Kontuzja Kamila Stocha pojawiła się w trudnym dla niego momencie: tuż przed zawodami Pucharu Świata w Zakopanem, kiedy Polak na rozgrzewce przed jednym z treningów doznał urazu stawu skokowego. Nie mógł wystartować na Wielkiej Krokwi, a jego powrót po kontuzji nieco się przedłużał.
Wyraźnie wzruszony skoczek pojawił się na konkursie w Zakopanem i przemawiał do kibiców. Przyznał, że bardzo chciałby być na miejscu zawodników przygotowujących się do swoich skoków. W tygodniu po zawodach nie oddawał jednak skoków najpierw, żeby nadmiernie nie obciążyć kontuzjowanej kostki, a później przez problemy z warunkami w Polsce.
W sobotę Adam Małysz przekazał jednak telewizji TVP Sport, że Dawid Kubacki (po zakażeniu koronawirusem) i Stoch mają wrócić na skocznię. I się nie mylił. Stoch opublikował post na Instagramie, który potwierdza, że Polak skakał już po kontuzji. "Noga nie boli, serce tym bardziej. Kto się cieszy ze mną?" - napisał w opisie radosnego zdjęcia z treningu w Zakopanem Stoch.
Teraz pojawia się pytanie: kiedy skoczek będzie gotowy do powrotu w zawodach? Polscy kibice zapewne chcieliby go zobaczyć już w kolejny weekend podczas konkursów w Willingen przed igrzyskami w Pekinie. Taki jest plan: polscy skoczkowie i tak właśnie z Niemiec lecą do Chin, więc najlepiej byłoby, gdyby cała kadra olimpijska była w stanie skoczyć w zawodach na Muehlenkopfschanze.
Wciąż nieobecny na skoczni pozostaje Piotr Żyła, który otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jego w Willingen na starcie zabraknie. Jak ustalił dziennikarz Sport.pl, Piotr Majchrzak, kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy dogrywa plan awaryjny dla skoczka, dzięki któremu istnieje szansa, że Żyłę "uratuje" prezydencki lot do Pekinu, który zaplanowano na 2 lutego.