Nicola Zalewski to wychowanek Romy, który gra w pierwszym zespole od zeszłego sezonu. "Gra" to może za dużo powiedziane, bo 20-latek występuje sporadycznie. Na koncie ma cztery mecze w Serie A, ale na murawie spędził zaledwie 23 minuty, w tym 13 w bieżącym sezonie. Ostatni raz Jose Mourinho wystawił skrzydłowego na początku listopada, podczas starcia z Venezią (2:3).
Jak informuje radio ReteSport, Nicolo Zaniolo może opuścić sobotnie starcie z Hellasem Werona. I właśnie jego miejsce może zająć Zalewski. Byłby to dla niego debiut w pierwszym składzie Romy. To bardzo ważne spotkanie dla rzymian, bo zajmują dopiero siódme miejsce w tabeli i choć posada Mourinho nie jest zagrożona, to na razie nie ma powodów do optymizmu. Roma gra poniżej oczekiwań.
Zimą wydawało się, że Roma wypożyczy Zalewskiego do jednego z klubów Serie B, ale reprezentant Polski (debiutował we wrześniu przeciwko San Marino) pozostał jednak w stolicy Włoch. Miała to być decyzja trenera
- Nicola to piłkarz, który potrafi zrobić różnicę. Ma dużą boiskową inteligencję, a także świetną kontrolę nad piłką - chwali go Francesco Oddi, dziennikarz rzymskiej gazety "Il Romanista", który śledzi rozwój Zalewskiego od wielu lat.
Nicola urodził się w 2002 r. w Tivoli, nieopodal Rzymu. Choć całe życie spędził we Włoszech, to w domu - ze względu na rodziców emigrantów - mówił po polsku. Zalewski ma charakterystyczny akcent. Kibice powinni go już kojarzyć od wielu lat, bo w przeszłości występował w kadrze Jacka Magiery U-20 i rywalizował wówczas z dwa lata starszymi. Zalewski pierwsze szlify zbierał w USD Zagarolo, gdzie wypatrzył go Bruno Conti, były zawodnik Romy, a od 2005 r. dyrektor rzymskiej akademii
.