W drugim sezonie Pucharu Świata z rzędu skoczkowie rywalizują w zawodach w amerykańskim Lake Placid. W pierwszym konkursie indywidualnym triumfował Lovro Kos, tuż przed Ryoyu Kobayashim i Mariusem Lindvikiem. Zdecydowanie najlepiej spośród Polaków wypadł Aleksander Zniszczoł, który awansował z 22. na 6. miejsce, przez co ustanowił swój najlepszy wynik w tym sezonie. Jednocześnie wyrównał życiowy rekord. Poza nim do drugiej serii awansował Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
W konkursie duetów trener Thomas Thurnbichler postawił na Zniszczoła i Kubackiego. Polacy ostatecznie zajęli siódme miejsce, a szczególnie zawiódł Kubacki. - Na moje czucie skok zaczął się za wcześnie, a w tej sytuacji narty pikują zaraz za progiem - tłumaczył Kubacki po zawodach. Weekend w Lake Placid zamyka drugi konkurs indywidualny, do którego nie odbywały się kwalifikacje.
Ten konkurs był wyjątkowy dla Simona Ammanna, który startował po raz 500. w zawodach Pucharu Świata. W klasyfikacji wszech czasów lepszy od niego jest tylko Noriaki Kasai z 569 występami. Nie zdołał jednak wywalczyć awansu do drugiej serii tak jak Karl Geiger czy Pius Paschke. W serii finałowej nie było też Pawła Wąska, który skoczył zaledwie 86 m i został sklasyfikowany na ostatnim miejscu. Widać, że Wąsek w ostatnich konkursach nie jest za bardzo w formie.
Do drugiej serii awansowało łącznie czterech Polaków. Najwyżej sklasyfikowany po pierwszej serii był Piotr Żyła, który skoczył 125 m, miał 3,4 pkt dodane za wiatr i zajmował trzecie miejsce. Na dziewiątej pozycji był za to Aleksander Zniszczoł ze skokiem na 124,5 m. W porównaniu do sobotnich zawodów poprawił się też Kamil Stoch - skok na 117,5 m dał mu 22. miejsce po pierwszej serii. Zdecydowanie najgorzej poradził sobie Dawid Kubacki, który po próbie na 114,5 m był na 26. miejscu.
Po pierwszej serii prowadził Stefan Kraft, który skoczył 130,5 m i wyprzedzał o 3,1 pkt drugiego Lovro Kosa i o 7,8 pkt trzeciego Żyłę. Czołową dziesiątkę, poza wspomnianą trójką i Zniszczołem, uzupełniał Philipp Raimund, Ryoyu Kobayashi, Marius Lindvik, Ren Nikaido, Michael Hayboeck i Kristoffer Eriksen Sundal.
W drugiej serii Kubacki i Stoch nie poprawili swoich pozycji. Dawid spadł na 29. miejsce po próbie na 116,5 m. Próba Kamila była o metr krótsza (116,5 m) w porównaniu do tej z pierwszej serii, więc Stoch skończył rywalizację na 24. miejscu. Drugi skok Zniszczoła był o 1,5 m krótszy (123 m), ale zdołał utrzymać dziewiąte miejsce, więc zakończył kolejny konkurs w tym sezonie w czołowej dziesiątce. Żyła jednak nie zdołał utrzymać trzeciego miejsca, ale zakończył zmagania na czwartej pozycji. To jego najlepszy wynik w sezonie. A Zniszczoł w czwartym konkursie z rzędu kończy rywalizację w "dziesiątce".
Mając w pamięci końcówkę sobotniego konkursu, Kraft nie mógł być pewny wygranej do samego końca. Tym bardziej że w drugiej serii Philipp Raimund skoczył 135 m (zabrakło mu metra do wyrównania rekordu obiektu, który ustanowił Kobayashi), a Kos skoczył 127,5 m. Niemiec i Słoweniec mieli razem po 278,4 pkt. Konkurs zakończyli ex-aequo na drugim miejscu, ponieważ tym razem Kraft skoczył 126 m i wytrzymał presję.
W kolejny weekend (17-18 lutego) rywalizacja w Pucharze Świata przeniesie się do Japonii, a konkretniej do Sapporo, gdzie czekają nas dwa konkursy indywidualne. W zeszłym sezonie odbyły się tam trzy konkursy - dwukrotnie wygrywał Kobayashi, a raz triumfował Kraft. Relacje tekstowe na żywo z kolejnych konkursów Pucharu Świata z udziałem Polaków w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.