Obie drużyny od pierwszej kolejki wymieniane były wśród faworytów tych rozgrywek, a tylko przypadek sprawił, że bezpośredni pojedynek miały stoczyć ze sobą dopiero w ostatniej kolejce. W oczekiwaniu na ten moment obie ekipy zgodnie gromiły pozostałych uczestników ligi. Przed decydującą rozgrywką lepszy bilans setów mieli siatkarze Tonu, którzy w siedmiu kolejnych meczach nie przegrali nawet seta. Z kolei białostoccy lekarze tworzący drużynę Elhurtu przed ostatnią kolejką oddali dwa sety drużynie Andrzeja Video Film, a jednego Dream Teamowi. Ich dorobek punktowy był identyczny jak siatkarzy Tonu, więc szanse na tytuł obie drużyny miały takie same.
- Pierwszy set był wyrównany, ale w samej końcówce okazaliśmy się słabsi - wyjaśnia Jacek Brajczewski z Elhurtu. - Później dwa kolejne sety wygraliśmy, ale kluczowa okazała się czwarta partia, w której rywale nam odskoczyli na parę punktów, a my nie zdołaliśmy już odrobić strat. Za to w tie breaku po prostu zabrakło nam już sił. Może gdybyśmy zagrali w optymalnym składzie, tytuł mistrzowski trafiłby w nasze ręce, ale tak naprawdę nie to jest najistotniejsze. Ważne, że rozgrywki przypadły wszystkim do gustu. Warto je kontynuować, chociaż przydałyby się pewne modyfikacje, np. przeniesienie rywalizacji do dwóch grup, w jednej walczyłyby silniejsze drużyny, a w drugiej słabsze.
Dosyć niespodziewanym rezultatem zakończyło się drugie spotkanie rozgrywane tego samego wieczoru. Uznawani za faworyta meczu siatkarze Energetyka musieli uznać wyższość Classica, z którymi przegrali w trzech setach.
Ostatnim akcentem kończącej się pierwszej edycji rozgrywek Dojlidy Cup był walkower przyznany dla reprezentacji "Gazety Wyborczej", która nie zdołała skompletować sześcioosobowej drużyny na mecz z zespołem Uniwersytetu w Białymstoku.
TABELA
Komentarze (0)
Wyniki Amatorskiej Ligi Siatkówki Dojlidy Cup
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!