W tegorocznej edycji żeńskiego turnieju French Open oglądamy pogrom faworytek. Po odpadnięciu Garbine Muguruzy czy też Ashleigh Barty, Sabalenka jest kolejną tenisistką z czołówki rankingu, która musiała pożegnać się na wczesnym etapie rywalizacji. Białorusinka poległa w nieco ponad półtorej godziny, przegrywając decydującego seta w najbardziej dotkliwy sposób 0:6.
Przed rozpoczęciem French Open Sabalenka była wymieniania w gronie ścisłych faworytek do końcowego triumfu. Oficjalna strona WTA stworzyła ranking tenisistek grających tylko na nawierzchni ziemnej i według tzw. "Clay Power Rankings" miała największe szanse obok Igi Świątek i Barty, aby wygrać Roland Garros. Zajęła w tym zestawieniu 8. miejsce. Co więcej, w 2021 roku Sabalenka wygrała po raz pierwszy w karierze turniej na kortach ziemnych w Madrid Open z Barty i dotarła również do finału w Stuttgarcie.
Sabalenka bardzo dobrze zaczęła mecz z Pawliuczenkową. W pierwszym secie prowadziła już 3:0, mając przewagę jednego przełamania. Jednak później zaczęła tracić całą wypracowaną przewagę. Przegrała aż pięć gemów z rzędu i całego seta 6:4. W drugiej partii Sabalenka wróciła do gry, wygrywając ją pewnie 6:2. W trzecim secie Białorusinka została jednak kompletnie rozbita w 27 minut. Pawliuczenkowa przełamała ją aż trzy razy, nie dając wygrać choćby jednego gema. W całym spotkaniu Sabalenka miała na koncie sześć asów, ale popełniła aż osiem podwójnych błędów i 39 niewymuszonych błędów.
Sabalenka po raz kolejny nie sprostała roli faworytki, tak samo jak w turnieju przed Australian Open 2021 w Gippsland Trophy, gdy odpadła z Kaią Kanepi 1:6, 6:2, 1:6. "Porażka Sabalenki to jak na razie największa niespodzianka turniejów w Melbourne poprzedzających Australian Open. Nikt nie miał ostatnio takiej serii zwycięstw w WTA: Białorusinka wygrała trzy ostatnie turnieje, do których stanęła: w Ostawie i w Linzu w 2020, w Dubaju na start 2021 roku. Miała już 14 zwycięstw z rzędu i w typowaniach przed Australian Open pojawiała się coraz wyżej, choć w Wielkich Szlemach przegrywa regularnie z nerwami i nigdy nie wyszła poza czwartą rundę. Ma świetne warunki fizyczne, talent, zdarzają się mecze, w których gra z lekkością niedostępną dla innych tenisistek. Ale gdy stawka rośnie, a sytuacja się komplikuje, przychodzą zadziwiające porażki" - pisał o Sabalence Paweł Wilkowicz w lutym tego roku.
W kolejnej rundzie Pawluczenkowa zagra z kolejną Białorusinką - Wiktorią Azarenką (15. WTA).