W miniony poniedziałek stacje TVP, TVN24 i Polsat zorganizowały ostatnią już debatę prezydencką przed pierwszą turą wyborów, na której stawili się wszyscy kandydaci. Całość trwała blisko cztery godziny i raczej trudno powiedzieć, żeby elektryzowała przez cały ten czas widzów.
Podobnie pomyślał Zbigniew Boniek, który lubi wypowiadać się na tematy polityczne, a kwestię poniedziałkowej debaty skomentował w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu.
- To, co wczoraj było, to co to za debata... Ja to oglądałem ponad trzy godziny, bo chciałem to obejrzeć pierwszy raz. Poza tym, co to jest za debata, skoro jest 14 ludzi, z czego 10 w ogóle się nie nadaje, żeby w ogóle tam być. Kandydatem na prezydenta mojego kraju powinna być osoba o publicznym zaufaniu. Może mieć poglądy prawicowe, centrowe, liberalne czy lewicowe, ale musi to być osoba znana i szanowana, z jakimś doświadczeniem i CV - analizował Boniek, dodając, że w Polsce kandydatem może zostać osoba, która wyjdzie z więzienia i zbierze 100 tysięcy podpisów od współwięźniów.
Zobacz też: Zaufany człowiek Trzaskowskiego zapomniał, czym ma się zajmować. "Chamstwo"
- To, co ja wczoraj widziałem, to była komedia. To się do niczego nie nadaje. A to, co mnie najbardziej bawi, to są oceny po debacie - kto najlepiej wypadł. W meczu piłkarskim łatwo jest powiedzieć, kto był najgorszy, a kto najlepszy. A tu w zależności od tego, jak ja politycznie myślę, to ten był najlepszy albo tamten - dodał Boniek, wskazując, że w wyborach prezydenckich głosuje się na osobę, a nie partię. Ocenił również, że zdecydowana większość kandydatów obiecuje rzeczy, na które i tak nie będzie miała wpływu, gdyż władzę sprawczą sprawuje rząd pod wodzą premiera.
- Ja widzę dwóch, trzech, no może czterech kandydatów, którzy ewentualnie by się do tego nadawali - stwierdził Boniek. Wtedy też nawiązał do Krzysztofa Stanowskiego, który podczas debaty w ostrych słowa skomentował obecność prowadzącej Doroty Wysockiej-Schnepf, nazywając ją "arcykapłanką propagandy" i nawiązując do osoby jej teścia Maksymiliana Schnepfa. - Uważam, że popełnił błąd w tej sprawie. Najpierw chciał ją obarczyć odpowiedzialnością za wuja Maksa, konia, szwagra, brata. Jaki ona miała wpływ na to, co robił ojciec jej męża - mówił Boniek.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę 18 maja. Ewentualna druga tura zaplanowana jest na niedzielę 1 czerwca.