej punkcie. Była krytykowana za to, że na polu golfowym - zamiast klasycznej koszulki polo - nosiła top z głębokim dekoltem, zarzucano jej seksualizację kobiecego golfa. Z tego powodu odmówiono jej udziału w imprezie charytatywnej.
- Wiem, że to, co noszę, nie jest dla wszystkich i to jest OK. Myślę, że musimy dojść do punktu, w którym kobieta ma prawo do skromności, jeśli chce, albo może być naga - jeśli chce. Nie sądzę, że to refleksja nad czyimś charakterem. Myślę, że powinniśmy wspierać to, co kobieta zdecyduje się nosić – twierdziła.
Na polu golfowym Spiranac zdołała wygrać jeden zawodowy turniej, sportowa kariera nie była dla niej poważnym źródłem dochodu - z udziału w kolejnych zawodach dostawała mniej niż tysiąc dolarów. Znacznie bardziej dochodowym źródłem zarobków stały się dla niej media społecznościowe, w których liczba obserwujących ją internautów rosła w szybkim tempie. Teraz na Instagramie jest ich ponad 3,6 miliona. I choć od kilku lat Spiranac nie bierze udziału w zawodach golfowych, to za jeden post na Instagramie inkasuje więcej niż legenda dyscypliny Tiger Woods czy Rory McIlroy, również słynny golfista.
Spiranac, jak wielu influencerów, wykorzystuje swoje zasięgi również do celów charytatywnych. Jedną z jej aktywności jest walka z prześladowaniami dzieci w szkołach, czyli z tym, z czym sama się zmierzyła. W 2017 roku została ambasadorką Cybersmile, fundacji charytatywnej zapewniającej pomoc i programy edukacyjne dla ofiar przemocy w sieci. Ich również doświadczyła. I to nie w szkole, ale w dorosłym życiu.
W 2016 roku wysłała swoje nagie zdjęcie mężczyźnie, z którym się spotykała. Po rozstaniu pokazywał wspomniane zdjęcie swoim znajomym, a fotografia stopniowo zataczała coraz szersze kręgi. Sama Spiranac dostawała wiele wiadomości od obcych ludzi, jednak gdy zadawała im pytanie, w jaki sposób dostali to zdjęcie, nie odpowiadali jej. Ostatecznie trafiło do Internetu. - Kiedy powiedziałam o nagim zdjęciu, otrzymałam tysiące wiadomości od kobiet, które mnie zrozumiały, i od mężczyzn, którzy nie wiedzą, jak to jest być kobietą - podkreśliła była golfistka, która była zaskoczona tak wielkim odzewem. - Byłam tym zszokowana. To było przytłaczające, ale w pozytywny sposób. Opowiedzenie tej historii było trudne, ale ostatecznie było tego warte - dodała w rozmowie z "New York Post".
- To było okropne, obrzydliwe. Wiadomości od losowych nieznajomych, którzy widzieli mnie na tak intymnym zdjęciu. Odezwałam się do swojego byłego chłopaka i powiedziałam "nie wierzę, że mogłeś mi to zrobić". Jego odpowiedź zapamiętam na zawsze. Powiedział: "to ty jesteś dz****, która mi to wysłała, zasługujesz na to". Każdego dnia budziłam się, sprawdzałam swój telefon i zastanawiałam się, "czy dzisiaj wyląduję na TMZ?" [tabloidowa strona internetowa - red.], "czy znajdę tam siebie?". To była najgorsza część. Żyłam w ciągłym stresie, że ktoś to zobaczy, że to zdjęcie wypłynie. Widziałam tylko jedno zdjęcie, nie wiedziałam, czy on ma jeszcze jakieś materiały i czy je upubliczni. Jeśli zrobił to raz, to mógł to zrobić po raz drugi, trzeci – opowiadała.
Spiranac musiała mierzyć się z hejtem w Internecie. Otrzymywała śmiertelne pogróżki, była obrażana, a niektórzy twierdzili, że całe zamieszanie jest jej winą. Dramatyczna sytuacja wydarzyła się przed konferencją prasową w Dubaju. Spiranac otrzymała wiadomość, w której szantażysta domagał się pieniędzy za to, że nie opublikuje fotografii. Przedstawił jej również drugą opcję: wysłanie mu kolejnych materiałów. Na samej konferencji Amerykanka rozpłakała się, choć jeszcze wtedy nie były znane szczegóły tej sytuacji.
Spiranac po raz kolejny popłakała się podczas wydarzenia w Lake Tahoe. Gdy podchodził do niej kibic, myślała, że chce dostać autograf. Zamiast tego wyciągnął jej wydrukowane nagie zdjęcie, pokazując je publicznie. - Ciągle zdarzały się takie małe rzeczy. Myślałam, że to już za mną, a po jakimś czasie znowu coś się działo. Stale przypominało mi to o tym facecie. Wszystko, co działo się w moim życiu, miało z tym związek. To było niezwykle traumatyczne – wyznała.
W końcu znalazła sposób, żeby się z tego uwolnić. Od zawsze marzyła o tym, by wystąpić w "Sports Illustrated Swimsuit Edition" - to słynne coroczne wydanie magazynu "Sports Illustrated", w którym modelki, celebrytki i sportsmenki prezentują się w bikini. - Przejęcie kontroli nad swoim ciałem było dla mnie zwycięstwem - powiedziała i wyróżniła w szczególności jedno zdjęcie. - Byłam na nim totalnie naga. To był najlepszy moment. Czułam się silna, uznałam, że jeśli mam to zrobić, to na własnych warunkach. Odzyskałam swoje ciało. To był moment, w którym wygrałam. Byłam w "Sports Illustrated" i pokazałam cycki.
Innym razem problemów narobił jej mężczyzna, który oskarżył ją o to, że ukradła mu 10 tysięcy dolarów. – Podszedł do mnie i poprosił o zdjęcie, co było w porządku. A potem przeszedł do tego, w jaki sposób go oszukałam i zaczął mi grozić. To była naprawdę przerażająca sytuacja. Jak się okazało, ten człowiek został oszukany przez mój fałszywy profil, który ktoś stworzył – wyjaśniła. W swoim podcaście zdradziła też, że ktoś spreparował zdjęcia, na których była naga, a potem otworzył fałszywe konto na popularnym portalu, gdzie zachęcano do wykupienia abonamentu.
Jej uroda i odważne zdjęcia w social mediach, a także takie wyznania jak powyższe spowodowały, że jej popularność rosła z każdym miesiącem. A teraz może wystrzelić ponownie. Była golfistka trafiła na okładkę popularnego magazynu "Maxim", który w czerwcu tego roku okrzyknął ją "najseksowniejszą kobietą na świecie". Teraz można być pewnym, że Amerykanka w pełni poświęci się życiu celebrytki i modelki, a do golfa już nie wróci.
- Miałam szczęście w mojej karierze, że była to dość stabilna tendencja, mimo że wszyscy myśleli, że nigdy nie odniosę sukcesu. Ale ten rok był dla mnie ogromną zmianą i myślę, że to dlatego, że zwróciłam na siebie uwagę mainstreamu dzięki "Maximowi" – powiedziała cytowana przez "The Sun". Na gali magazynu pojawiła się w zasadzie w samej bieliźnie i prześwitującej spódnicy.
- Gdybyś ktoś powiedział mi na ostatnim roku studiów, że moje życie pójdzie tą drogą, roześmiałabym się w twarz. Nigdy się nie spodziewałam, że coś takiego się wydarzy, ale jestem bardzo wdzięczna, że tak się stało. Naprawdę potrafię kochać to, kim jestem i co robię. Jestem zadowolona z tego, jak wszystko się potoczyło. Chciałabym grać w golfa na wyższym poziomie i osiągnąć więcej, ale nie zamieniłabym swojej obecnej sytuacji na nic innego. Dla mnie bycie sexy to pewność siebie i poczucie komfortu we własnej skórze. Zawsze starałam się pozostać wierna sobie na całej mojej niekonwencjonalnej ścieżce, a teraz jestem tak dumna, że jestem w gronie tak wielu niesamowitych kobiet, które nosiły ten tytuł lata przede mną – dodała. Przed nią najseksowniejszą kobietą świata określane były takie gwiazdy jak Kate Upton, Taylor Swift, Miley Cyrus, Jessica Alba czy Katy Perry.