W Paryżu sportowcy rywalizują i zdobywają kolejne medale, a nad porządkiem czuwają odpowiednie służby. Tych Francuzi do pracy zaangażowali mnóstwo - nie tylko ochroniarzy czy policjantów, ale i wojskowych. Mimo to wciąż dochodzi do nieprzyjemnych incydentów. Już w dzień otwarcia imprezy doszło m.in. do podpalenia torów kolejowych, którymi poruszają się pociągi dużej prędkości TGV. Tydzień później doszło do kolejnego zdarzenia.
Jak donosi "Bild", w dzielnicy Saint-Denis w Paryżu ogłoszono alarm bombowy. Powodem jest podejrzany obiekt, który znaleziono na miejscu. Jak na razie nie wiadomo, o jaki konkretnie przedmiot chodzi. Wiadomo jednak, że policja czeka na odpowiednie służby, które będą miały sprawdzić, czy owa rzecz zagraża niebezpieczeństwu.
W związku z tym Stade de France, a więc obiekt, na którym od czwartku trwa rywalizacja lekkoatletów, otoczono kordonem bezpieczeństwa. W momencie ogłoszenia alarmu na stadionie trwała przerwa. Sesja poranna zakończyła się o godz. 13, a popołudniowa rozpocznie się po 17. To właśnie na tym obiekcie o medale już w najbliższych dniach powalczą najlepsi lekkoatleci. W ich gronie znajdują się też polscy zawodnicy i zawodniczki.
Mowa m.in. o sprinterkach, w tym o Ewie Swobodzie, która w piątek miała okazje wziąć udział w eliminacjach i ustanowiła najlepszy czas w sezonie na 100 m - 10,99s. Na Stade de France rywalizować będzie też m.in. Anita Włodarczyk, trzykrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem i jedna z naszych największych nadziei medalowych na igrzyskach.
Wydaje się, że zmagania na stadionie jak na razie nie są zagrożone. Utrudniony będzie jednak dojazd kibiców do obiektu. Jak donoszą dziennikarze, stacja kolejowa Saint-Denis - Porte de Paris pozostaje zamknięta.
Komentarze (0)
Złe wieści z Paryża. Kolejny alarm bombowy. Co z zawodami?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!