Vuković komentuje aferę wokół Boruca. Dostrzega kluczowy problem

- Czasami są też takie oczekiwania wewnątrz drużyny, żeby od razu zdominować rywala i rozstrzygnąć mecz w pierwszej połowie. Gdy to się nie udaje, pojawia się nerwowość - mówił na konferencji prasowej Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

Legia Warszawa jest w kryzysie. I to potężnym kryzysie. Mistrzowie Polski przegrali w tym sezonie 14 z 20 spotkań w ekstraklasie i znajdują się w strefie spadkowej. Mają zaledwie trzy punkty więcej niż Bruk Bet, który jest ostatni. W sobotę dojdzie do bezpośredniego starcia. Warto dodać, że do tej pory Legia trzykrotnie mierzyła się na wyjeździe z Bruk Betem i wszystkie spotkania przegrywała.

Zobacz wideo Zieliński jako dyrektor odmieni Legię? "Można to nazwać władzą absolutną"

- Na treningach można robić różne rzeczy, ale najlepszym, i tak naprawdę jedynym, momentem weryfikacji jest spotkanie w ekstraklasie. Oceniam drużynę za to, co robi od początku roku i za to jestem odpowiedzialny. Zespół trenuje bardzo dobrze, wykazuje się dużą jakością w trakcie zajęć, myślę, że w sparingach też było to zauważalne. Natomiast mecz ligowy to mecz ligowy. Trzeba się, w pewnym sensie, przełamać. Tylko takie spotkanie jest prawdziwą odpowiedzią, jak to wygląda. Liczymy, że "przełamanie" nastąpi, bo tę drużynę na pewno stać na lepszą grę - mówił na konferencji prasowej Aleksandar Vuković.

I dodał: - Musimy walczyć o wynik i być świadomi tego, że w spotkaniach, gdzie nie wszystko układa się dobrze, jesteśmy w stanie osiągnąć korzystny rezultat. Czasami są też takie oczekiwania wewnątrz drużyny, żeby od razu zdominować rywala i rozstrzygnąć mecz w pierwszej połowie. Gdy to się nie udaje, pojawia się nerwowość. Nie powinno tego być, powinniśmy po prostu konsekwentnie grać przez 90 minut. Spróbujemy to zrobić w najbliższym meczu.

Vuković skomentował aferę z Arturem Borucem

W sobotnim meczu zabraknie Artura Boruca. Komisja Ligi podjęła decyzję ws. zachowania bramkarza podczas meczu z Wartą Poznań. Boruc został zdyskwalifikowany na trzy mecze. A to nie koniec, bo musi zapłacić 25 tys. złotych grzywny.

- Czy to kara adekwatna? Na pewno taka, jakiej się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że z urzędu będą to minimum dwa spotkania. Sygnały były od razu takie, że będzie to dłuższa pauza. To kara, która bardzo nas dotyka w momencie, gdy Artur stanowi ważną część zespołu. Mamy teraz sytuację, w której Czarek Miszta dostanie szansę, na którą pracuje i pracował. Nie jest to chłopak, który stawia pierwsze kroki, tylko ma za sobą pewne doświadczenie. Bronił w niektórych meczach mających spory ciężar gatunkowy, nawet w Europie. Wydaje mi się, że to dla niego dobry moment, aby wykorzystać doświadczenie z poprzedniej rundy i wcześniejszych lat - zdradził Vuković.

Więcej o:
Copyright © Agora SA