Szczere wyznanie Świątek. Tak dłużej się nie da. "Nie mogę od siebie wymagać"

- W wolnym czasie chciałam skupić się przede wszystkim na obniżeniu moich oczekiwań. Nie mogę wymagać od siebie, że będę grać doskonale przez cały czas - powiedziała Iga Świątek na konferencji prasowej przed WTA 500 w Dosze. Polka wróciła również wspomnieniami do triumfu w Roland Garros 2020 i podkreśliła, że ta wygrana nałożyła na nią dodatkową presję.

W 2022 roku Iga Świątek wygrała osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe - Roland Garros i US Open. Polka zawiesiła sobie wysoko poprzeczkę przed sezonem 2023, który nie rozpoczął się dla niej najlepiej. Odpadła już na etapie 1/8 finału Australian Open po porażce z Jeleną Rybakiną 4:6, 4:6. 21-latka nie może sobie pozwolić na większe wpadki, gdyż wkracza w okres sezonu, w którym ma do obrony mnóstwo punktów - do samego Roland Garros jest ich ponad cztery tysiące. Teraz przed nią WTA 500 w Dosze, w którym triumfowała przed rokiem.

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Świątek zmieniła nastawienie przed WTA 500 w Dosze. "Nie mogę wymagać od siebie, że będę grać doskonale przez cały czas"

Świątek jest już w stolicy Kataru. W poniedziałek wzięła udział w konferencji prasowej i opowiedziała o oczekiwaniach przed zbliżającym się turniejem. Przyznała, że w ostatnich dniach wypoczęła i odzyskała równowagę.

- Właśnie to, czego potrzebowałem, to trochę resetu. Przeanalizował występ na AO i zrozumiałam, co zrobiłam źle podczas turnieju i przez cały mój pobyt w Australii. W wolnym czasie chciałam skupić się przede wszystkim na obniżeniu moich oczekiwań. Nie mogę wymagać od siebie, że będę grać doskonale przez cały czas. Ostatni sezon był tak dziwny, że mógł trochę namieszać w głowie - przyznała Polka. 

Świątek podkreśliła, że nie zamierza myśleć o obronie punktów, a skupia się wyłącznie na przygotowaniach do kolejnego turnieju. W ten sposób chce zniwelować presję, która ciąży na jej barkach. - Naprawdę chcę twardo stąpać po ziemi, skupić się tylko na ciężkiej pracy i tym, co mam do zrobienia na korcie. I jestem naprawdę szczęśliwa, ponieważ czuje się odpowiednio przygotowana (...) Wiem, że mogę skupić się na kwestiach technicznych i po prostu poprawić się jako zawodnik - kontynuowała.

Podczas konferencji prasowej padło również pytanie o jej pierwszy wygrany turniej wielkoszlemowy - Roland Garros 2020. Co więcej, była to pierwsza zwycięska impreza tej rangi dla Świątek. Polka przyznała, że triumf wpłynął na nią zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Z jednej strony dodał jej pewności siebie. Z drugiej strony nałożył dodatkową presję. Powstała obawa, czy Świątek będzie w stanie grać na tak wysokim poziomie w przyszłości.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

- Po wygraniu French Open byłam w lekkim szoku. Pojawiło się trochę niepewności co do przyszłości. (...) Zaczęłam walczyć z oczekiwaniami. Czułam, że właśnie taki tenis muszę pokazywać w każdym kolejnym turnieju. Później pracowałam naprawdę ciężko, by obniżyć te oczekiwania. Tak naprawdę nadal nad tym pracuję. Dzięki temu przez cały sezon 2021 czułam się o wiele bardziej stabilnie niż rok wcześniej - wyznała.

W tym tygodniu Świątek rozpocznie rywalizację w Doha. W I rundzie dostała wolny los, a na korcie pojawi się od następnego etapu. Tam jej przeciwniczką będzie Danielle Collins (42. WTA) lub jedna z tenisistek, które dostały się do głównej drabinki w ramach kwalifikacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.