Iga Świątek i Karolina Muchova (43. WTA) w sobotę o 15:00 zmierzą się o tytuł wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Aż trudno uwierzyć, że obie tenisistki do tej pory rozegrały ze sobą jeden oficjalny mecz. Miało to miejsce dość dawno, bo w kwietniu 2019 r. Już w pierwszej rundzie turnieju w Pradze Polka przegrała 6:4, 2:6. 4:6. Tamto spotkanie doskonale pamięta jednak trener Karoliny Muchovej Emil Miske.
Słowacki szkoleniowiec opowiedział o nim w portalu sport.cz. - Dobrze to pamiętam. To był bardzo wyrównany mecz i już wtedy pomyślałem, że Iga pewnego dnia zostanie świetną tenisistką - wyznał. Okazuje się wtedy wywiązała się także znakomita relacja między nim a ówczesnym trenerem Igi Świątek Piotrem Sierzpustowskim. - Wspaniałe było to, że mimo przegranej Igi z Kają [pseudonim Karoliny Muchovej - przyp. red], jej trener i ja zawsze się szukaliśmy na innych turniejach. Jej trener powiedział nam kiedyś: "Powiedz tylko, kiedy chcesz trenować, a nawet jeśli będziemy wtedy z kimś umówieni, anulujemy to". Ponieważ gra Karoliny jest tak niezwykła, Iga chciała nauczyć się z nią grać - wspominał dalej Miske.
Trener Muchovej wypowiadał się o naszej zawodniczce w samych superlatywach. - Iga jest jedną z tenisistek, które podaję moim dzieciom za wzór. Podziwiam ją i bardzo szanuję - stwierdził. Został także zapytany, czy obie panie pozostają ze sobą w dobrych stosunkach. - Według tego, co powiedziała mi Karolina, tak. Chociaż Iga nie komunikuje się ostatnio zbyt często z innymi tenisistkami, Karolina powiedziała, że nadal rozmawia z nią stosunkowo często. Obie bardzo się szanują. Chyba tak oceniłbym ich relacje - zakończył Miske.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Iga Świątek spotkała się na korcie z Muchovą raz jeszcze w 2020 r., ale w meczu pokazowym. Panie wygrały po jednym secie i stanęły do supertie-breaka. W nim ponownie lepsza okazała się Czeszka. Dla pierwszej rakiety świata będzie to zatem doskonała okazja do rewanżu.
Komentarze (19)
Trener zdradził, co Muchova myśli o Świątek. "Powiedziała mi"
Ciekawe czemu ...