*** A skoro emocje pucharowe, to z przykrością dla jednej połowy świata i radością dla drugiej, Barcelona miała, hm... nieco powodów, by przypomnieć sobie, do czego służą wszystkie mięśnie twarzy i jak bardzo niezadowoloną minę można z nich utworzyć. Xavi, nasze ukłony, wykonałeś mistrzowską robotę. O tutaj, właśnie w tej sekundzie.
Tak to się dzieje, dziewczęta, kiedy próbujesz robić dobrą minę do złej gry, a wychodzi ci coś pomiędzy złowieszczym uśmiechem Jokera, a grymasem "no to mamy przerąbane".
*** Dla równowagi wypada też zatem wrzucić grymas któregoś z Królewskich. A jako, że ze świecą takich szukać z relacji ze środowego meczu, serwujemy Wam gifa z zeszłoweekendowej kolejki Primera Division. Bo właśnie wtedy słodki Gonzalo, podczas meczu z Deportivo, gdy jego koledzy grzecznie ustawiali się do muru, zajął się swoją mimiką i wykonywaniem jednego z najlepszych jakie kiedykolwiek widziałyśmy niemych "grrrr"
*** Zmieniamy jednak trochę klimaty i wędrujemy do Anglii, gdzie czeka na nas niebieska armia gotowa swoim spojrzeniem zabić każdego, który odważyć się do nich podejść i zapytać "ej chłopcy, dlaczego macie takie miny, nie podoba Wam się, że Rafa jest waszym trenerem?"
*** The Blues to jednak nie tylko grupowe biczfejsy, a Nando, choć zawsze miał słabość do skurczów mięśni twarzy a la naburmuszony dzieciak, który nie dostał lizaka, to po zmianie fryzury na "zbuntowanego nastolatka z londyńskiej dzielni" to wszystko wygląda po prostu jeszcze lepiej, groźniej i jakby nie chodziło już tylko o lizaka, ale też o czekoladę. No i te rączki na bioderkach.
*** Na koniec jednak zostawiłyśmy sobie najsmaczniejszy w tej materii kąsek, który, nie, nie, wcale nie jest autorstwa Davida (który prawdopodobnie osiągnął taki poziom smutku, że nawet biczfejsy odechciało mu się strzelać), ale... Mesuciątka. Zapnijcie pasy, usiądźcie na stabilnym podłożu... voila!
Specjaliści na tumblr od czytania z ruchu warg twierdzą prawie jednogłośnie, że z ust Mesut pada zdanie (którego, wybaczcie, ale na polski tłumaczyć nie będziemy), a mianowicie - "you're my bitch!". Cóż, po dłuższym zastanowieniu trudno się nie zgodzić.
Komentarze (0)
Biczfejs na środę znowu w czwartek
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!