• Link został skopiowany

"Gdyby rządził Putin...". Żona Pieskowa kompletnie odleciała

Bartłomiej Kubiak
- Kolektywny Zachód zniszczył ducha olimpijskiego. Wypuścił swoje macki wszędzie, nawet w sport - mówi Walentina Matwijenko. Przewodnicząca Rady Federacji Rosyjskiej krytykuje MKOl, mimo że dopuścił on na początku grudnia sportowców z Rosji i Białorusi do udziału w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. - Gdyby MKOl rządził Władimir Putin, nigdy nie zawiesiłby sportowców - dodaje Tatjana Nawka, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie figurowym i żona rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa.
Władimir Putin, Dimitrij Pieskow i Tatjana Nawka
Alexander Kazakov/AP, Mikhail Klimentyev/AP, screen, youtube.com/@NadinStrelets

- Miejmy nadzieję, że to dopiero początek zmian - mówiła na początku grudnia Tatjana Tarasowa, trenerka łyżwiarstwa figurowego, która komentowała dopuszczenie rosyjskich sportowców na igrzyska olimpijskie. MKOl podjął wtedy decyzję, że ci pod pewnymi warunkami będą mogli rywalizować w przyszłym roku w Paryżu. Bez krajowych flag, emblematów, hymnów oraz też bez żadnych związków z armią, co akurat może być szczególnie trudne do spełnienia, bo większość rosyjskich sportowców wywodzi się z klubów związanych z resortami siłowymi: czy to wojskowymi (CSKA), czy z policją i służbami (Dynamo).

Zobacz wideo Jak Polska zareaguje na dopuszczenie Rosji do igrzysk? "Bojkot byłby porażką"

Te warunki narzucone przez MKOl - dotyczące też Białorusinów - wciąż nie podobają się Rosjanom, którzy cały czas naciskają na to, by w Paryżu ich sportowcy wystąpili na pełnoprawnych zasadach. Za wszystko oskarżają oczywiście Zachód. Albo jak mówi się na to w Rosji: "kolektywny Zachód", czyli grupę państw, która ich zdaniem znajduje się pod silnym wpływem USA i która sprowokowała konflikt w Ukrainie.

"MKOl jest całkowicie zdyskredytowany"

To wyższy poziom absurdu, ale w Rosji to akurat nic nowego. Kremlowska propaganda - głównie na użytek wewnętrzny - wciąż robi co może, by wmawiać swojemu społeczeństwu, że to Rosja jest dobra i wielka. I że to Rosja ma niepodważalne argumenty, by nie tylko zwyciężyć w Ukrainie ("co najmniej drugą armię na świecie"), ale także poradzić z sobie całym Zachodem ("ceny ropy i gazu"), który z jednej strony za Rosją tęskni, a z drugiej się jej boi, bo przegrywa z nią na każdym polu, także w sporcie.

- Gdyby MKOl rządził Władimir Putin, nigdy nie zawiesiłby sportowców. Podczas działań wojennych żaden ze nich nie byłby zamieszany w ten cały bałagan. Wszystko byłoby jasne i bardziej rygorystyczne, bo Putin przestrzegałby zasad olimpijskich - mówi Tatjana Nawka, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie figurowym i żona rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa.

Krytyków MKOl w Rosji jest znacznie więcej. - To całkowicie zdyskredytowana organizacja - twierdzi przewodnicząca Rady Federacji Rosyjskiej Walentina Matwijenko. - Widzimy, jaki poziom osiągnęły upolitycznienie i rusofobia. To kolektywny Zachód zniszczył ducha olimpijskiego. Wypuścił swoje macki wszędzie, nawet w sport. On powinien być rzeczą świętą, ale nie jest, bo Zachód zniszczył to, co przez wiele lat tworzyła globalna, międzynarodowa społeczność, począwszy od historii pierwszych igrzysk olimpijskich - dodaje Matwijenko.

"Nasza decyzja jest przesądzona"

Obecnie na igrzyska zakwalifikowało się ledwie 11 sportowców z neutralnym paszportem - ośmiu z Rosji i trzech z Białorusi. Oddzielną drogą idzie też lekkoatletyka, czyli najważniejszy sport olimpijski, bo federacja World Athletics wciąż podtrzymuje bezwzględny zakaz dla lekkoatletów obu krajów. - Uważam, że międzynarodowe federacje powinny podejmować decyzje, które ich zdaniem leżą w interesie ich sportów. I tak postanowił nasz komitet. Być może zobaczycie w Paryżu sportowców z Rosji i Białorusi, ale nie w lekkiej atletyce. Nasza decyzja jest przesądzona - powiedział na początku grudnia prezes World Athletics Sebastian Coe.

Inne zdanie w tej sprawie ma Thomas Bach. Szef MKOl od wielu miesięcy specjalnie nie kryje się z tym, że z chęcią przyjąłby Rosjan z powrotem do świata sportu na starych zasadach. - Mamy nadzieję, że sportowcy ze wszystkich krajów będą rywalizować na przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu w warunkach szacunku i tych samych zasad. Zgodnie z duchem olimpijskim, co oznacza umożliwienie sportowcom z całego świata pokojowej rywalizacji. Liczymy, że uda się to osiągnąć. Tym bardziej teraz - w czasie, gdy jest to być może ważniejsze niż kiedykolwiek, bo wojen i konfliktów niestety tylko przybywa - mówił w październiku.

Bach poszedł wtedy o krok dalej, bo rosyjską napaść na Ukrainę porównał do sytuacji między Koreą Północną i Południową. Oba kraje są ze sobą skonfliktowane od lat, ale ten konflikt nie eskaluje aż na taką skalę jak od lutego 2022 r. w Ukrainie, gdzie rosyjskie wojsko równa z ziemią całe miasta i dokonuje nieludzkich zbrodni na ludności cywilnej. O tym już Bach zapominał albo raczej celowo nie wspomniał. Przypomniał za to, że sportowcy z obu Korei pojawili się w 2018 r. na zimowych igrzyskach w Pjongczangu. - Podobna sytuacja miała miejsce też trzy lata później w Tokio [tam akurat Korea Północna wycofała sportowców z rywalizacji], gdzie w igrzyskach uczestniczyli sportowcy z krajów, z których wiele niestety było i nadal jest w stanie wojny - podkreślał Bach.

Kilka dni temu - cytowany przez BBC - podtrzymał swoje stanowisko. - Indywidualni sportowcy nie mogą ponosić odpowiedzialności za działania swoich rządów. Konflikt w Ukrainie to tylko jeden z 28 konfliktów zbrojnych, które trwają na świecie - wskazał Bach. Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca – 11 sierpnia 2024 roku.

Więcej o:

Komentarze (29)

"Gdyby rządził Putin...". Żona Pieskowa kompletnie odleciała

xingxing
2 lata temu
Daleko mi do wspierania Rosji, ale zastanówcie się i przeczytajcie artykuł jeszcze raz. Ewidentnie widać że należy uważać na zarówno propagandę rosyjską jak i pro-zachodnią. Umiar i rozsądek jest we wszystkim najważniejszy, ale przede wszystkim sprzeciw wobec manipulacjom z jakiejkolwiek strony. W artykule widać że mamy do czynienia z wybielaniem Zachodu na wszelkie sposoby i dyskredytacją każdego kto nie wyznaje zachodnich wartości.
Kwestia jest tylko taka że współczesna Rosja i jej wartości wywodzą się właśnie...z Zachodu.
Zapomniał wół jak cielęciem był. Przecież wojny z innymi państwami, nacjonalizm i militaryzm zawsze się wywodziły z Zachodu. Rosja tylko wykorzystała te cechy do budowy własnego państwa i nie przeszła procesu modernizacji.

Jeżeli chcemy świata bez wojen i cierpień, to w pierwszej kolejności należałoby zlikwidować wojsko jako instytucję i zastąpić ją czymś innym (np. policją). W drugiej należałoby ograniczyć państwo. Sami mężczyźni powinni to zrobić bo to głównie mężczyźni są używani jako masa niewolników na rzecz państwa.

Bez przymuszania ludzi, bez narażania na utratę życia i krzywd gospodarki na rzecz państwa. Zapominacie że każdy kraj może powołać ludzi na wojnę, więc zarówno Rosja jak i Zachód (i nie tylko) są wespół winne krzywdzeniu własnych obywateli. A ludzie na Zachodzie ufają rządom i władzy, bo nie potrafią samodzielnie myśleć i wyciągać wniosków. Niczym się tu nie różnimy od ruskich śmieci.
Naprawdę przemyślcie własny system wartości i zacznijcie wyciągać wnioski z wojen.
bolesaw
2 lata temu
Idiotka i debulka w jednym jakich wielu w raSSiji
ktos210
2 lata temu
żona Pieskowa - sabaka dała głos
inz100
2 lata temu
kawał prosto ze Lwowa: kiedy Ukrainka płacze ze szczęścia ???/
??//
??/
wtedy, kiedy zadzwoni mąż z rosyjskiej niewoli.
Rosjanie pozwalają jeńcom ukraińskim bezproblemową komunikację z rodzinami. Tylko tym, którzy się dobrowolnie poddali.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).