Hubert Hurkacz (ATP 10.) z Roberto Bautistą-Agutem (ATP 24.) mierzył się wcześniej trzy razy. Za każdym razem górą był Hiszpan. Tym razem ze zwycięstwa cieszył się nasz tenisista, choć rodziło się ono w bólach. Polak wygrał 7:5, 6:7 (7:9) 7:6 (7:4) po ponad trzech godzinach na korcie i zapewnił sobie awans do drugiej rundy turnieju w Rotterdamie, gdzie już czekał na niego Grigor Dimitrow (ATP 28.), który pokonał Rosjanina Asłana Karacjewa (ATP 98.)
W pierwszej partii obaj panowie konsekwentnie wykorzystywali przewagę własnego serwisu. W tym elemencie lepiej prezentował się Hurkacz. Miał 9 asów i żadnego podwójnego błędu, przy zaledwie dwóch asach i dwóch błędach rywala. Mimo to żaden z nich nie dał się przełamać, aż do stanu 6:5. Wtedy Bautista-Agut nie wytrzymał próby nerwów. Polak szybko objął przewagę w gemie i doprowadził do trzech piłek setowych. Ostatnią wykorzystał i wyszedł na prowadzenie w całym meczu. W dodatku uczynił to w wyjątkowo spektakularnym stylu. Rzucił się efektownym szpagatem, a rywal po chwili próbował przebijać między nogami, stojąc tyłem do siatki. Bez powodzenia. Wideo poniżej.
W drugim secie było jeszcze więcej emocji. Polak rozpoczął od zwycięskiego gema przy własnym serwisie, a w następnym nie wykorzystał dwóch break-pointów. Agut wyrównał, a chwilę później sam przełamał. Na szczęście Hurkacz błyskawicznie się zrehabilitował i również wygrał gema przy serwisie rywala, choć przyszło mu to z wielkim trudem - nie wykorzystał dwóch break-pointów. Stan rywalizacji ponownie się wyrównał, a panowie zaczęli iść łeb w łeb. Żaden już się nie pomylił i nie stracił gema przy własnym podaniu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Potrzebny był zatem tie-break. W nim Hurkacz wygrał cztery pierwsze piłki, zyskując pewien komfort. Agut odrobił część strat i było 4:3. Wrocławianin ponownie zdobył dwa punkty i miał trzy piłki meczowe. Niestety żadnej nie wykorzystał, a Hiszpan zdobył cztery punkty z rzędu i sam miał piłkę setową przy własnym serwisie. Hurkacz wybrnął jednak z opresji i wyrównał. Na tym dobre informacje się kończą, bo kolejne dwie akcje padły łupem rywala, co dało wynik 9:7 w tie-breaku i 1:1 w całym meczu.
Decydujący set ponownie stał na bardzo wysokim poziomie. Aż do siódmego gema nie było miejsca na błędy. Dopiero wtedy Hurkacz przełamał po długiej, znakomitej wymianie i prowadził 4:3. Błyskawicznie poszedł za ciosem, wygrywając następnego gema do 15. Bautista niespodziewanie doprowadził do remisu 5:5. Polak nie zdołał zamknąć meczu przy własnym serwisie. Kolejny raz potrzebny był tie-break. W nim Hurkacz przegrał dwie pierwsze piłki, ale potem imponował serwisem. Popisał się serwem o prędkości 234 km/h, a po chwili wygrał 7:4 i cały mecz w trzech partiach. W całym spotkaniu zaserwował aż 26 asów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!