Biało-Czerwoni rozegrali w niedzielę ostatni mecz towarzyski przed wylotem na igrzyska do Paryża. Rywalami zespołu Nikoli Grbicia byli Amerykanie. W porównaniu do sobotniego meczu z Japonią selekcjoner reprezentacji Polski dokonał dwóch zmian w wyjściowej szóstce. Na parkiecie od początku nie pojawili się Mateusz Bieniek oraz Aleksander Śliwka. Skład na Stany Zjednoczone prezentował się następująco: Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Paweł Zatorski (L).
Polacy rozpoczęli mecz od udanego ataku Bartosza Kurka. Atakujący bardzo dobrze wszedł w mecz, i wykończył też dwie kolejne akcje. Przy stanie 3:2 pomylił się zaś jeden z Amerykanów i nasz zespół prowadził dwoma punktami. Chwilę później pojedynczym blokiem popisał się Marcin Janusz, a asem serwisowym Wilfredo Leon. Przy stanie 6:2 trener Andy Read poprosił o przerwę i ta interwencja zadziałała. Siatkarze z USA zaczęli gonić wynik i po wygranych pięciu akcjach z rzędu było 6:7. Po przerwie na żądanie dla Nikoli Grbicia. W kolejnych minutach Biało-Czerwoni wrócili na prowadzenie. Przy stanie 14:12 kapitalnymi zagrywkami popisał się Aaron Russell i Amerykanie wyszli na prowadzenie 14:15. Ich seria punktowa trwała też w kolejnych minutach - przewaga wzrosła do siedmiu punktów (14:21). Siatkarze z USA zdobyli łącznie dziesięć punktów z rzędu. Ostatecznie do końca seta nie nastąpiło już żadne wielkie przebudzenie Biało-Czerwonych i set zakończył się wynikiem 18:25.
Set drugi rozpoczął się podobnie jak kończył pierwszy - od przewagi Amerykanów. Na boisku pojawił się z kolei Kamil Semeniuk, który zastąpił Wilfredo Leona. Nie przyniosło to jednak wielkich zmian w wyniku - rywale utrzymywali przewagę. Po przerwie na żądanie dla Nikoli Grbicia przewaga gości wynosiła już cztery punkty. Wówczas Amerykanie zaczęli się gubić, a Polacy gonić (12:13). Błąd w polu serwisowym popełnił jednak Bartosz Kurek. W kolejnych minutach Biało-Czerwoni nie potrafili dogonić rywali. Ci utrzymywali dwu, trzypunktową przewagę i zakończyli seta wygraną do 23.
W trzecim secie nastąpiło przebudzenie. Polacy rozpoczęli solidnie i już po kilku minutach prowadzili dwoma punktami. Niestety przy stanie 15:13 wydarzyło się to samo co w secie pierwszym - punktowa seria Amerykanów - zdobyli cztery oczka z rzędu (15:17). W końcówce set jednak się wyrównał (20:20), a przy stanie 21:21 Jakub Kochanowski popisał się ważnym asem serwisowym, a chwilę później atakiem. Ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali trzecią partię 28:26, a asem serwisowym zakończył ją Bartosz Kurek.
Czwarty set rozpoczął się udanie dla Polaków. Po kilku minutach na tablicy wyników było 6:2. Przewaga ta utrzymywała się w kolejnych minutach, choć naszym siatkarzom zdarzały się błędy. Przy stanie 15:10 o czas poprosił Read. Po powrocie na parkiet Polacy utrzymywali prowadzenie, aż w końcu doprowadzili do tie-breaka!
Piąty set był dość wyrównany. Minimalnie lepsi okazali się jednak Biało-Czerwoni, którzy wygrali 15:8, a dobrą formę w decydującej partii prezentował Kamil Semeniuk. W całym meczu najlepiej punktującym Polakiem był Bartosz Kurek (20 pkt).
Na trybunach Ergo Areny zasiadł komplet kibiców. Wśród nich znaleźli się m.in. prezydentki Gdańska i Sopotu, byli reprezentanci Polski Piotr Nowakowski i Wojciech Żaliński czy też piłkarz Lechii Gdańsk Jan Biegański. Pierwszy mecz w Paryżu zawodnicy Nikoli Grbicia rozegrają w sobotę 27 lipca przeciwko Egipcjanom.