Pięć - dokładnie tyle meczów Polacy rozegrali w najbardziej prestiżowej lidze Counter Strike'a na świecie. Nie przesadzę jeśli napiszę, że większość prognozowała porażkę, wstyd i szybkie 0-5. Nie tym razem. x-kom AGO pokazało charakter i podkreśliło, że jest zespołem, który wielu zbyt szybko skreśliło.
Mecz otwarcia przeciwko NAVI był bardzo dziwnym pojedynkiem. Ornitolog ze mnie żaden, ale tym razem aż się prosi o użycie ptasiej metafory. x-kom AGO rozpoczęło mecz niczym młody ptak pierwszy raz wyfruwający z gniazda. Najpierw skok, który wzbudza wiele stresu i strachu, często nieudany. A potem lot, nieidealny, ale wykonany z wielką dumą. Polacy najpierw przegrali do jednego z ukraińską organizacją, aby na kolejnej mapie stoczyć czwarty co do długości pojedynek w historii. Aż siedem dogrywek potrzebowały obie ekipy, żeby rozstrzygnąć, która z nich jest lepsza. Niespodzianki nie było, ale to spotkanie dało polskim kibicom nadzieję. Oczekiwania były niewielkie, ale mogliśmy być już prawie pewni, że drużyna jest dobrze przygotowana i wstydu raczej nie będzie.
Jak tak właściwie spisało się x-kom AGO? Miał być bilans 0-5, a skończyło się na 2-3. Polacy nie wyszli z sześciozespołowej grupy, z której do dalszej fazy awansowały trzy ekipy. Patrząc na efekt, można rzec, że słabo. Profesjonalny esportowiec zawsze powinien mieć w głowie tylko pełną pulę. Jednak, gdy spojrzymy na szerszy kontekst, śmiało można stwierdzić, że był to dobry występ. Od początku roku AGO szukało tej wyjściowej piątki. W trakcie EPL znaleźliśmy w niej trzech 18-latków - Łukasza "mwlky'ego" Pachuckiego, Rolanda „ultimate'a" Tomkowiaka oraz Macieja "f1ku" Miklasa. Dwaj pierwsi dołączyli jednak do zespołu w ciągu ostatniego 1,5 miesiąca. Patrzyła na nich cała CS-owa Polska i dali radę. Polacy wygrali dwa spotkania z wyżej notowanymi rywalami.
W niedzielny wieczór, tuż po zakończeniu zmagań chciałbym jednak wyróżnić dwie postaci w x-kom AGO. Mikołaj "minirox" Michałków, trener, kolejny raz pokazał, że można mu wymieniać zawodników, sprzedawać najlepszych w teoretycznie najgorszym momencie i nic sobie z tego nie robi. Znowu potwierdza się myśl, którą mam w głowie od jakiegoś czasu: x-kom AGO z miniroxem na pokładzie poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Drugą osobą jest Maciej "f1ku" Miklas. To z jaką pozytywną bezczelnością wszedł na polską scenę CS:GO już wszyscy wiemy, ale to co zrobił przy wejściu na światowe salony jest również wyjątkowe. Bilans 61-30 w całym meczu przeciw EG? 40-13 na pierwszej mapie? Szaleństwo. To co teraz napiszę może się bardzo nie spodobać managementowi x-kom AGO, ale mocno się zdziwię jeśli "f1ku" skończy 2022 rok w barwach "Jastrzębi". Ten gracz musi próbować pójść dalej.
AGO jednak nie wyszło z fazy grupowej ESL Pro League, więc mimo wszystko trudno napisać, że był to świetny turniej w ich wykonaniu. Zaskoczyli nas pozytywnie, bo nasze oczekiwania nie były zbyt wysokie. Sama gra wyglądała jednak obiecująco. Jeżeli minirox wykorzysta potencjał dwóch zawodników, grających AWP, czyli "mwlky'ego" i "ultimate'a" to mogą ich czekać naprawdę ciekawe miesiące. Oby rzecz, która może być atutem nie stała się kością niezgody.
Komentarze (0)
Polacy odpadli z ESL Pro League. Miała być klęska, była niespodzianka
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!