Było 0:2 i Polacy ruszyli w wielki pościg za Amerykanami. Co za mecz!

Kolejny dreszczowiec w Ergo Arenie za nami! Polscy siatkarze w ostatnim sprawdzianie przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu wygrali ze Stanami Zjednoczonymi. Prawie trzygodzinny bój utwierdził jednak wielu kibiców w przekonaniu, że do optymalnej formy podopiecznym Nikoli Grbicia jeszcze daleko. W ostatnim sprawdzianie przed igrzyskami z trybun Biało-Czerwonych wspierał komplet kibiców. Pierwszy mecz w Paryżu już za sześć dni.

Biało-Czerwoni rozegrali w niedzielę ostatni mecz towarzyski przed wylotem na igrzyska do Paryża. Rywalami zespołu Nikoli Grbicia byli Amerykanie. W porównaniu do sobotniego meczu z Japonią selekcjoner reprezentacji Polski dokonał dwóch zmian w wyjściowej szóstce. Na parkiecie od początku nie pojawili się Mateusz Bieniek oraz Aleksander Śliwka. Skład na Stany Zjednoczone prezentował się następująco: Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Paweł Zatorski (L).

Zobacz wideo W roli trenera na igrzyskach zadebiutuje Michał Winiarski. Poprowadzi drużynę Niemiec

Stany Zjednoczone słabsze od Polski. Zdany ostatni sprawdzian przed igrzyskami

Polacy rozpoczęli mecz od udanego ataku Bartosza Kurka. Atakujący bardzo dobrze wszedł w mecz, i  wykończył też dwie kolejne akcje. Przy stanie 3:2 pomylił się zaś jeden z Amerykanów i nasz zespół prowadził dwoma punktami. Chwilę później pojedynczym blokiem popisał się Marcin Janusz, a asem serwisowym Wilfredo Leon. Przy stanie 6:2 trener Andy Read poprosił o przerwę i ta interwencja zadziałała. Siatkarze z USA zaczęli gonić wynik i po wygranych pięciu akcjach z rzędu było 6:7. Po przerwie na żądanie dla Nikoli Grbicia. W kolejnych minutach Biało-Czerwoni wrócili na prowadzenie. Przy stanie 14:12 kapitalnymi zagrywkami popisał się Aaron Russell i Amerykanie wyszli na prowadzenie 14:15. Ich seria punktowa trwała też w kolejnych minutach - przewaga wzrosła do siedmiu punktów (14:21). Siatkarze z USA zdobyli łącznie dziesięć punktów z rzędu. Ostatecznie do końca seta nie nastąpiło już żadne wielkie przebudzenie Biało-Czerwonych i set zakończył się wynikiem 18:25.

Set drugi rozpoczął się podobnie jak kończył pierwszy - od przewagi Amerykanów.  Na boisku pojawił się z kolei Kamil Semeniuk, który zastąpił Wilfredo Leona. Nie przyniosło to jednak wielkich zmian w wyniku - rywale utrzymywali przewagę. Po przerwie na żądanie dla Nikoli Grbicia przewaga gości wynosiła już cztery punkty. Wówczas Amerykanie zaczęli się gubić, a Polacy gonić (12:13). Błąd w polu serwisowym popełnił jednak Bartosz Kurek. W kolejnych minutach Biało-Czerwoni nie potrafili dogonić rywali. Ci utrzymywali dwu, trzypunktową przewagę i zakończyli seta wygraną do 23.

W trzecim secie nastąpiło przebudzenie. Polacy rozpoczęli solidnie i już po kilku minutach prowadzili dwoma punktami. Niestety przy stanie 15:13 wydarzyło się to samo co w secie pierwszym - punktowa seria Amerykanów - zdobyli cztery oczka z rzędu (15:17).  W końcówce set jednak się wyrównał (20:20), a przy stanie 21:21 Jakub Kochanowski popisał się ważnym asem serwisowym, a chwilę później atakiem. Ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali trzecią partię 28:26, a asem serwisowym zakończył ją Bartosz Kurek.

Czwarty set rozpoczął się udanie dla Polaków. Po kilku minutach na tablicy wyników było 6:2. Przewaga ta utrzymywała się w kolejnych minutach, choć naszym siatkarzom zdarzały się błędy. Przy stanie 15:10 o czas poprosił Read. Po powrocie na parkiet Polacy utrzymywali prowadzenie, aż w końcu doprowadzili do tie-breaka!

Piąty set był dość wyrównany. Minimalnie lepsi okazali się jednak Biało-Czerwoni, którzy wygrali 15:8, a dobrą formę w decydującej partii prezentował Kamil Semeniuk. W całym meczu najlepiej punktującym Polakiem był Bartosz Kurek (20 pkt). 

Na trybunach Ergo Areny zasiadł komplet kibiców. Wśród nich znaleźli się m.in. prezydentki Gdańska i Sopotu, byli reprezentanci Polski Piotr Nowakowski i Wojciech Żaliński czy też piłkarz Lechii Gdańsk Jan Biegański. Pierwszy mecz w Paryżu zawodnicy Nikoli Grbicia rozegrają w sobotę 27 lipca przeciwko Egipcjanom.

Polska - Stany Zjednoczone 3:2 (18:25, 23:25, 28:26, 25:22, 15:8)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.