Nie damy sobie uciąć ręki, nie będziemy teraz przegrzebywać internetu, ale postać Marka Selby już się na naszych łamach musiała pojawiać. Na pewno popełniłyśmy kilka artykułów o jego koledze znad zielonego stołu, Australijczyku Neilu Robertsonie:
A skąd nam się tak nagle na snooker zebrało? Otóż, jak przypomina nam czytelniczka Karolina, w Sheffield zakończyły się właśnie mistrzostwa świata. W drodze do finału późniejszy mistrz pokonał między innymi wspomnianego Robertsona, ale jego zwycięski pochód miał się zatrzymać w decydującym pojedynku. W nim czekał na niego obrońca tytułu, weteran i ikona dyscypliny (również i nam doskonale znany) Ronnie O'Sullivan.
Tymczasem Selby zrobił wszystkim psikusa, wygrał 18:14 i zdobył swój pierwszy mistrzowski tytuł!
I jak podobają Wam się panowie snookerzyści? Oglądałyście? Czy są wśród nas fanki snookera?