Na te słowa czekali wszyscy Polacy. "Nawet nie wiecie jak bardzo"

- On tak mówił? - odpowiedział pytaniem Wilfredo Leon, gdy dziennikarze po ostatnim meczu sparingowym przed igrzyskami wspomnieli mu o słowach Nikoli Grbicia. Trener polskich siatkarzy dobę wcześniej zapowiedział dalsze oszczędzanie jednej z największych gwiazd kadry i pytał o kryształową kulę. A z ust przyjmującego, którego kibice ostatnio mało mogli oglądać z powodu kłopotów zdrowotnych, padły wymowne słowa.

Przy dwóch pytaniach o grę polskich siatkarzy po będącym wielkim rollercoasterem meczu towarzyskim z USA (3:2) w Gdańsku Wilfredo Leon odsyłał dziennikarzy do stojącego kilka kroków od niego trenera Nikoli Grbicia. Gdy jednak rozmowa zeszła na jego temat, to zdecydował się na konkretniejszą reakcję. I słowa, na które czekało wielu kibiców.

Zobacz wideo W roli trenera na igrzyskach zadebiutuje Michał Winiarski. Poprowadzi drużynę Niemiec

Grbić nie chce ryzykować. "Masz kryształową kulę?"

Będący wesołą i kontaktową osobą Leon zwykle podczas turniejów sporadycznie zatrzymuje się w strefie wywiadów. Często robi to po meczu, w którym znacząco zaznaczył swoją obecność na boisku lub dopiero na koniec. Tak było m.in. pod koniec czerwca podczas turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi, gdy w spotkaniu o trzecie miejsce zaliczył przełamanie.

Dwa tygodnie później na Memoriale Huberta Wagnera tylko mignął przed dziennikarzami - Grbić zapowiedział wtedy, że z powodu drobnego urazu mięśniowego pochodzący z Kuby zawodnik prewencyjnie w ogóle nie zaprezentuje się w Krakowie. Tydzień później zaś, w dwóch ostatnich sparingach przed igrzyskami w Paryżu, zgodnie z planem szkoleniowca wyszedł na parkiet jedynie w pierwszym secie. I po drugim z tych meczów dał się namówić przedstawicielom mediów na krótką rozmowę. Rozmowę, w której wlał optymizm w serca kibiców Biało-Czerwonych.

Ostatnie lata u obchodzącego za osiem dni 31. urodziny zawodnika to przeplatanie się świetnych występów, do których przyzwyczaił jeszcze jako nastolatek i kłopotów zdrowotnych. Z racji tych drugich w minionym sezonie klubowym rzadko prezentował się w meczach Sif Safety Perugii. Grbić na początku przygotowań kadrowych dał mu też więcej czasu na zadbanie o siebie. W półfinale LN widzieliśmy jeszcze cień wielkiego potencjału tego gracza, ale już dzień później w pełni się zrehabilitował. I gdy wszyscy już oczami wyobraźni widzieli go w wyjściowej szóstce w zbliżającym się turnieju olimpijskim, to znów sytuacja się skomplikowała.

Przez trzy mecze w Krakowie Leon jedynie oklaskiwał kolegów z kwadratu dla rezerwowych. Po przenosinach do Gdańska w sobotę zagrał seta przeciwko Japonii (2:3), a trener Polaków od razu zaznaczył, że taki sam scenariusz przewidział dzień później na pojedynek z Amerykanami.

- Wilfredo nie grał 10 dni. Trenuje, ale nie chcę ryzykować. Nie jest jeszcze gotowy w stu procentach - zaznaczył wtedy Serb.

A gdy jeden z dziennikarzy spytał, w jakim stopniu przyjmujący nadaje się do gry, to mistrz olimpijski z Sydney z rozbawieniem, ale i lekką irytacją dodał:

- Dlaczego potrzebujecie takiego określenia? W 87 procentach! Nie rozumiem tego. Kiedy będzie gotowy w stu? Masz kryształową kulę? Nie wiem tego. Obserwujemy go codziennie. Gdyby jutro był ćwierćfinał, to grałby cały mecz. Będzie gotowy, kiedy będzie potrzebny w najlepszej formie. Nie chcę teraz ryzykować. Niczego nie złamał ani nie zerwał, ale nie chcę ryzykować pogorszenia jego stanu. Jest tak, jak się spodziewaliśmy podczas Memoriału Wagnera. Po prostu potrzebuje czasu. To kwestia fizjologii. Nie mamy magicznego sposobu na wyleczenie go od razu.

Trener Polaków chciał oszczędzać Leona. Wymowna reakcja siatkarza

Gdy 24 godziny później przed dziennikarzami stanął Leon, to najpierw dostał pytania o grę drużyny i wtedy na wstępie metaforycznie przekazywał piłkę Grbiciowi.

- Ocena meczu i znaczenia trzeciego seta [Polacy przegrywali 0:2 i byli o punkt od przegrania trzeciej partii - red.]? Trener wam o tym powie. Odnieśliśmy zwycięstwo, a ono zapewni nam lepszy humor przed igrzyskami. Mamy na uwadze, że to był tylko mecz towarzyski, a docelowa impreza będzie wyglądać inaczej, inni będą też rywale. Mam nadzieję, że będzie lepiej niż dzisiaj. Trzeba zaczekać - podsumował.

Kolejne zagadnienie - w jakich elementach Polacy muszą się przede wszystkim poprawić przed rozpoczęciem walki o medale.

- To pytanie nie do mnie - rzucił MVP ubiegłorocznych mistrzostw Europy i zrobił głową znaczący gest w stronę szkoleniowca.

A kiedy jedna z dziennikarek wspomniała, że w dwóch pierwszych setach niedzielnego występu gra Polaków pozostawiała sporo do życzenia, to doświadczony zawodnik stwierdził ze spokojem, że taka jest siatkówka.

- Rywal zagrał bardzo dobrze, a nam pozostało cierpliwie czekać na swoje szanse i wykorzystać je - zaznaczył Leon.

Jego weekendowe występy były bardzo podobne. Słynie z wielkiej siły ofensywnej i od lat jest wielką zmorą rywali w ataku oraz na zagrywce. Z kolei przeciwnicy chętnie obierają go na cel, gdy sami idą serwować. W miniony weekend w obu meczach nie osiągnął 30 procent dokładnego przyjęcia, na zagrywce spisywał się bardzo dobrze (sobota) lub dobrze (niedziela). Tak wesoło nie było jednak w ataku - 38 procent skuteczności w sobotę (przy ośmiu próbach) i ani jednej skończonej piłki dzień później (przy czterech podejściach). Gdy wspomniałam o tym, to z ust doświadczonego gracza padły słowa, które powinny ucieszyć i uspokoić polskich kibiców.

- Będzie dobrze. Nie byliście na treningu. Wiem, co robiłem na zajęciach i wiem, że to samo pokażę na boisku. Nie martwię się. Jestem bardzo spokojny. Nawet nie wiecie jak bardzo - zadeklarował z uśmiechem.

Gdy padło pytanie, czy będzie gotowy na czas wobec krótkiego czasu pozostałego do rozpoczęcia rywalizacji olimpijskiej, rzucił z przekonaniem, że już jest gotowy.

- W ilu procentach, to nie powiem - zastrzegł od razu.

A gdy wtedy przywołaliśmy mu sobotnią wypowiedź Grbicia o potrzebie oszczędzania go, to przyjmujący zrobił nieco zdziwioną minę.

- On tak mówił? To są jego słowa. Ja wiem, co mogę zrobić - zapewnił. A na odchodne powtórzył jeszcze dwukrotnie: "Będzie dobrze".

Polscy siatkarze pierwszy mecz w turnieju olimpijskim w Paryżu rozegrają za pięć dni. Ich rywalem będzie wtedy Egipt, a w pozostałych dwóch spotkaniach grupowych zmierzą się z Brazylią i Włochami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.